Misja zbawcza Ko¶cio³a dotyczy tak wieczno¶ci cz³owieka, jak i pe³ni jego rozwoju doczesnego. Nadu¿ywanie alkoholu uniemo¿liwia taki rozwój cz³owieka na ziemi oraz ¿ycie w mi³o¶ci, prawdzie i wolno¶ci. Z tego wzglêdu staje siê powa¿n± przeszkod± na drodze do zbawienia.
W Polsce istnieje wiele dramatycznych problemów osobistych, rodzinnych i spo³ecznych, bêd±cych konsekwencj± nadu¿ywania alkoholu.
Ko¶ció³ w Polsce, ¶wiadom zagro¿eñ wynikaj±cych z nadu¿ywania napojów alkoholowych, podejmowa³ i podejmuje dzia³ania duszpasterskie w celu rozwijania i ugruntowania cnoty trze¼wo¶ci w Narodzie oraz w celu niesienia pomocy tym, którzy s± zagro¿eni lub cierpi± na skutek problemów alkoholowych.
Ka¿dy cz³owiek ma moralny - wynikaj±cy z prawa Bo¿ego i naturalnego - obowi±zek ¿ycia w trze¼wo¶ci. Istot± cnoty trze¼wo¶ci - zawartej w kardynalnej cnocie umiarkowania - jest odpowiedzialna postawa wobec napojów alkoholowych, wyra¿aj±ca siê w korzystaniu z nich zgodnie z rozumem i wiar± /zob. KKK 1804/.
W odniesieniu do dzieci i m³odzie¿y cnota trze¼wo¶ci oznacza ca³kowit± abstynencjê.
W odniesieniu do doros³ych oznacza abstynencjê lub spo¿ywanie alkoholu w niewielkich ilo¶ciach.
Przeciwne cnoty trze¼wo¶ci jest ka¿de nadu¿ycie alkoholu. Jego konsekwencj± staje siê najczê¶ciej alkoholizm, czyli chorobliwe uzale¿nienie od alkoholu.
Zespó³ Apostolstwa Trze¼wo¶ci
przy Konferencji Episkopatu Polski
Ks. Zbigniew Kaniecki
DUSZPASTERSTWO TRZE¬WO¦CI A DUSZPASTERSTWO ALKOHOLIKÓW
Konsumpcja alkoholu jest bardzo g³êboko zakorzeniona w obyczajowo¶ci polskiej. Niezale¿nie od czasu i miejsca szczególne jej nasilenie przypada na okresy trudne: wojny, niepokoje spo³eczne, kryzysy, gwa³towne zmiany w wielu dziedzinach ¿ycia itp. Spo³eczeñstwo polskie prze³omu tysi±cleci jest w sytuacji wyj±tkowo trudnej, spowodowanej wielkimi zmianami politycznymi, gospodarczymi i kulturowymi.
Transformacja systemowa przynios³a spo³eczeñstwu nie tylko efekty pozytywne, lecz tak¿e negatywne (bezrobocie, wycofanie siê pañstwa z szeregu ¶wiadczeñ socjalnych, masowa pauperyzacja, wzrost przestêpczo¶ci, poczucie niepewno¶ci jutra, zagro¿enia itp.).
Te niekorzystne uwarunkowania makrospo³eczne po¶rednio wp³ywaj± na mikrostruktury (zw³aszcza rodzinê) i na jednostki. W wielu ¶rodowiskach spo³ecznych pojawia siê masowe bezrobocie, które z kolei wywo³uje pauperyzacjê, marginalizacjê, poczucie wytr±cenia z normalnego, pe³nowarto¶ciowego ¿ycia i upo¶ledzenia. Zjawiska te poci±gaj± za sob± subkulturê biedy, której towarzyszy subkultura pijañstwa.
Jeden z g³ównych kierunków pomocy spo³ecznej, a tak¿e dzia³alno¶ci charytatywnej Ko¶cio³a i wielu organizacji pozarz±dowych stanowi± rodziny problemowe, w wiêkszo¶ci z problemem alkoholowym. Czêsta i nadmierna konsumpcja napojów alkoholowych (pijañstwa) z regu³y prowadzi do uzale¿nienia (alkoholizmu). Stanowi wiêc ogromne ryzyko nie tylko dla jednostki jako pocz±tkowa faza autodestrukcji, lecz tak¿e dla rodziny i spo³eczeñstwa. Sama jest wiêc zjawiskiem patologicznym. Ponadto prowadzi wprost do patologii w wielu dziedzinach ¿ycia jednostkowego i zbiorowego.
W ¶wiadomo¶ci spo³ecznej zbyt rzadko funkcjonuje poczucie zagro¿enia alkoholizmem poprzez czêst± i nadmiern± konsumpcjê alkoholu. Kultura picia najczê¶ciej jest pustym has³em wobec braku skutecznych hamulców moralnych i obyczajowych.
Nadal panuje niekorzystny klimat spo³eczny wobec abstynentów, aczkolwiek s³abnie towarzyski przymus picia. Pijañstwo i alkoholizm wystêpuj± w równej mierze we wszystkich ¶rodowiskach spo³ecznych. Czêsta konsumpcja napojów alkoholowych powoduje pijañstwo z nawyku, które prowadzi do pijañstwa z na³ogu.
W ostatnich latach gwa³townie obni¿y³ siê wiek inicjacji alkoholowej. Trwa przyzwyczajanie m³odzie¿y do alkoholu poprzez konsumpcjê piwa, któr± lobby producentów, agencje reklamowe i media skutecznie wprowadzaj± do stylów ¿ycia i zachowañ m³odzie¿y. Jednak okazuje siê, ¿e piwo nie wypiera z konsumpcji trunków mocniejszych, przeciwnie, stymuluje zapotrzebowanie na nie.
Znacznemu os³abieniu uleg³a funkcja socjalizacyjna rodziny. Wielu rodziców nadmiernie toleruje "piwne bibki" lub "imprezy" swoich dzieci. Wystêpuje wiêc powielanie przez dzieci wadliwych postaw rodziców w stosunku do alkoholu. Powszechne przyrzeczenia abstynenckie sk³adane przez dzieci i m³odzie¿ z okazji rytów przej¶cia s± niemal z regu³y ³amane.
Wiele szkó³ nie radzi sobie z problemem konsumpcji alkoholu nawet na swoim terenie. Nie jest wiêc w stanie skutecznie promowaæ w tej mierze zachowañ poprawnych i wzorowych. Ponadto w edukacji szkolnej za ma³o jest wiadomo¶ci z zakresu alkohologii. M³odzie¿ poprzez konsumpcjê alkoholu i palenie tytoniu "legitymizuje" swoj± "doros³o¶æ".
Problematyka pijañstwa i alkoholizmu stale wystêpuje w nauczaniu zwyczajnym Ko¶cio³a. Jednak nie zawsze wystarczaj±co uwzglêdnia specyfikê lokaln± i wyró¿nia odmienno¶æ potrzeb religijnych pijaków i alkoholików. Adresatem duszpasterstwa trze¼wo¶ci s± zazwyczaj funkcjonalni abstynenci, rzadko natomiast ludzie z problemem alkoholowym.
Utworzenie duszpasterstwa ludzi nadmiernie pij±cych i alkoholików nie trafi do adresata, a ponadto mo¿e spowodowaæ spo³eczny mechanizm wykluczenia. Problem to bardziej z³o¿ony ni¿ np. duszpasterstwo ma³¿eñstw niesakramentalnych.
W moim przekonaniu zapewne warto siê zastanowiæ nad duszpasterstwem rodzin problemowych. W jego ramach mo¿na szczególnie uwzglêdniaæ zagadnienia alkoholowe. W duszpasterstwie powinno siê k³a¶æ wiêkszy nacisk na abstynencjê funkcjonaln± i sposoby jej uzasadniania. Cz³owiek nowoczesny to cz³owiek trze¼wy, gdy¿ cywilizacja wspó³czesna niesie zbyt wiele zagro¿eñ, aby ktokolwiek móg³ sobie pozwoliæ na nietrze¼wo¶æ. Dowodem na to jest m. in. zaostrzenie kwalifikacji prawnej czynów pope³nionych pod wp³ywem alkoholu.
Wielu abstynentów funkcjonalnych nigdy nie z³o¿y przyrzeczeñ abstynenckich; zbyt sobie ceni± swobodê podejmowania decyzji. Przyrzeczenia traktuj± jako ograniczenie wolno¶ci. Mo¿na to dyskontowaæ w dzia³aniach duszpasterskich (wolno¶æ do i wolno¶æ od). Nale¿y siê zastanowiæ nad formu³± przyrzeczeñ abstynenckich dzieci. Ograniczenie czasowe mo¿e bowiem powodowaæ pozytywn± waloryzacjê tego, ¿e do niedawna po ukoñczeniu 18, a obecnie 21 lat, mo¿na bêdzie spróbowaæ alkoholu.
prof. dr hab. Józef Styk
ZMIANY W USTAWIE O WYCHOWANIU W TRZE¬WO¦CI
W dniu 30 sierpnia 2002 roku zosta³a ostatecznie uchwalona i podpisana przez Prezydenta RP ustawa o wychowaniu w trze¼wo¶ci i przeciwdzia³aniu alkoholizmowi.
Zosta³a ona zamieszczona w Dz.U. 147 poz. 1231 z 12 wrze¶nia 2002 roku.
Do czasu wydania przepisów wykonawczych na podstawie ustawy zachowuj± moc dotychczasowe przepisy, nie d³u¿ej jednak ni¿ przez 6 miesiêcy od dnia wej¶cia w ¿ycie tej ustawy.
W ustawie zosta³ uzupe³niony "s³owniczek" do którego wprowadzono i wyja¶niono nowe pojêcia takie jak: "warto¶æ sprzeda¿y", "sklep bran¿owy ze sprzeda¿± napojów alkoholowych".
W nowej ustawie w kompetencjach wójta ( burmistrza, prezydenta miasta) bêdzie powo³ywanie gminnych komisji rozwi±zywania problemów alkoholowych jak równie¿ pe³nomocników odno¶nie profilaktyki i uzale¿nieñ.
Kolejna g³êboka zmiana wynikaj±ca z ustawy dotyczy pobierania przez gminê op³at za korzystanie z zezwoleñ na sprzeda¿ napojów alkoholowych odno¶nie kwoty i terminu op³aty.
Stawki dla przedsiêbiorców prowadz±cych sprzeda¿ napojów alkoholowych w punktach sprzeda¿y, w których roczna warto¶æ sprzeda¿y napojów alkoholowych wynosi³a nieznaczne kwoty zosta³y obni¿one; podwy¿szone dla tych, u których warto¶æ sprzeda¿y napojów alkoholowych jest znaczna.
Zupe³ne nowum ustawodawca wprowadza odno¶nie wnoszenia op³aty za korzystanie z zezwolenia na sprzeda¿ napojów alkoholowych. Op³ata, o której mowa bêdzie wnoszona w trzech równych ratach w terminach do 31 stycznia, 31 maja i 30 wrze¶nia danego roku kalendarzowego.
W ustawie powrócono do z³otych polskich odno¶nie okre¶lenia stawek wnoszonych do gmin za uzyskanie zezwolenia na sprzeda¿ alkoholu.
Dotychczas organem zezwalaj±cym na sprzeda¿ napojów alkoholowych by³ zarz±d gminy - zgodnie z uchwalon± ustaw± - zadanie to przejmuje wójt ( burmistrz, prezydent miasta).
W przepisach odno¶nie postêpowania w stosunku do osób nadu¿ywaj±cych alkohol pojawia siê nowy zapis dotycz±cy kompetencji ¯andarmerii Wojskowej w stosunku do ¿o³nierzy.
Opracowa³ ks. Grzegorz Ostrowski
WYCHOWYWANIE CHRZE¦CIJAÑSKIE
Referat wyg³oszony podczas Sympozjum Apostolstwa Trze¼wo¶ci w Ciechanowie
"Wychowanie" jest jednym z najtrudniejszych do zdefiniowania pojêæ, poniewa¿ dotyka wieloaspektowego wymiaru ludzkiego ¿ycia.
Dla potrzeb dzisiejszego spotkania wykorzystamy definicje Ks. J. Tarnowskiego, wg, którego wychowanie jest ca³okszta³tem procesów i sposobów, które pomagaj± istocie ludzkiej urzeczywistniaæ w pe³ni jej cz³owieczeñstwo. Wychowanie nie oznacza kszta³towania cz³owieka, ale pomoc w ukazaniu i wyborze warto¶ci, aby cz³owiek ostatecznie móg³ wybraæ sam. Wychowanie zatem oznacza nauczenie wolno¶ci. Wolno¶æ za¶ jest mo¿liwo¶ci± i ¶wiadomo¶ci± wyboru.
Proces wychowawczy dokonuje siê w trójk±cie: wychowawca - wychowanek - cel. Ka¿da interakcja miedzy lud¼mi nosi w sobie znamiona wychowania, bowiem ukierunkowana jest na okre¶lony cel.
Ten cel mo¿e by u¶wiadomiony lub nie, ale zawsze wystêpuje. Je¶li chcemy osi±gn±æ dobry skutek, cel musi byæ nieprzypadkowy, u¶wiadomiony i dostosowany do mo¿liwo¶ci wychowanka. Skuteczno¶æ oddzia³ywañ wychowawczych by³a, jest i bêdzie ró¿na. Sk³adaj± siê na ni± wszak 4 czynniki:
1. Czynniki wrodzone, przekazane w drodze dziedziczenia i stanowi±ce pewne predyspozycje cz³owieka, które z biegiem czasu mog± byæ w wiêkszym lub mniejszym stopniu rozwijane.
2. Czynniki ¶rodowiskowe, a wiec warunki klimatyczne, spo³eczne, przyjête sposoby postêpowania i zachowania w danej grupie spo³ecznej.
3. Zaplanowane i ukierunkowane dzia³anie konkretnych osób, instytucji i grup rówie¶niczych
4. Dzia³anie w³asne, tj. samowychowanie i samodoskonalenie. Owo samowychowanie i samodoskonalenie akcentuje siê w sposób szczególny w koncepcji tzw. "nowego wychowania", w którym wychowywaæ znaczy "dodawaæ odwagi, przywracaæ podmiotowo¶æ, usuwaæ wp³ywy zagra¿aj±ce naturalnemu i spontanicznemu rozwojowi dzieci i m³odzie¿y, przygotowywaæ do ¿ycia poprzez mobilizacjê w³asnej aktywno¶ci.
Nowe wychowanie zak³ada podmiotowe traktowanie wychowanka, poszanowanie jego godno¶ci osobistej i autonomiczno¶ci. Niedopuszczalne jest kszta³towanie wychowanka wg w³asnego wzoru, traktowanie go jak przedmiot, z którym mo¿na wszystko zrobiæ, który mo¿na nauczyæ konkretnych zachowañ dla osi±gniêcia dora¼nego celu. Takie wychowanie jest zwyczajn± tresur± lub manipulacj±. Czêsto wywo³uje uczucia negatywne - prowadzi do lêku przed kar± b±d¼ negatywne zachowania w celu uzyskania korzy¶ci.
Autentyczne wychowanie, niezale¿nie od tego czy jest celowo zaplanowane czy nie¶wiadome opiera siê na warto¶ciach i prawdzie. Dotyczy zagadnieñ, które nie wymagaj± dowodu. Mo¿na je zawrzeæ w s³owach: dobro nale¿y czyniæ, z³a unikaæ; trzeba byæ dobrym cz³owiekiem. Warto¶ci te musz± byæ klarowne i czytelne. Wychowanek musi czuæ, ¿e wychowawca nimi ¿yje, ¿e s± one jego integraln± czê¶ci± i prowadz± ku dobru. Tylko wówczas przyjmie je za w³asne i zacznie ¶wiadomie realizowaæ w swoim ¿yciu, a tym samym bêdzie coraz lepszy.
Czy jest recepta na sukces wychowawczy? Gotowej na pewno nie ma. S± jednak elementy, które umo¿liwiaj± i wspomagaj± dobre wychowanie. S± to autentyzm, akceptacja i empatia w stosunkach miêdzy wychowawc± i wychowankiem.
AUTENTYZM polega na byciu sob± w ka¿dej sytuacji, na szczero¶ci i otwarto¶ci w kontaktach z otoczeniem. Eliminuje teatralne gesty i zachowania, udawanie i podejrzliwo¶æ. Osoba autentyczna mówi i my¶li co czuje, reaguje naturalnie, czasem mo¿e spontanicznie, ale rozumie godno¶æ drugiej osoby i szanuje j±. Zachowuje siê tak, by nikogo nie dotkn±æ i nie zraniæ niczyich uczuæ.
AKCEPTACJA zawiera w sobie ¿yczliwo¶æ, szacunek i zaufanie do innych. Umo¿liwia swobodne zachowanie, poczucie w³asnej godno¶ci i odpowiedzialno¶ci za podejmowane decyzje. Jej si³± jest cierpliwa, otwarta i przebaczaj±ca mi³o¶æ.
EMPATIA oznacza wej¶cie w ¶wiat wewnêtrzny drugiego cz³owieka, zrozumienie, co on w danym momencie czuje, co prze¿ywa, czego oczekuje. Identyfikacja i wspó³czucie s± potrzebne w chwilach rado¶ci i uniesienia, ale mo¿e szczególnie w chwili zagubienia, osamotnienia i zagro¿enia.
Wychowanek musi mieæ pewno¶æ, ¿e nie jest sam na ¶wiecie, ¿e ¿yje w¶ród ludzi i dla ludzi. To przecie¿ jest inspiracj± do radosnego dzia³ania nie tylko w celu zaspokojenia w³asnych potrzeb, ale i potrzeb innych. To daje poczucie sensu istnienia, w³asnej warto¶ci i rado¶ci p³yn±cej z aktywno¶ci. To wreszcie rodzi dobro, ku któremu zmierza ca³a ludzko¶æ.
Nikt chyba nie o¶mieli siê polemizowaæ ze stwierdzeniem, ¿e cz³owiek jest osob± skomplikowan±, dynamiczn± i wci±¿ rozwijaj±c± siê. Przez ca³e swoje ¿ycie dojrzewa, tworzy siebie, realizuje siê w ró¿ny sposób. Zaspakaja swoje potrzeby materialne i duchowe. Jest przecie¿ jedno¶ci± psychofizyczn±. Stawia sobie konkretny cel i do niego zmierza. Po drodze spotyka jednak przeszkody. Czêsto s± one tak ogromne, ¿e przerastaj± jego mo¿liwo¶ci. I wtedy z pomoc± przychodz± ci, którzy mog± wesprzeæ i pomóc.
Przyjmuje siê powszechnie 5 spo³eczno¶ci kszta³tuj±cych postawy moralne, idea³y ¿yciowe, wzory zachowañ ¿ycia indywidualnego i spo³ecznego cz³owieka. S± to rodzina, szko³a, Ko¶ció³, ¶rodowiska spo³eczne i twórcy ¶rodków masowego przekazu.
Pierwsze i najwa¿niejsze ¶rodowisko wychowawcze to oczywi¶cie RODZINA. To w niej cz³owiek przychodzi na ¶wiat, poznaje podstawowe warto¶ci, uczy siê mi³o¶ci, ¿yczliwo¶ci, altruizmu i wspó³czucia wobec ludzi. Tu tak¿e kszta³tuje swoj± osobowo¶æ. Poznaje wszystkie mechanizmy ¿ycia wspólnotowego. Do¶wiadcza blisko¶ci innych osób, rado¶ci wspó³dzia³ania, ale tak¿e bólu osamotnienia i cierpienia. Uczy siê w niej przystosowania do ¿ycia w nowych warunkach - w przedszkolu i szkole.
SZKO£A kszta³ci i wychowuje. Pomaga wychowankowi zwiêkszaæ jego wiedzê, rozszerza horyzonty my¶lowe i zainteresowania, kszta³tuje postawê kontemplacji i zachwytu. Uczy sposobów wspó³dzia³ania i porozumiewania siê z lud¼mi, solidarno¶ci, szacunku i wzajemnej odpowiedzialno¶ci za siebie. Rozbudza pragnienie bycia po¿ytecznym dla bliskich, spo³eczeñstwa i Ojczyzny. Pielêgnuje uczucia obywatelskie, etyczne i patriotyczne.
KO¦CIÓ£ pomaga cz³owiekowi w odkrywaniu i zg³êbianiu tajemnicy Boga. Uczy ¿yæ wiar±, nadziej± i mi³o¶ci±. Roztaczaj±c przed cz³owiekiem perspektywê ¿ycia wiecznego ukazuje sens pracy na ziemi. Wspiera cz³owieka w jego dzia³aniach na rzecz rozwoju wewnêtrznego, w jego zatroskaniu o wzrost dóbr spo³ecznych i godne ¿ycie na ziemi.
GRUPY RÓWIE¦NICZE i zawodowe, organizacje i zrzeszenia nieformalne zaspokajaj± naturaln± potrzebê ¿ycia we wspólnocie. Rozwijaj± wiele pozytywnych cech charakteru. Wzmacniaj± odwagê, cierpliwo¶æ i wierno¶æ oraz poczucie w³asnej warto¶ci. Ucz± rezygnacji z w³asnych ambicji, os³abiaj± egoizm i indywidualizm. Mog± jednak nie¶æ tak¿e zagro¿enia. Czêsto bowiem s± skutkiem braku mi³o¶ci i akceptacji, niezrozumienia i osamotnienia. Niekiedy po¿ytecznym dla bliskich, spo³eczeñstwa i Ojczyzny. Pielêgnuje uczucia obywatelskie, etyczne i patriotyczne.
I wreszcie TWÓRCY MASS MEDIÓW. Mog± zrobiæ wiele dobra zarówno w sferze intelektualnej jak i moralnej. Ale mog± te¿ dokonaæ spustoszenia - radykalnie zmieniæ sposób patrzenia na ¶wiat, rozumienia go, odczuwania i dzia³ania. Niestety, a¿ nadto bole¶nie odczuwamy skutki niekontrolowanego korzystania ze ¶rodków masowego przekazu w postaci nieuporz±dkowanego ¿ycia seksualnego, awanturniczo¶ci, brutalno¶ci i konformizmu.
Wspó³czesny ¶wiat mówi o kryzysie rodziny, szko³y, Ko¶cio³a, a w konsekwencji i o kryzysie wychowania. Dlaczego tak siê sta³o? Przyczyn jest wiele. Dwie s± jednak najwa¿niejsze: odrzucenie Boga jako Stwórcy i pierwszego Nauczyciela i odrzucenie Ewangelii jako kodeksu wychowania.
Dzi¶ cz³owiek nie pamiêta kim jest, sk±d wyszed³ i dok±d nieuchronnie zmierza. Zapomnia³, ¿e prawdziwe wychowanie zd±¿a do kszta³towania osoby ludzkiej w kierunku jej celu ostatecznego, a równocze¶nie do dobra spo³eczno¶ci, których cz³owiek jest cz³onkiem i w których obowi±zkach, gdy doro¶nie, bêdzie uczestniczy³ "Oba te wymiary: wertykalny - ku Bogu i horyzontalny - ku cz³owiekowi s± miar± ludzkiej warto¶ci i prowadz± do ¼ród³a warto¶ci, a wiec do Boga. Niestety, mówienie o Bogu w pewnych krêgach jest jednak postrzegane jako brak tolerancji. Nietolerancj± nazywa siê tak¿e mówienie o warto¶ciach chrze¶cijañskich, o katechezie w szkole, o ochronie nienarodzonych. A przecie¿ warto¶ci chrze¶cijañskie maj± charakter uniwersalny. Wyros³y ze zrozumienia natury cz³owieka, a nie tylko wiary. Odrzucenie ich lub zafa³szowanie jest dzia³aniem przeciwko cz³owiekowi i zdrowym zasadom ludzkiego i spo³ecznego ¿ycia.
Warto¶æ i godno¶æ cz³owieka polega w³a¶nie na tym, ¿e zosta³ stworzony przez Boga jako istota wolna, rozumna i zdolna do mi³o¶ci. Jako istota wolna mo¿e wprawdzie odrzuciæ naukê o dzieciêctwie Bo¿ym i ¿yæ w³asnym ¿yciem, lecz jako osoba rozumna musi odró¿niaæ prawdê od k³amstwa i dobro od z³a. Musi tak¿e, przez szacunek dla w³asnego ¿ycia, uszanowaæ ¿ycie innych.
Wspó³czesny cz³owiek oddalony od Boga zag³uszy³ w³asne sumienie. Nastroi³ siê na s³uchanie ba³amutnych s³ów; i ha³a¶liwej muzyki. Przesta³ widzieæ, s³yszeæ i rozumieæ wiec nie móg³ przekazaæ nic innym. Zamiast dawaæ, zacz±³ braæ. Sprzeniewierzy³ siê wychowaniu, w którym "chodzi o to, by cz³owiek stawa³ siê coraz bardziej cz³owiekiem, by bardziej by³, a nie wiêcej mia³".
Przesta³ s³u¿yæ i kochaæ. Odrzuci³ Chrystusowe wezwanie do s³u¿by i zapragn±³ byæ panem ¶wiata. Utraci³ wszelkie autorytety i swój w³asny autorytet. Zapomnia³ o najwiêkszym z ludzi i pierwszym Nauczycielu. Wyeliminowa³ ze swojego ¿ycia pokorê. Zamieni³ j± na brawurê, tupeciarstwo i samouwielbienie. Uleg³ no¶nym has³om o konserwatyzmie i ciemnogrodzie i sta³ siê nowoczesny i postêpowy.
Zapomnia³ o Ewangelii - najwa¿niejszym i wci±¿ aktualnym kodeksie osobowego i spo³ecznego wychowania. Przerazi³ siê trudnych s³ów Dobrej Nowiny o odpowiedzialno¶ci i mi³o¶ci. Sk³oni³ siê ku ¿yciu bez nakazów i wymagañ. Zapomnia³ o Chrystusie i Jego nauce. Zrezygnowa³ z Jego pomocy i ³aski, wiêc przesta³ ¶wieciæ Jego ¦wiat³em i p³on±æ mi³o¶ci±. Zacz±³ s³uchaæ g³osu ¶wiata, ulegaæ naciskom deprawuj±cej agitacji. Zapomnia³, ¿e jest po to, by " dzia³a³ i kocha³, a nie by jego kochali i podziwiali ".
Takie wychowanie musia³o skoñczyæ siê fiaskiem. Nie mog³o przynie¶æ dobrych owoców;. Nie powinno jednak zaowocowaæ tak¿e pesymizmem i rezygnacj±. Chrystus udowodni³, ¿e zawsze mo¿na zacz±æ od nowa, ¿e mo¿na spróbowaæ jeszcze raz. Trzeba tylko zrozumieæ, ¿e ¿ycie jest cz³owiekowi dane i zadane. M³ody cz³owiek musi czuæ, ¿e jest nie tylko odbiorc± i odtwórc±, lecz tak¿e twórc±.
Chrze¶cijañski system wychowania oparty na Objawieniu zdaje siê byæ tu nie tylko konieczny, ale niezbêdny. Zak³ada bowiem rozwój ca³ego cz³owieka - jego cia³a i ducha. Mówi o aspiracjach doczesnych i zaspokaja potrzeby materialne, ale unosi siê wy¿ej - dostrzega tak¿e pierwiastek nadprzyrodzony.
W wychowaniu chrze¶cijañskim wychowawc± jest sam Chrystus. Rodzice, nauczyciele i inni przedstawiciele ¶rodowisk wychowawczych s± tylko wspó³pracownikami Boga. Kieruj± siê Jego wskazówkami. G³osz± naukê trudn±, lecz mo¿liw± do przyjêcia. Stosuj± takie formy i metody pracy by zainteresowaæ s³uchaczy, zaktywizowaæ i poci±gn±æ za sob±. Chrze¶cijañscy wychowawcy wzorem Chrystusa ucz± nie tylko s³owem lecz przyk³adem. Anga¿uj± do refleksji i odpowiedzi, ale niczego nie narzucaj±. Wychowuj± do mi³o¶ci i odpowiedzialno¶ci. Ucz± zaspakajania w³asnych potrzeb bez szkody dla innych.
Wychowawca wpatrzony w obraz Jezusa Nauczyciela zdo³a pokonaæ w sobie s³abo¶æ i niechêæ do wychowanków, choæby byli s³abi i leniwi, bo dostrze¿e w nich samego Boga. Sam bêd±c ¶wiadkiem Chrystusa nauczy innych dawaæ ¶wiadectwo Prawdzie.
W wychowaniu chrze¶cijañskim pojawia siê nowy ¶rodek £aska Bo¿a. Pomaga ona nie tylko ukszta³towaæ wychowanka na wzór Chrystusa, ale wychowaæ go do ¶wiêto¶ci.
Chrystocentryzm, moralizm i personalizm to podstawowe zasady chrze¶cijañskiego wychowania.
One w³a¶nie sprawiaj±, ¿e cz³owiek - osoba lgnie do osobowego Boga i z Niego czerpie si³ê do budowania w³asnej osobowo¶ci. Im bardziej oddala siê od namiêtno¶ci, tym bardziej przybli¿a siê do Boga, który ma moc wyzwolenia.
Cz³owiek zakotwiczony w Chrystusie rozumie, ¿e wiara wcale nie umniejsza ludzi i nie stoi w sprzeczno¶ci z rozumem, a Bo¿y autorytet nie eliminuje ludzkiej autonomii. Uzdalnia za to do w³a¶ciwej oceny czynów, s³ów i my¶li.
Nauczyciel, zanurzony w Chrystusie, przekazuje wiedzê, leczy serce i duszê. Sprawia, ¿e cz³owiek staje siê coraz lepszy. Umie wybieraæ miêdzy rado¶ci± i egoistyczn± przyjemno¶ci±, miêdzy szczê¶ciem i konsumpcyjnym u¿ywaniem. Chrze¶cijañski wychowawca mo¿e byæ wymagaj±cy, lecz jednocze¶nie niesie rado¶æ i przebaczenie jak Chrystus.
¦w. Jan Bosko podkre¶la³ w wychowaniu chrze¶cijañskim 3 elementy: mi³o¶æ, rozum i religiê. Mówi³, ¿e prawdziwe wychowanie dokonuje siê w atmosferze dialogu, wzajemnej mi³o¶ci, ¿yczliwo¶ci i zrozumienia. Tylko pozytywne doznania s± ¼ród³em pewno¶ci, warto¶ci i samopotwierdzenia. Wychowanie ukierunkowane na Boga nadaje sens ¿yciu, sprzyja rozwojowi i pog³êbieniu ¿ycia uczuciowego, uczy odpowiedzialno¶ci za siebie i innych, przygotowuje uczciwego obywatela i dobrego chrze¶cijanina.
Nie jest ono ³atwe ze wzglêdu na powszechny dzi¶ relatywizm moralny, nadmierne zainteresowanie erotyzmem i mod± na "inno¶æ seksualn±". Jest jednak konieczne i mo¿liwe przy zachowaniu ¶wiadomo¶ci, ¿e cz³owiek wspó³pracuj±cy z Bo¿± ³ask± jest zdolny do kierowania w³asnym ¿yciem i do tworzenia siebie.
mgr Regina Ziarko-Podlaska
BUDOWANIE HARMONII WEWNÊTRZNEJ I ZEWNÊTRZNEJ
Wstêp
¦wiat dzisiejszy atakuje cz³owieka ogromn± ilo¶ci± informacji. Ci±g³e d±¿enie do posiadania, wzrost anonimowo¶ci jednostki, niezadowolenie z w³asnych osi±gniêæ ¿yciowych nie pozostaj± bez znaczenia wobec dobrego samopoczucia cz³owieka. Narastaj±ca liczba konfliktów moralnych czy religijnych, a tak¿e chaos w ¶rodowiskach rodzinnych, zawodowych i politycznych nie s³u¿± budowaniu harmonii. Nie potrafimy czêsto tego sobie u¶wiadomiæ, czy nazwaæ, ale jest w cz³owieku permanentne d±¿enie ku wewnêtrznej równowadze, ku harmonii. Ta ogromna têsknota za czym¶, co spowodowa³oby, ¿e cz³owiek poczu³by siê szczê¶liwy. Dla filozofów to w³a¶nie szczê¶cie stanowi³o o harmonii. Jednym z podejmuj±cych problem harmonii jest szwajcarski psycholog - Max Luscher.
1. Harmonia wewnêtrzna
Max Lóscher uczyni³ temat harmonii g³ównym motywem swoich rozwa¿añ naukowych. W swojej podstawowej pracy "Harmoniegesetz in uns" wyznacza cztery zasadnicze obszary, które wed³ug niego stanowi± o prawid³owej harmonii w cz³owieku. S± to: szacunek wobec siebie samego czyli poczucie w³asnej warto¶ci (Die Selbstachtung), wewnêtrzna wolno¶æ (Die innere Freiheit), zadowolenie (Die Zufriedenheit) i zaufanie do siebie (Das Selbstvertrauen). Harmonia wewnêtrzna posiada bardzo wa¿ne znaczenie dla ¿ycia spo³ecznego, warunkuje zachowania siê cz³owieka wzglêdem innych ludzi.
A. Szacunek wzglêdem siebie "Die Selbstachtung"
Pierwszym aspektem normalnego samopoczucia jest szacunek dla siebie. Dla chrze¶cijanina szacunek do siebie jest wyrazem dobrze rozumianej mi³o¶ci w³asnej, o której mowa w przykazaniu mi³o¶ci. M. Lóscher nie definiuje wprost szacunku dla siebie, lecz stwierdza, ¿e lokalizuje siê on miêdzy pogard± a przecenianiem siebie. Skoncentrowanie siê, a tym bardziej uczynienie jednego z tych biegunów (przecenianie lub pogarda) celem w³asnego ¿ycia prowadzi w konsekwencji do zachwiania szacunku wzglêdem siebie.
Czym jest normalny szacunek dla siebie M. Lóscher opisuje na przyk³adzie zachowania pewnego przedsiêbiorcy, Teodora W., u którego zniszczenie szacunku wobec siebie nast±pi³o na drodze ulegania alkoholowi. Po¶ród kompanów przy piciu chêtnie przecenia³ siebie ukazuj±c siebie, jako najm±drzejszego. Natomiast, jako m±¿ i przedsiêbiorca, który z powodu bólu g³owy po przepiciu pozostawa³ rano w ³ó¿ku, pogardza³ sob±. Z powodu tej pogardy dla siebie ucieka³ do gospody, aby móc siebie doceniæ w roli maj±cego przewagê. W ten sposób zacz±³ coraz szybciej i mocniej wirowaæ w b³êdnym kole miêdzy pogard± dla siebie i przecenianiem siebie. Zupe³nie zatraci³ normalne samopoczucie szacunku dla siebie.
Mo¿na by stwierdziæ, ¿e nie uleganie pokusie nadmiernego picia alkoholu, czyli zachowanie stanowczo¶ci, umiarkowania, obroni³oby w nim dobre samopoczucie i szacunek dla siebie. Stanowczo¶æ i nie uleganie s³abo¶ciom stanowi± formê wyj¶cia z tej sytuacji, któr± psycholog szwajcarski okre¶la jako b³êdne ko³o, Das Teufelskreis.
B. Wewnêtrzna wolno¶æ "Die innere Freiheit"
Do¶wiadczenie wewnêtrznej wolno¶ci - to tak¿e warunek normalnego samopoczucia. Ponownie M. Lóscher zamiast ukazania, czym jest wewnêtrzna wolno¶æ ukazuje przeciwny obraz do prawdziwej wolno¶ci. Prezentuj±c fa³szywe ujêcie wewnêtrznej wolno¶ci pokazuje, ¿e ludzie b³êdnie definiuj± Die innere Freiheit. Nie¶wiadomi takiego stanu rzeczy uto¿samiaj± wolno¶æ b±d¼ z samoprzymusem, b±d¼ z pozorn± wolno¶ci±, która wyra¿a siê przez ucieczkê od siebie.
Mog³oby siê wydawaæ, ¿e do¶wiadczenie prawdziwej wewnêtrznej wolno¶ci mo¿e zostaæ zachwiane zarówno przez czynnik zewnêtrzny, jak i wewnêtrzne zniewolenie. Rozwa¿ania autora koncentruj± siê jednak wy³±cznie na przymusie wewnêtrznym. Mo¿e to doprowadziæ do wniosku, ¿e tak naprawdê tylko wewnêtrzny przymus jest w stanie zniewoliæ cz³owieka i zniszczyæ wewnêtrzn± wolno¶æ. I wydajê siê to byæ prawdziwe. ¬ród³o zewnêtrzne bez pozytywnego aktu woli podmiotu, nie jest w stanie zniszczyæ jego wewnêtrznej wolno¶ci. Mo¿e jedynie ograniczyæ swobodê zewnêtrzn±. Nawet w sytuacji ciê¿kich do¶wiadczeñ rezygnacja z w³asnej wolno¶ci ostatecznie zale¿y od wewnêtrznej decyzji cz³owieka. Proces uzale¿nieñ od alkoholu, nikotyny, leków jest jego przyk³adem.
C. Zadowolenie "Die Zufriedenheit"
Zadowoleniu mog± tak¿e zagra¿aæ samooskar¿anie siê lub te¿ bezpodstawne i gorzkie zarzuty wobec innych. Wed³ug Szwajcara wyrazem niezadowolenia z siebie jest negatywna, b±d¼ obojêtna postawa do otoczenia. Przejawia siê ona wobec innych jako wewnêtrzne zdystansowanie siê, chêæ ucieczki, niepokój, rozdra¿nienie czy krytykanctwo. Istnieje równie¿ druga strona medalu. Cz³owiek, w którym tkwi przesadna potrzeba zadowolenia, bêdzie d±¿y³ do samozaspokojenia i dogodzenia sobie. Uj¶cie dla tego typu postawy stanowi± wszelkiego rodzaju marzenia (nie tylko seksualne), wspomnienia, nadmierne jedzenie, picie. ¯aden cz³owiek nie znosi pustki, tym bardziej cz³owiek o takim nastawieniu do siebie i do innych. Czêsto osoba posiadaj±ca problemy z trzecim wymiarem dobrego samopoczucia z ci±g³ym poszukiwaniem zadowolenia popada w ró¿nego typu na³ogi.
Przy opisie tego aspektu normalnego samopoczucia Lóscher ukazuje, jak mo¿na odnale¼æ utracone zadowolenie. Wydaje siê, ¿e jedyn± drog± do osi±gniêcia wewnêtrznej równowagi i wewnêtrznego zadowolenia jest wyzwalanie siê z postawy roszczeniowej i zaakceptowania odmiennego sposobu bycia innych osób, æwiczenie siê w cierpliwo¶ci wobec innych oraz gotowo¶ci zrozumienia drugiego cz³owieka. Autor Das Harmonie jako g³ówny postulat w tej, nazwijmy to wewnêtrznej przemianie, wysuwa otwarto¶æ na cz³owieka. Problem utrudniaj±cym lub uniemo¿liwiaj±cym zadowolenie stanowi alienacja wobec innych ludzi, o czym bêdzie mowa w dalszej czê¶ci rozwa¿añ.
Zdaniem autora omawianej koncepcji harmonijnej równowagi jedynym ¶rodkiem zaradczym na odzyskanie zadowolenia z siebie, z w³asnego ¿ycia oraz odkrycie piêkna i czerpania rado¶ci z przebywania z drugim cz³owiekiem jest nawrócenie siebie, ca³kowita metanoia przemiana my¶lenia i postêpowania. Nie stosuje on tu terminu nawrócenie wewnêtrzne, lecz dokonuje opisu tego stanu. W realizacji Lóscherowskiego za³o¿enia pomocn± mog³aby siê okazaæ religijno¶æ danej osoby. Niestety M. Lóscher tego tematu nie podejmuje. Mo¿na wiêc zapytaæ, czy mo¿liwe jest odzyskanie pe³nego zadowolenia z siebie i ¿ycia bez odniesienia do Boga. Wydaje siê, ¿e takie podej¶cie religijne u³atwi³oby obudzenie w cz³owieku ducha dziêkczynienia za wszystko to, co jest do¶wiadczeniem ¿yciowym cz³owieka.
D. Zaufanie do siebie "Die Selbstvertrauen"
Ostatnim konstytutywnym elementem normalnego samopoczucia wed³ug koncepcji M. Lóschera jest zaufanie do siebie. Rozgranicza on bardzo wyra¼nie szacunek do siebie od zaufania sobie. Kryterium takiego rozró¿nienia podaje na podstawie ró¿nicy ujawniaj±cej siê w skutkach negatywnego ujêcia szacunku i zaufania do siebie. Minimalne b±d¼ zawy¿one wymagania wobec siebie oraz przesadne d±¿enie do bycia podziwianym prowadz± w rezultacie do os³abienia zaufania do siebie. Inaczej jest w przypadku niszczenia szacunku wobec siebie, co dokonuje siê przez dzia³anie wbrew w³asnym przekonaniom oraz przez oszukiwanie siebie. U¿alanie siê i ubolewanie nad sob± stanowi± odwrotn± stron± medalu "podziw dla siebie. Brak zaufania do siebie przejawia siê wtedy w pragnieniu bycia ci±gle podziwianym. Niezrealizowanie tych potrzeb prowadzi w konsekwencji do depresyjnego u¿alania siê nad sob± (ein depressives Selbstbedauern). Prze³amania tego b³êdnego ko³a, tj. ustawicznego d±¿enia do bycia podziwianym przeradzaj±cego siê w depresyjne u¿alanie siê nad sob±, nale¿y upatrywaæ w u¶wiadomieniu i ukazaniu cz³owiekowi dzia³añ zas³uguj±cych na prawdziwy podziw. Jest to zadanie trudne, lecz mo¿liwe do osi±gniêcia. Bardzo wa¿ne jest tu nastawienie konkretnego cz³owieka. To od niego, od jego woli zale¿y odzyskanie normalnego zaufania dla siebie.
Dokonana analiza tych czterech aspektów mo¿e doprowadziæ do wniosku, ¿e M. Lóscher skoncentrowa³ siê tylko na negatywnej stronie wymienionych p³aszczyzn normalnego samopoczucia. Nic bardziej b³êdnego. Psycholog szwajcarski podaje równie¿ pozytywne rozwi±zania. Próbuje tak¿e na zasadzie wyostrzenia problemów zwi±zanych z niew³a¶ciwym pojmowaniem danych wymiarów samopoczucia pobudziæ czytelnika do refleksji. (Czytelnik na podstawie nakre¶lonych tu skrajno¶ci mo¿e stworzyæ sobie w³a¶ciwy obraz omawianej kwestii.) Warto zatem podj±æ próbê przedstawienia w formie tabeli propozycji M. Lóschera z uwzglêdnieniem zarówno pozytywnych jak i negatywnych aspektów ka¿dego z czterech aspektów normalnego samopoczucia.
Cztery wymiary normalnego samopoczucia wed³ug Maxa Lóschera
Nadmiar, przesada | Niedomiar, brak |
szacunek dla siebie (Die Selbstachtung) |
przecenianie siebie | w³a¶ciwa ocena siebie |
samopogarda | ukochanie siebie (pragnienie dobra dla siebie) |
oszukiwanie siebie | ¿ycie w prawdzie |
dzia³anie wbrew w³asnym przekonaniom | postêpowanie zgodnie sumieniem |
wewnêtrzna wolno¶æ (Die innere Freiheit) |
zniewolenia wewnêtrzne (na³ogi, itp.) | samostanowienie o sobie |
zewnêtrzne ograniczenia wolno¶ci (wp³yw osób, sytuacji) | wewnêtrzna wolno¶æ istnieje, choæ ulega zachwianiu |
zadowolenie z siebie (Die Zufriedenheit) |
niezadowolenie z siebie (wewnêtrzne zdystansowanie siê, chêæ ucieczki, niepokój, rozdra¿nienie czy krytykanctwo) | rado¶æ z siebie, z wykonywanych obowi±zków czy innych czynno¶ci |
samooskar¿anie | przyjêcie faktu, ¿e w ¿yciu jest miejsce i na pora¿ki, i na sukcesy; wdziêczno¶æ za to, co jest moim udzia³em |
zarzuty ze strony otoczenia | pochwa³y ze strony otoczenia |
zaufanie dla siebie (Die Selbstvertrauen) |
minimalne b±d¼ zawy¿one wymagania wobec siebie | w³a¶ciwe i prawdziwe wymagania |
przesadne d±¿enie do bycia podziwianym | pragnienie bycia docenionym |
u¿alanie siê, ubolewanie nad sob± | nie poddawanie siê smutkowi, walka o kszta³t swojego ¿ycia |
wyzwalanie siê z postawy roszczeniowej.
Ewa Krupniewska
KAP£AN MO¯E ZAWSZE POMÓC UZALE¬NIONEJ (CIERPI¡CEJ) OSOBIE
Osoba uzale¿niona jest na ogó³ pe³na lêku, co mo¿e przyj±æ postaæ zachowañ
agresywnych. Boi siê przede wszystkim oceny, potêpienia, krytyki, w koñcu odrzucenia.
Boi siê bólu dotykania w³asnej godno¶ci. Ocena, krytyka, osoby uzale¿nionej owocuje u niej
ogromnym cierpieniem, poniewa¿ ¿yje w poczuciu winy, które próbuje zmniejszyæ przy pomocy
substancji psychoaktywnych. Godno¶æ osoby uzale¿nionej jest ju¿ powa¿nie naruszona, dodanie
kolejnego os±du, powoduje, ¿e osoba czuje siê niejednokrotnie jak oskar¿ony i pods±dny,
dlatego bardzo czêsto atakuje w ten sposób broni±c resztek swojej godno¶ci. Os±d odbiera
jej poczucie godno¶ci. Dlatego na pocz±tku nigdy jej nie konfrontujemy, konfrontacja powoduje
bardzo czêsto zamykanie siê osoby uzale¿nionej przed nami. To, co mogê zrobiæ wobec ka¿dego
cz³owieka cierpi±cego a takim te¿ jest alkoholik narkoman, zawstydzony sam sob±, mogê daæ mu
swoje wsparcie, okazaæ swoj± ¿yczliwo¶æ, bardzo wa¿ne jest zrozumienie. Postawa, w której
stojê po stronie osoby cierpi±cej uzale¿nionej a nie przeciw niej, chcê jej dobra, jego
powrotu do zdrowia na tym zreszt± polega mi³o¶æ bli¼niego.
Bardzo czêsto boj± siê te osoby
skorzystaæ z pos³ugi kap³ana w konfesjonale, maj±c niejednokrotnie za sob± z³e do¶wiadczenia,
czasem za miast spotkania z mi³osierdziem lecz±cym ich rany, spotkali siê z poni¿eniem,
obra¿aniem a nawet krzykiem. Wtedy taka osoba ma zamkniêt± drog± do ko¶cio³a na wiele lat
a nawet na ca³e ¿ycie, rany zadane w okoliczno¶ciach, kiedy cz³owiek siê tego najmniej
spodziewa³ najbardziej bol±, je¶li rani ten, który mia³ leczyæ, od którego oczekiwali¶my
wsparcia, bezpieczeñstwa, zaufania to bardzo boli i czasem rodzi nienawi¶æ. Spotykam wielu
pacjentów, którzy takiej krzywdy doznali w konfesjonale, "zosta³em potraktowany jak ¶mieæ,
gorzej ni¿ pies z kulaw± nog±, kap³an krzycza³ na mnie, wszyscy w ko¶ciele na mnie siê
patrzyli czu³em siê jak ten ostatni...
Lekarz, kap³an nie mo¿e siê dziwiæ ludzkiemu ¿yciu, ¿e ono tak wygl±da, to, co mo¿e zrobiæ,
to pytaæ siê siebie jak w tej sytuacji mogê pomóc, aby przerwaæ ³añcuch bezsensownego
cierpienia i z³a, które siê ci±gnie za uzale¿nionym.
Pos³uga w konfesjonale jest niezwykle wa¿na dla tych ludzi, te osoby czêsto nie pamiêtaj± formu³ek, nie wiedz±, od czego zacz±æ i oczekuj± takiej pomocy z strony kap³ana, aby móc siê odnale¼æ, jedno wiedz±, ¿e maj± do¶æ takiego ¿ycia i ju¿ dalej tak nie chc±, czêsto boj± siê ¶mierci, potêpienia, przychodz± z swoj± rozpacz± i beznadziej±. Dlatego trzeba Bogu dziêkowaæ, ze przyszed³, bo to jest najlepsze miejsce, aby siê uwolniæ od ciemno¶ci, która zabija. Wyra¿aj±c swoj± akceptacjê dla cz³owieka, trzeba mu powiedzieæ jak bardzo go Bóg kocha, ¿e ofiara krzy¿a dotyczy tak¿e jego. Kap³an nie mo¿e pozwoliæ, aby jego osobiste emocje wziê³y gorê nad ³ask± mi³osierdzia. Mamy pomóc spotkaæ mi³osiernego Boga, a nie kolejnego upiora, bo tego nosi w sobie uzale¿niony. Bywa tak, ¿e kap³an mia³, albo ma cz³onka rodziny, który jest sob± uzale¿nion± i czasami nie¶wiadomie odreagowuje w konfesjonale z³o¶ci± do swojego ojca czy innej bliskiej osoby na osobie uzale¿nionej. Lub sam kap³an ma problem z nadu¿ywaniem alkoholu, wtedy z³o¶æ do osoby spowiadaj±cej siê czêsto ma korzenie w z³o¶ci do samego siebie i w³asnej bezradno¶ci.
Uzale¿niony przychodzi po nadziejê, ¶wiat³o, chce wyj¶æ z mroku, dlatego nie ga¶my knotka, który ledwo siê w nim tli. Podaæ mu rêkê, to wys³uchaæ go, nie ograniczaæ czasu, s³uchaæ i us³yszeæ jak bardzo go ¿ycie boli, ko¶ció³ ma wiele lekarstw na ten ból. Nigdy go nie przekre¶lajmy, nie mówmy, nic z ciebie nie bêdzie, kiedy zbudujesz most pomiêdzy nim a Bogiem, to bêdzie wraca³ do godnego ¿ycia. Powiedz mu, ¿e w ramionach Boga nigdy nie jest za pó¼no. Pomó¿ zrobiæ rachunek sumienia, b±d¼ delikatny, mi³o¶æ cierpliwa jest, ³askawa jest. Zawsze du¿o bardziej leczy, ani¿eli os±dza, który jest jak kolejny policzek. Zachêæ do spotkania, po spowiedzi, spróbuj pomóc, pomódl siê nad nim w konfesjonale. Sam siê nie lêkaj, Bóg wiêcej potrafi ni¿ my¶lisz. Kiedy nie wiesz, co powiedzieæ pro¶ Ducha ¶w. aby¶ móg³ doprowadziæ do spotkania. Warto w takim spotkaniu przywo³aæ teksty z biblii o Mi³osiernym Ojcu który przyjmuje zagubionego syna i prowadzi go do sto³u, ubiera go w now± szatê odbudowuje jego godno¶æ i zaprasza do wesela. Ewangelia o zagubionej owcy, o rado¶ci nieba z nawróconego grzesznika. Uzale¿niony potrzebuje Boga i my mo¿emy mu pomóc Go znale¼æ.
Zdarza siê tak, ¿e kto¶ przyjdzie do konfesjona³u i nie mo¿e otrzymaæ rozgrzeszenia,
wszystko trzeba zrobiæ, aby wyt³umaczyæ, dlaczego tak jest, aby spowiadaj±cy nie poczu³,
¿e jest odtr±cony, daj mu pociechê, czasem kto¶ przyjdzie i czuæ od niego alkoholem,
bez alkoholu nie mia³ odwagi, emocje by³y za silne. Nie w¶ciekaj siê, zapro¶ go jeszcze raz
na kolejne spotkanie, mo¿e w zakrystii, salce. Ilu przychodzi do konfesjona³u palaczy to te¿
zmienione emocje, a tu nie reagujemy tak ostro. Je¿eli dasz mu szansê on przyjdzie, to jest
tylko kwestia czasu. Dobrze jest zapytaæ w trakcie spowiedzi, kiedy s³yszymy, ¿e kto¶ wyra¼nie
nadu¿ywa alkoholu, pije ryzykownie, czy mo¿emy o tym porozmawiaæ w trakcie spowiedzi byle nie
za d³ugo, lub po spowiedzi, mo¿na wtedy udzieliæ podstawowych informacji, gdzie taka osoba
mo¿e znale¼æ pomoc i tak¿e jej rodzina, czasem podanie jednego adresu, czy telefonu, mo¿e
bardzo du¿o zmieniæ. Nie mów mu od razu, ¿e jest uzale¿niony, to mu powiedz± ci, którzy
lecz±, powiedz mu, ¿e widzisz jak bardzo cierpi, jak bardzo go ¿ycie boli i ¿e to mo¿e siê
zmieniæ tak byæ nie musi, choæ on w to nie wierzy, daj mu informacjê, zachêæ do spotkania.
Dobrze jest mieæ w konfesjonale karteczki w formacie modlitewnika, któr± potem ³atwo
schowaæ, na tej kartce nich bêd± wydrukowane 2 adresy 3 telefony do sprawdzonych miejsc,
gdzie mo¿e otrzymaæ tak± fachow± pomoc. Bardzo czêsto podczas spowiedzi w ró¿nych parafiach,
osoby z problem proszê, aby wziê³y ze sob± tak± kartkê, lub obrazek z informacjami, nigdy siê
nie zdarzy³o, aby tej informacji kto¶ nie wzi±³. Zdarzy³o siê tak, ¿e wielu z niej skorzysta³o
i da³o innym t± informacjê. Dlatego warto, aby te informacje tak¿e na sta³e by³y w gablotce
parafialnej, obok nich warto umie¶ciæ ¶wiadectwa osób, którym siê uda³o wyj¶æ, pokonaæ w³asne
uzale¿nienie, odbudowaæ swoje ¿ycie. Wiara w to, ¿e innym siê uda³o bardzo pomaga, cz³owiek
chory na raka kupi i za¿yje ka¿de lekarstwo, by³o mieæ trochê nadziei, a ona jest dla nich
wszystkich jak s³oñce na pochmurnym niebie.
Wszyscy pragniemy tego s³oñca, zw³aszcza Ci, którzy ju¿ wiedz± jak ¿ycie czasem boli.
Pokuta ma leczyæ nie przybijaæ, dlatego musi byæ mo¿liwa do wykonania, dlatego na pocz±tku musi
byæ bardzo realistyczna, zgodna z stanem, kondycj± tej osoby np. prosta modlitwa najczê¶ciej
dziêkczynna. Czêsto zachêcam do modlitwy Ojcze nasz i podkre¶lam s³owo "B±d¼ wola Twoja".
Pytam czy pokuta jest mo¿liwa do wykonania przez niego, nie mo¿emy zapominaæ, ¿e wola osoby
uzale¿nionej jest powa¿nie uszkodzona to oznacza, ¿e mniej mo¿e ni¿ sam chcê. Czêsto
zachêcam do odwiedzenia ko¶cio³a katedralnego, pój¶cie przed obraz Matki Bo¿ej Opolskiej,
zachêcam te¿ do jednodniowej pielgrzymki na Górê ¶w. czy do Czêstochowy. Mówiê im, ¿e
zawsze w ostatni± Sobotê miesi±ca osoby uzale¿nione wraz z swoimi rodzinami spotykaj±
siê na Górze ¶w. Anny, gdzie mo¿na siê wyspowiadaæ, pój¶æ na mityng i uczestniczyæ
o godz. 17,00 w Eucharystii. Przy spowiedzi otrzymuj± modlitewnik dla osób uzale¿nionych,
chêtnie z niego korzystaj±. Osoba uzale¿niona potrzebuje do¶wiadczyæ szacunku, aby
odbudowaæ swoj± godno¶æ, potrzebuje do¶wiadczyæ ludzkiej i Bo¿ej dobroci, aby z otch³ani
wróciæ do ¿ycia. Ka¿dy z nich czeka na swojego mi³osiernego samarytanina, Szymona z Cyreny.
Zrób wszystko, aby pomóc, a je¶li nie potrafimy, lub nie mamy si³ to starajmy siê
przynajmniej nie zaszkodziæ. W Ka¿dej Eucharystii mo¿emy siê modliæ za te osoby i
zachêcaæ lokalny ko¶ció³ do modlitwy wstawienniczej za te osoby, ¿niwo jest wielkie a
robotników ma³o.
"Pójd¼cie, b³ogos³awieni Ojca mojego, we¼cie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od za³o¿enia ¶wiata! Bo by³em g³odny, a dali¶cie Mi je¶æ; by³em spragniony, a dali¶cie Mi piæ; by³em przybyszem, a przyjêli¶cie Mnie; by³em nagi, a przyodziali¶cie Mnie; by³em chory, a odwiedzili¶cie Mnie; by³em w wiêzieniu, a przyszli¶cie do Mnie". Wówczas zapytaj± sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieli¶my Ciê g³odnym i nakarmili¶my Ciebie? spragnionym i dali¶my Ci piæ? Kiedy widzieli¶my Ciê przybyszem i przyjêli¶my Ciê? lub nagim i przyodziali¶my Ciê? Kiedy widzieli¶my Ciê chorym lub w wiêzieniu i przyszli¶my do Ciebie?" A Król im odpowie: "Zaprawdê, powiadam wam: Wszystko, co uczynili¶cie jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie¶cie uczynili"(Mt 25,53-41).
Ks. Marcin Marsollek
PRZES£ANIE MATKI BO¯EJ Z GIETRZWA£DU DOTYCZ¡CE TRZE¬WO¦CI
Objawienie Matki Bo¿ej w Gietrzwa³dzie mia³o na celu przede wszystkim umocnienie wiernych w wierze katolickiej i podniesienie poziomu ¿ycia religijnego na Warmii, w Polsce i poza jej granicami. Wa¿nym wymiarem objawieñ by³a troska Matki Bo¿ej o uci¶niony lud polski. Maryja przemawia³a do polskich dziewcz±t w ich ojczystym jêzyku, a by³o to w okresie kulturkampfu, kiedy polsko¶æ we wszelkich przejawach by³a brutalnie niszczona przez zaborcê. Maryja jak mówi³ obecny na uroczysto¶ci stulecia objawieñ Matki Bo¿ej w 1977 r. kardyna³ Karol Wojty³a "na tym miejscu upomnia³a siê o prawa cz³owieka i prawa narodu". Nieod³±cznym w±tkiem objawieñ by³a troska Matki Bo¿ej o odnowê ¿ycia moralnego ludu. Dlatego wiele Jej wypowiedzi dotyczy konkretnych dziedzin ¿ycia jak: uczciwo¶ci, wierno¶ci, prawdomówno¶ci, czysto¶ci stanowej. W±tek trze¼wo¶ci zajmuje w objawieniach wa¿ne miejsce, dlatego warto mu siê bli¿ej przyjrzeæ i zapytaæ, dlaczego w³a¶nie tutaj, w Gietrzwa³dzie, Maryja wzywa³a naród do trze¼wo¶ci.
Temat trze¼wo¶ci obecny by³ w objawieniach od po³owy sierpnia 1877 r. Zosta³ postawiony przez ludzi uczestnicz±cych w objawieniach. W dokumentach z czasów objawieñ zachowanych jest kilka pytañ i pró¶b wiernych odnosz±cych siê do problemu alkoholizmu oraz odpowiedzi Maryi, które mog± stanowiæ przes³anie dla ludzi dotkniêtych tym problemem równie¿ dzisiaj. Oto wybrane zapiski z akt Archiwum Gietrzwa³dzkiego:
Dnia 12. 08.1877 r. ks. proboszcz Augustyn Weichsel prosi³ Maryjê o kilka s³ów dotycz±cych nawrócenia pijaków. Wedle zeznañ wizjonerek Matka Bo¿a westchnê³a i bardzo g³o¶no powiedzia³a: "Oni zostan± ukarani".
Na uwagê w tym zeznaniu zas³uguje westchniêcie Maryi, jak równie¿ mowa o karze. Co oznacza westchniêcie Maryi? Z pewno¶ci± troskê matki o swoje dzieci, a jednocze¶nie ¿al spowodowany ¶wiadomo¶ci± z³a, jakie alkoholizm rodzi w nadu¿ywaj±cych alkohol, ich rodzinach i najbli¿szym otoczeniu. Westchniêcie wyra¿a smutek i bezradno¶æ. Decyzja porzucenia na³ogu le¿y bowiem tylko w rêkach alkoholika i ³aski Bo¿ej. Tylko Pan Bóg mo¿e pomóc uwolniæ siê od tego z³a.
Zapowied¼ ukarania pijaków jest logicznym skutkiem z³a, jakie za ich przyczyn± rodzi siê w nich samych (pope³nianie z³a w stanie niepe³nej ¶wiadomo¶ci: kradzie¿e, wulgarno¶æ, zdrady, wypadki, bijatyki), w ich rodzinach (osamotnione ¿ony i matki w ich zadaniach domowych, brak kontaktu z dzieæmi, nie zapewnianie im wsparcia materialnego i duchowego, marnotrawienie pieniêdzy) oraz w ich otoczeniu (lêk przed upitym cz³owiekiem, bójki, odci±ganie innych ojców od zadañ domowych i inne).
Jak trudno jest zerwaæ z na³ogiem alkoholizmu wie ka¿dy, kto zna smak alkoholu i kogo po¶rednio lub bezpo¶rednio problem ten dotkn±³. Kluby Anonimowych Alkoholików i poradnie psychologiczne podkre¶laj± kluczow± rolê samodzielnej decyzji cz³owieka uzale¿nionego, dotycz±cej zerwania z na³ogiem. Tak± decyzjê nie jest ³atwo podj±æ, poniewa¿ uzale¿nienie ma wymiar nie tylko psychiczny, ale równie¿ biologiczny: jest to uzale¿nienie cia³a od substancji chemicznych zawartych w napoju alkoholowym. Mo¿na jednak pomóc w podjêciu tej decyzji i tu jest niezast±piona rola modlitwy i ofiary. Na rolê modlitwy w wyproszeniu uzdrowienia alkoholików zwraca uwagê Maryja podczas objawieñ. Ukazuje Ona, jak wiele zale¿y od modlitwy i jak wiele uzdrowieñ z na³ogu mo¿na wyprosiæ. Wskazuj± na to nastêpuj±ce ¶wiadectwa archiwalne:
Dnia 13. 08.1877 roku przyby³ do Gietrzwa³du Antoni Bucholz z Ornety wraz z ¿on±. Przywiod³a go tutaj pro¶ba o zdrowie jego i ma³¿onki. Na pytanie skierowane do Maryi, czy bêd± zdrowi, wizjonerki otrzyma³y odpowied¼: "Bêd± zdrowi, je¿eli bêd± siê modliæ i nie bêd± piæ wódki".
W tej wypowiedzi Maryi wa¿ne jest wzajemne uwarunkowanie siê zerwania z na³ogiem i modlitwy. Jest ono odpowiedzi± na charakterystyczne dla niektórych wiernych dziecinne i naiwne podej¶cie do Matki Bo¿ej, wyra¿aj±ce siê w kupowaniu us³ug od Pana Boga: ja Ci dam Panie Bo¿e trzy ró¿añce, a Ty mi dasz zdrowie. Podej¶cie takie lekcewa¿y wysi³ek woli i wspó³pracy cz³owieka z ³ask±, który podkre¶la Matka Bo¿a. Maryja uzale¿nia ofiarowanie ³aski zdrowia nie tylko od modlitwy, ale równie¿ od zerwania z na³ogiem alkoholizmu owego pielgrzyma. Byæ mo¿e w³a¶nie nadu¿ywanie alkoholu by³o powodem nieszczê¶cia czy choroby, z któr± przyszed³ do Maryi.
Dnia 23. 08. 1877 r. podczas objawienia chory pyta, czy dost±pi ³aski zdrowia. Wizjonerka przekazuje odpowied¼ pozytywn±, uwarunkowan± jednak zerwaniem z na³ogiem: "choremu zostaje przyrzeczona ³aska zdrowia, o ile wyrzeknie siê pijañstwa". Ta wypowied¼ Maryi w istocie swej podobna do poprzedniej, ukazuje zale¿no¶æ otrzymania ³aski od wspó³pracy cz³owieka z ³ask± i kategorycznego zerwania ze z³em w swoim ¿yciu. Z³em tym jest na³óg, który wp³ywa degraduj±co na pozosta³e dziedziny ¿ycia, na sferê religijn±, ale równie¿ na zdrowie fizyczne cz³owieka.
Powy¿sze wypowiedzi ukazuj± istotne przes³anie objawieñ gietrzwa³dzkich, a mianowicie jedno¶æ sfery duchowej, moralnej i fizycznej w nawróceniu. Maryja pragnie nawrócenia ca³ego cz³owieka: jego umys³u, serca i woli, a to zwi±zane jest z podjêciem konkretnego wysi³ku. Nie chce Ona tylko modlitwy, jako sposobu uproszenia dla siebie jakiego¶ konkretnego dobra. Ona pragnie ca³o¶ciowego nawrócenia, o jakim mówi Biblia: metanoi rozumianej jako zej¶cie z drogi z³a i wej¶cie na drogê dobra, ca³kowitego przylgniêcia do Boga.
Dotkniêcie problemu alkoholizmu podczas objawieñ pokazuje przede wszystkim macierzyñsk± troskê Maryi o los swoich dzieci. Maryja jako Matka Ko¶cio³a i ka¿dego chrze¶cijanina wie, ile spustoszenia duchowego, moralnego i materialnego wnosi na³óg alkoholizmu w ¿ycie cz³owieka, rodziny, spo³eczno¶ci. Dlatego tak wyra¼nie dotyka Ona tej dziedziny i ukazuje konieczno¶æ modlitwy oraz wysi³ku zerwania z na³ogiem. Nie bez znaczenia jest te¿ ze smutkiem, ale stanowczo wypowiedziana zapowied¼ kary dla nadu¿ywaj±cych alkohol. Przestroga ta wynika ze ¶wiadomo¶ci z³a spowodowanego przez alkoholizm w wymiarze spo³ecznym.
W Ksiêdze ³ask i uzdrowieñ otrzymanych za przyczyn± NMP Gietrzwa³dzkiej znajduj±cej siê w Archiwum Gietrzwa³dzkim s± podziêkowania skierowane na rêce Ksiê¿y Kanoników Regularnych do Matki Bo¿ej i ¶wiadectwa uzdrowienia z na³ogu alkoholizmu. Oto przyk³ad: "W 1994 r., w sierpniu, jad±c autokarem z wycieczk± do Miko³ajek, wysiedli¶my w Gietrzwa³dzie. Jedni udali siê do Bazyliki, inni na piwo, a ja poszed³em pod kapliczkê objawieñ i w czasie modlitwy prosi³em Matkê Bo¿±, aby mi pomog³a przestaæ piæ (by³em bowiem od 20 lat na³ogowcem). W czasie modlitwy poczu³em blisko¶æ Matki Bo¿ej, p³aka³em i wtedy odezwa³o siê sumienie: przestañ piæ, a Ja ci do tego wytrwania pomogê. Kto¶ mnie znalaz³ klêcz±cego, oderwa³ mnie od modlitwy i pojechali¶my dalej do Miko³ajek. Tam wychodz±c z p³yn±cego statku wpad³em do wody, zacz±³em ton±æ. Kto¶ zauwa¿y³ i uratowano mnie. Wszyscy siê ¶miali, co siê z pijanym sta³o. Kilkakrotnie Bóg do¶wiadczy³ mnie na tej zgubnej mojej drodze ¿ycia uzale¿nionego od alkoholu. W marcu 1995 r. nast±pi³ prze³om. Podj±³em leczenie odwykowe, wiêcej siê modli³em, uczêszcza³em do Ko¶cio³a i tak zupe³nie przesta³em piæ, a tak¿e powoli odzyska³em rolê mê¿a, ojca, podj±³em pracê i wszystko wraca³o do normy. Zmieni³a siê te¿ atmosfera w domu, ¿ona odzyska³a rado¶æ i bezpieczeñstwo. W podziêkowaniu Panu Bogu i Matce Bo¿ej za te ³aski postanowili¶my z ¿on± Ma³gorzat± wzi±æ dwie dziewczynki z Domu Dziecka w Tczewie na wychowanie. Maj± one 11 i 13 lat ¿ycia i przebywaj± u nas ju¿ pó³tora roku. Rodzina zastêpcza do 18 lat ¿ycia. Cieszymy siê i uwa¿amy je za swoje; ¿ona równie¿. Maj± bezpieczeñstwo i czuj± siê jak nasze córki" (Zdzis³aw T., lat 41).
Wkrótce po objawieniach zaczê³y powstawaæ na Warmii stowarzyszenia abstynenckie, które z³o¿y³y siê na o¿ywienie podupadaj±cego ruchu trze¼wo¶ciowego. Nie sposób po ludzku wyja¶niæ ich prê¿no¶æ i zasiêg dzia³ania. Ruch abstynencki rozszerza³ siê z Gietrzwa³du i obejmowa³ coraz szersze krêgi ludzi. Ks. Augustyn Weichsel, proboszcz gietrzwa³dzki, w swoich sprawozdaniach pisa³: "Nie tylko sama moja parafia, ale tak¿e ca³a okolica sta³a siê pobo¿niejsza po objawieniach. Tego dowodzi wspólne odmawianie ró¿añca ¶w. po wszystkich domach, rozszerzanie siê Towarzystwa Wstrzemiê¼liwo¶ci, wstêpowanie do klasztorów bardzo wielu osób". Na innym miejscu ks. Proboszcz pisa³: "Wszyscy wyrzekaj± siê tu wódki i przyrzekaj± zawsze modliæ siê na ró¿añcu" oraz: "Ogromna ilo¶æ pijaków zosta³a wyrwana z doczesnej i wiecznej zguby. W tym widzê najlepszy dowód autentyczno¶ci objawieñ".
Z wielu ¶wiadectw i dokumentów widaæ jasno, ¿e pocz±wszy od czasów objawieñ tematyka trze¼wo¶ci zawsze by³a obecna w Sanktuarium w Gietrzwa³dzie. ¦wiadcz± o tym wys³uchane modlitwy za wstawiennictwem Matki Bo¿ej, uzdrowienia z na³ogu pijañstwa, stowarzyszenia powsta³e tutaj jako odpowied¼ na wo³anie Maryi, liczne pielgrzymki i dni skupienia. Grupy trze¼wo¶ciowe w³±czaj± siê aktywnie w ¶wiêta maryjne i uroczysto¶ci, polecaj±c siê opiece Maryi. I tak w 25-rocznicê koronacji obrazu MB Gietrzwa³dzkiej 1992 r. w tygodniowym czuwaniu przed uroczysto¶ci± jubileuszow± pi±tek nale¿a³ do grup trze¼wo¶ciowych.
Pielgrzymki grup anonimowych alkoholików i osób uzale¿nionych na wiêksz± skalê zaczynaj± siê pocz±wszy od po³owy lat 90. Impulsem coraz czêstszych pielgrzymek do Gietrzwa³du by³y s³owa Ojca ¦wiêtego skierowane do grupy rodzin z problemem alkoholizmu, przyby³ych do Rzymu w 1996 r. Ojciec ¦wiêty mia³ wówczas powiedzieæ: "Jed¼cie do Gietrzwa³du! Tam Matka Bo¿a wzywa do ¶wiêto¶ci! Tam jest Wasze miejsce!"
Tylko Naj¶wiêtsza Maryja Panna wie, ile dobra codziennie dzieje siê za Jej przyczyn± w Gietrzwa³dzie. Ile cichych nawróceñ dokonuje siê w progach tego Sanktuarium, ile nieznanych nikomu dobrych postanowieñ, nowych pocz±tków, zerwañ ze z³em.
Ostatni± inicjatyw± zas³uguj±c± na wspomnienie jest akcja m³odych pielgrzymów gietrzwa³dzkich, mieszkañców gminy Gietrzwa³d, pod nazw±: "Dwóch na jednego". Polega ona na tym, ¿e dwoje ludzi decyduje siê na abstynencjê za jednego cz³owieka uzale¿nionego. Podejmuj± oni wstrzemiê¼liwo¶æ od wódki lub w ogóle alkoholu przynajmniej do momentu zerwania z na³ogiem przez uzale¿nionego. Akcja ta jest wyrazem mi³o¶ci do znajomych, którzy znajduj± siê w trudnej sytuacji, np. nie maj± rodziny, poniewa¿ s± rozwiedzeni lub z innych powodów ¿yj± samotnie i nie maj± szans na wsparcie rodziny lub przynale¿no¶æ do klubów AA. Akcja ma dosiêgn±æ ludzi z terenów popegeerowskich i zapad³ych wsi, którzy, wedle wszelkiego prawdopodobieñstwa skazani s± na picie do koñca ¿ycia. Inicjatywa ta nawi±zuje do czynu i dzie³a ¶w. Maksymiliana Kolbe, patrona ruchów trze¼wo¶ciowych, który odda³ swoje ¿ycie za ¿ycie brata. "Dwóch na jednego to oddanie przynajmniej pewnego odcinka swego ¿ycia prze¿ytego w abstynencji dla ¿ycia brata.
Przes³anie Matki Bo¿ej z 1877 r., Jej wo³anie o trze¼wo¶æ, upominanie i przestrzeganie mimo up³ywu 126 lat nie uleg³o przedawnieniu, lecz w obecnych warunkach spo³ecznych, gospodarczych i ekonomicznych nabiera nowego znaczenia i mocy. W dobie nasilaj±cego siê konsumpcjonizmu i hedonizmu nastawionego na warto¶ci doczesne, kiedy alkohol dziêki machinie reklamy sta³ siê wyrazem cywilizacji egoistycznego dobrobytu, Maryja przestrzega przed destrukcyjnymi skutkami nadu¿ywania alkoholu. Drug± stron± agresywnego kapitalizmu i nowobogactwa jest nêdza i brak poczucia sensu ¿ycia, a przede wszystkim brak nadziei dla rzesz bezrobotnych, którzy w kieliszku, a raczej w taniej butelce kupowanej na przys³owiow± "krechê i wspólnie obalanej jedna po drugiej, topi± swoj± rozpacz i brak wizji na przysz³o¶æ. Na tym tle wo³anie Naj¶wiêtszej Maryi Panny z Gietrzwa³du jest tym g³o¶niejsze i domaga siê pomocników, którzy orêdzie to ponios± do izb gmin, powiatów, twórców reklamy, producentów i handluj±cych, a przede wszystkim do w³asnych domów, by z Maryj± kszta³towaæ nowe warunki ¿ycia, mi³o¶ci i nadziei.
Niech Maryja, Matka i Królowa Trze¼wo¶ci w swoim Sanktuarium w Gietrzwa³dzie udziela obfitych ³ask i uzdrowieñ wszystkim, których w jaki¶ sposób dotyka problem alkoholizmu i b³ogos³awi wszystkim zaanga¿owanym w sprawê odnowienia narodu poprzez propagowanie trze¼wo¶ci.
Ks. Kazimierz Brzozowski CRL
TWORZENIE SIÊ LITURGII EUCHARYSTYCZNEJ
Wprowadzenie
Jan Pawe³ II w li¶cie apostolskim Dies Domini z 31. maja 1998 roku, napisa³ do wszystkich wierz±cych w Chrystusa, ¿e jego pragnieniem jest, aby "ludzie trzeciego tysi±clecia, spotykaj±c siê w ka¿d± niedzielê z Ko¶cio³em rado¶nie ¶wiêtuj±cym tajemnicê, z której czerpie ca³e swoje ¿ycie, mogli spotykaæ samego zmartwychwsta³ego Chrystusa". Jedynie bowiem czerpi±c ze ¼ród³a, jakim jest tajemnica Eucharystii, uczniowie Pana mog± staæ siê "bardziej wiarygodnymi g³osicielami zbawczej Ewangelii i aktywnymi budowniczymi cywilizacji mi³o¶ci".
Nawi±zuj±c do tego, jak równie¿ do innych dokumentów niezwyk³ej wagi, jak np. soborowa Konstytucja o liturgii ¶wiêtej z 4. grudnia 1963 r. oraz maj±c na uwadze bogactwo Eucharystii - wartym uwagi jest to, aby obecnie dok³adniej spogl±daæ na Misterium Eucharystii w jego rozwoju historycznym jak równie¿ na formacjê, podejmowan± i realizowan± dzi¶ w Ko¶ciele Powszechnym b±d¼ lokalnym (diecezjalnym i parafialnym), aby dostrzec ogromne bogactwo tam zawarte.
Sobór Watykañski II podkre¶la³, ¿e w Eucharystii zawiera siê ca³e dobro Ko¶cio³a, gdy¿ stanowi ona o¶rodek ¿ycia tej wspólnoty, szczyt i ¼ród³o, do którego zmierzaj± wszelkie formy aktywno¶ci ludzi wierz±cych i z którego p³ynie ca³a jego si³a (KL10). Zatem potrzeba liturgii, potrzeba sta³ej formacji eucharystycznej, która obecna w Ko¶ciele Powszechnym i lokalnym - diecezjalnym, jest potrzeb±, która ma na celu przybli¿enie ludziom Chleba ¯ywego, którym jest Jezus Chrystus.
Tworzenie siê liturgii eucharystycznej - podstawy biblijne.
Pocz±tki Misterium Eucharystii s± wiêkszo¶ci wierz±cych znane - przekazy zwi±zane z ustanowieniem Eucharystii zawdziêczamy czterem autorom:
Mt 26, 26-28; Mk 14, 22-24; £k 22, 19-20 i ¶w. Pawe³ 1Kor 14, 22-24.
We wspomnianych przekazach mo¿emy wyró¿niæ cztery zasadnicze elementy:
- Jezus wzi±³ chleb, potem kielich z winem
- Dziêki uczyni³ czyni odmówi³ b³ogos³awieñstwo
- Po³ama³ chleb
- Poda³ wino swoim uczniom.
Te elementy stanowi³y podstawê do rozbudowania liturgii eucharystycznej.
Mówi±c o wydarzeniu, maj±cym wp³yw na tworzenie siê liturgii eucharystycznej i jej wa¿no¶æ, trzeba wspomnieæ tak¿e o wydarzeniu, które stanowi szczególne dobro Ewangelii £ukaszowej czyli opowiadanie o podró¿y Zmartwychwsta³ego do Emaus (£k 24, 13-36).
Rozwój liturgii Mszy ¶wiêtej
Dzia³anie Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy by³o czynem ustanowienia Eucharystii. Z woli Jezusa Jego zbawczy czyn ma byæ uobecniany w Ko¶ciele jako "pami±tka mêki i zmartwychwstania" (KL 47). Msza ¶wiêta, bêd±c od pocz±tku obecna w kulturze cz³owieka, w³±cza siê i wyra¿a w ró¿nych kulturach, które te¿ okre¶laj± formy jej sprawowania. W rozwoju liturgii mszalnej, której pierwszym autorem jest Duch ¦wiêty, znajdujemy i ró¿norodno¶æ i jedno¶æ, wielkie zró¿nicowanie i wierno¶æ przekazowi Tradycji.
Najwiêkszy wp³yw na kszta³t liturgii mszalnej wywar³o ¶rodowisko ¿ydowskie, czego przyk³adem s± elementy przeniesione z kultu ¶wi±tynnego (wyznanie wiary, modlitwa uwielbienia, pro¶by i dziêkczynienia oraz czytanie i wyja¶nianie Pisma ¦wiêtego) a tak¿e z uczty paschalnej ¯ydów (symbol Baranka jako wyraz niewinno¶ci i zastêpczej ofiary, tak¿e chleb i wino).
W pierwszych wiekach chrze¶cijañstwa postaw± naturaln± by³o spo¿ywanie eucharystycznego Chleba i Wina przez uczestników Wieczerzy Pañskiej. Natomiast w pozosta³e dni tygodnia, gdy nie uczestniczono w celebracjach eucharystycznych - Komuniê ¶wiêt± przyjmowano prywatnie, w domach (II w.). Osobom chorym, które nie mog³y uczestniczyæ w sprawowanym Misterium, Komuniê ¶wiêt± (pod dwiema postaciami) zanoszono do ich domów bezpo¶rednio po zakoñczeniu Eucharystii.
a. Czasy apostolskie
Pocz±tkowe lata chrze¶cijañstwa charakteryzuj± siê nastêpuj±cymi elementami:
- uczniowie trwaj± w nauce Aposto³ów
- cechuje ich braterska wspólnota
- ³amanie chleba stanowi³o bardzo istotny element liturgii, która by³a sprawowana pod przewodnictwem okre¶lonej osoby: Aposto³ b±d¼ te¿ jego przedstawiciel (nastêpca, starszy wspólnoty, biskup lub prezbiter)
- prawdopodobnie spotykano siê tylko w niedzielê w domach prywatnych
- zapewne mia³o to miejsce wieczorem.
b. Wieki I - IV
Ten okres dostarcza nam wiêcej ¼róde³. Mamy tutaj miêdzy innymi:
- List Pliniusza M³odszego do cesarza Krajana (112)
- Didache - tu jest mowa o Eucharystii sprawowanej w niedzielê
- Pisma ¶w. Justyna - Apologia, a w niej etapy liturgii Mszy ¶w., takie jak:
* czytanie S³owa Bo¿ego
* homilia celebransa
* modlitwa powszechna
* poca³unek pokoju
* przyniesienie darów do o³tarza
* Komunia pod dwiema postaciami
* zanoszenie jej chorym (diakoni)
- Tradycja Apostolska ¶w. Hipolita, dokument o niezwyk³ej wadze. Tu znajduje siê Modlitwa eucharystyczna, najstarsza z zachowanych, bêd±ca swoistym modelem, propozycj± do u¿ytku biskupa. Z niewielkimi zmianami jest ona odmawiana po Soborze Watykañskim II jako II Modlitwa eucharystyczna. Zawiera dziêkczynienie i opis ustanowienia Eucharystii; anamnezê - wspomnienie wydarzeñ zbawczych; epiklezê czyli pro¶bê o zes³anie Ducha ¦wiêtego i u¶wiêcenie darów chleba i wina; doksologiê - uwielbienie Boga i koñcowe Amen.
- Ignacy Antiocheñski - podkre¶la³ eklezjalno¶æ Eucharystii, najwa¿niejsza jest ta, któr± sprawuje biskup wraz z prezbiterami
c. Wieki IV - VII
Nastêpuje zró¿nicowanie tekstów liturgicznych. Dla przyk³adu: jednym z dokumentów na Wschodzie jest tzw. "Euchologion Serapiona" czyli ksiêga zawieraj±ca teksty Mszy ¶w. i sakramentów, w której poza wieloma modlitwami znalaz³a aklamacja "¦wiêty", ale jeszcze bez drugiej czê¶ci.
Na Zachodzie to zró¿nicowanie by³o mniejsze, poniewa¿ dominuj±c± by³a liturgia rzymska. Istnia³a jeszcze liturgia galijska, bardzo bogata w obrzêdy i zró¿nicowana, która przywi±zywa³a ogromne znaczenie do pos³ugi lektorów i kantorów, ale uleg³a ona wp³ywowi Rzymu.
Liturgia rzymska by³a ju¿ ukszta³towana ok. V wieku:
- wej¶cie (po³±czone z cich± modlitw± przed o³tarzem)
- ¶piew Kyrie i Gloria (od IV w. wykonywany w Bo¿e Narodzenie, od V/VI przeniesiony na niedziele. Wcze¶niej zarezerwowany dla biskupa)
- oracja (od V w. nazywana kolekt±)
- Liturgia s³owa
- przepowiadanie i modlitwa powszechna
- modlitwa eucharystyczna
- Komunia ¶wiêta pod dwiema postaciami ( od V w. ¶piewa siê "Ojcze nasz" i wykonuje ¶piewy podczas udzielania Komunii ¶w.) i zakoñczenie, b³ogos³awieñstwo. Na prze³omie V/VI wieku w Hiszpanii pojawi³o siê Credo w czasie obrzêdów Komunii ¶wiêtej, które w wieku VIII (Francja) i XI (Rzym) zosta³o do³±czone do Liturgii S³owa.
d. Wieki kolejne: VIII - XV
W IX w. dochodzi do rozdzielenia Komunii ¶wiêtej i sprawowanej Mszy ¶wiêtej, czego powodem mog³a byæ chêæ unikniêcia nadmiernego przed³u¿ania Mszy, co doprowadzi³o do powstania specjalnego obrzêdu Komunii ¶wiêtej poza Msz± ¶wiêt±. W pó¼niejszym okresie nast±pi³o zjawisko rozwiniêcia siê kultu adoracji Naj¶wiêtszego Sakramentu, czego kosztem sta³o siê zmniejszenie liczby osób, które przyjmowa³y Komuniê ¶wiêt± i rozumia³y w³a¶ciwie Mszê ¶wiêt±.
Zmiany w tym okresie s± nastêpuj±ce:
- ¶piew
- okr±g³e hostie i chleb prza¶ny
- przej¶cie od g³o¶nego do cichego odmawiania Modlitwy Eucharystycznej, co nios³o ze sob± odej¶cie od sprawowania Mszy ¶w. twarz± do ludzi
- w XIII wieku pojawia siê podniesienie hostii, gdy¿ wierni chc± ogl±daæ i kontemplowaæ konsekrowan± hostiê
- ma te¿ miejsce rozwój modlitw celebransa (prywatnych), które najczê¶ciej wyra¿a³y potrzebê poczucia winy, pokuty i wolê oczyszczenia.
- w tym czasie redukuje siê przynoszenie darów na korzy¶æ ofiar pieniê¿nych
- zmienia siê ceremonia³ - u¿ywanie kadzid³a nabiera znaczenia.
Stolica Apostolska zabiega o ujednolicenie i romanizacjê liturgii (reforma gregoriañska). Franciszkanie popieraj± Msza³ Kurii Rzymskiej (XIII w.), który sta³ siê prototypem Msza³u Rzymskiego, wydanego po Soborze Trydenckim. Od wieku XI pojawiaj± siê ksiêgi z czytaniami, a znikaj± sakramentarze (XIII w.).
Warta zapamiêtania jest nastêpuj±ca rzecz: w XIII wieku pojawia siê ¶wiêto Bo¿ego Cia³a, powszechnie przyjête po roku 1317. Pocz±tkiem by³a bulla Urbana IV papie¿a. Wraz z tym ¶wiêtem w wieku XIV na Wschodzie i w Niemczech pojawia siê wystawienie Naj¶wiêtszego Sakramentu, które swój szczyt bêdzie mia³o w wieku XVII, kiedy pojawi siê Nabo¿eñstwo Czterdziestogodzinne i Godzina ¦wiêta. Tak¿e w XIII wieku pojawiaj± siê monstrancje jako element potrzebny do adoracji publicznych (uroczyste z wiêksz± ilo¶ci± wiernych, wiêcej ¶wiec). Do prywatnych nie by³o takiej potrzeby - prywatna polega³a na otwarciu tabernakulum.
e. Trydencka odnowa sprawowania liturgii (1545 - 1563)
Na sesjach rozwa¿ano nastêpuj±ce tematy:
- 1547 - sakramenty
- 1551 - realna obecno¶æ Chrystusa w Eucharystii
- 1562 - Komunia ¶wiêta pod dwiema postaciami
- 1562 - Msza ¶w. jako ofiara prawdziwa, w której Chrystus jest ofiarowany w sposób bezkrwawy.
Sobór nie zamierza³ podawaæ ca³kowitego wyk³adu nauki Ko¶cio³a na temat liturgii. Zobowi±za³ biskupów do czuwania nad szacunkiem do Misterium Eucharystii oraz do unikania wykonywania rytów napiêtnowanych. Zachowano Msze prywatne, ciche odmawianie modlitwy eucharystycznej, jêzyk ³aciñski, sprawowanie Eucharystii bez Komunii ¶wiêtej i zalecanie Komunii duchowej.
Trydent zaleci³ te¿ pewne dzia³ania, które mia³y na celu odnowê i doprowadzi³o to do opublikowania za czasów Piusa V Msza³u Rzymskiego. By³o to spowodowane m. in. trosk± o zewnêtrzn± poprawno¶æ sprawowania liturgii oraz zabiegami o ujednolicenie liturgii, co sprzyja³o powszechno¶ci Ko¶cio³a. Ten Msza³ przetrwa³ z niewielkimi zmianami a¿ do roku 1962.
f. Zmiany soborowe i ich konsekwencje
Zmiany w liturgii, które dokonywa³y siê w wieku XX, stanowi± o dzisiejszym jej rozumieniu jako o czym¶ najcenniejszym dla ka¿dego z wierz±cych, o czym¶, co wyznacza osobisty zwi±zek cz³owieka z Bogiem. Dzi¶ ca³o¶æ ¿ycia liturgicznego koncentruje siê wokó³ Ofiary eucharystycznej, sk±d czerpiemy jako z ¿ywych ¼róde³ zbawienia. Decydowa³o o tym kilka dokumentów, maj±cych niezwyk³e znaczenie.
- Dekret o wczesnej Komunii ¶wiêtej Piusa X "Quam singulari" (08.08.1910 r.) daj±cy mo¿liwo¶æ wczesnej Komunii ¶wiêtej;
- Encyklika Mediator Dei Piusa XII (20/11.1947 r.), w której papie¿ wskaza³, ¿e sercem liturgii, o¶rodkiem centralnym jest Tajemnica eucharystyczna, która jednoczy cz³owieka z Bogiem i innymi lud¼mi i ³±czy w sposób sta³y wiarê i pobo¿no¶æ cz³owieka. W dalszej perspektywie - pragnieniem Paw³a VI by³o, ¿eby z dzie³a odnowionej liturgii wyp³ywa³y owoce zwiêkszonej pobo¿no¶ci eucharystycznej, stanowi±cej bogactwo Ko¶cio³a;
- Konstytucja apostolska Piusa XII "Christus Dominus" 1953 o po¶cie eucharystycznym;
- Konstytucja o liturgii ¶wiêtej Soboru Watykañskiego II (04.12.1963 r.)
- Instrukcje wykonawcze do KL (5):
* Inter oecumenici (26.09.1964)
* Tres abhinc annos (04.05.1967)
* Liturgicae instaurationes (05.09.1970)
* Varietates legitimae (25.01.1994)
* Liturgiam authenticam (28.03.2001)
- Instrukcja Eucharisticum Mysterium (25.05.1967), mówi³a o tym, ¿e Eucharystia jest o¶rodkiem ¿ycia chrze¶cijañskiego i przez bardziej czynny, ¶wiadomy i wewnêtrzny udzia³ we Mszy ¶wiêtej, jak równie¿ fakt, ¿e takie uczestnictwo zak³ada konkretne zmiany zwi±zane z ¿yciem codziennym wiernych winna sprawiæ by katolik by³ cz³owiekiem "s³u¿by" dla ca³ej wspólnoty Ko¶cio³a, który ten charyzmat bêdzie spe³nia³ moc± Eucharystii, maj±cej swój wp³yw na dynamikê wspólnoty uczniów Chrystusa; Wspomina³a te¿ o czêstej Komunii ¶wiêtej, tak¿e pod dwiema postaciami, jak równie¿ o Pokucie sprawowanej poza Msz± ¶wiêt±, co siê prawie wcale nie przyjê³o.
- Instrukcja Inaestimabile donum (03.04.1980) o czci i kulcie Eucharystii, która by³a odpowiedzi± na list papie¿a Jana Paw³a II(wydany 24.02.1980 na Wielki Czwartek), w którym stwierdzi³, ¿e odnowa liturgii powinna zmierzaæ do odnowy ¿ycia Ko¶cio³a, który wyra¿a siê w liturgii. Papie¿ doda³, ¿e sprawy liturgii, a w szczególno¶ci liturgii eucharystycznej, nie mog± byæ okazj± do podzia³u w¶ród katolików i rozbijania jedno¶ci Ko¶cio³a, lecz maj± stanowiæ czynnik jedno¶ci Ko¶cio³a. Instrukcja stwierdzi³a wiele dodatnich skutków reformy liturgicznej (np. czynne i ¶wiadome uczestnictwo wiernych w celebracjach eucharystycznych, wiêksza wiedza o Eucharystii, wzrost poczucia wspólnoty w ¿yciu liturgicznym), jednocze¶nie zwracaj±c uwagê na okre¶lone niedoci±gniêcia, które wymagaj± poprawy (np. pomieszanie funkcji, gdy chodzi o pos³ugê kap³anów i wiernych, zatracenie poczucia sacrum czy nieuznawanie ko¶cielnego charakteru liturgii).
Konstytucja o Liturgii, a tak¿e wspomniane dokumenty maj± na celu tê sam± my¶l: jak najlepsze i jak najbardziej owocne celebrowanie Eucharystii. Wszystkie te dokumenty wynika³y z Konstytucji o Liturgii, zarówno te dotycz±ce samego sprawowania Eucharystii, jak i te, które zajmowa³y siê kultem i mia³y na celu wyra¿enie troski o czynny, a tak¿e wspólnotowy udzia³ w liturgii, ukazanie liturgii jako miejsca, w którym wyra¿a siê swoj± wiarê, korzystaj±c przy tym z bogactwa Ko¶cio³a i narodowych b±d¼ regionalnych tradycji.
Widocznym i oczywistym byæ musi dla ka¿dego, kto chcia³by szczerze spojrzeæ na dokonania liturgiczne Ko¶cio³a w ostatnich latach - jak bardzo podkre¶lana jest obecnie ogromna rola i znaczenie liturgii. Traktowanie jej jako u¶wiêcaj±cego dzia³ania Boga, jako p³aszczyzny spotkania Boga i cz³owieka, jako dzie³a zmierzaj±cego do tworzenia wspólnoty opartej na Eucharystii - to tylko niektóre z g³ównych wymiarów. Ko¶ció³ w swoim nauczaniu ukazuje liturgiê jako wydarzenie zbawcze, dokonywane w wierze, do którego prowadz± inne formy aktywno¶ci ludzkiej: poznawanie s³owa Bo¿ego, dzie³a mi³o¶ci, pobo¿no¶ci i apostolstwa podejmowane przez ludzi (KL 9), poniewa¿ tylko w takim rozumieniu ¿ycia ludzkiego, liturgia ma swój sens.
Ko¶ció³ diecezjalny i parafialny
Sprawdzianem tych wszystkich za³o¿eñ jest zawsze liturgia, sprawowana w poszczególnych Ko¶cio³ach diecezjalnych. Odpowiadaj± za to Pasterze diecezji. Przyk³adem mo¿e byæ diecezja p³ocka. Na podstawie dokumentów mo¿na stwierdziæ, ¿e ksiê¿a biskupi, pe³ni±cy swoj± pos³ugê na stolicy biskupiej w P³ocku, troszczyli siê o w³a¶ciwe zrozumienie - zarówno przez duchowieñstwo jak i wiernych ¶wieckich - tego, ¿e Eucharystia stanowi fundament trwa³y, na którym mo¿na oprzeæ swoje ¿ycie. Widaæ to na przyk³adzie ksiê¿y biskupów, którzy w diecezji p³ockiej pe³nili swoj± pos³ugê pastersk± w ostatnim czasie tj. od roku 1946. Byli to:
- Ks. biskup Tadeusz Pawe³ Zakrzewski (29.05.1946 - 26.11.1961);
- Ks. biskup Bogdan Sikorski (17.01.1964 - 04.02.1988);
- Ks. biskup Zygmunt Kamiñski (17.08.1984 - 24.05.1999)
- Ks. biskup Stanis³aw Wielgus (24.05.1999 - )
Koniecznym jest przy omawianiu tej tematyki, przyjrzenie siê pos³udze b³ogos³awionego arcybiskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego, biskupa p³ockiego w latach 1908-1943, a tak¿e podkre¶lenie jego znaczenia dla rozwoju liturgii w Polsce i wk³ad w rozumienie i prze¿ywanie Eucharystii. Jest on bowiem jednym z pierwszych biskupów p³ockich, którzy wykazali siê ogromn± trosk± o czysto¶æ wiary, a drogê do osi±gniêcia tego celu widzieli przede wszystkim w odpowiednim rozumieniu Eucharystii i w³a¶ciwym sposobie sprawowania liturgii.
Arcybiskup Nowowiejski podj±³ próbê ujednolicenia liturgii i oparcia jej na rytuale rzymskim. Taki mia³ zamys³ pisz±c swój, znany w ca³ej Polsce "Ceremonia³ parafialny", wydany w 1892(t. 1) i 1894 (t.2) roku. Przez jego opracowanie, biskup p³ocki d±¿y³ do tego, aby ka¿dy spe³niaj±cy swoj± pos³ugê w zgromadzeniu liturgicznym, móg³ czyniæ to w zgodzie z przepisami liturgicznymi. Podobne cele mia³o te¿ inne dzie³o arcybiskupa: czterotomowy "Wyk³ad Liturgii Ko¶cio³a katolickiego", w którym biskup zawar³ ca³okszta³t kultu liturgicznego, czyli "wyk³ad liturgii uwzglêdniaj±cy jej wymiar teologiczny, historyczny, rubrycystyczny i ascetyczny".
Wszystkie dzia³ania arcybiskupa Nowowiejskiego mia³y na celu odnowê liturgii w diecezji i Polsce, w oparciu o normy ogólno-ko¶cielne, ustanawiane przez Ko¶ció³: encykliki, rozporz±dzenia i wskazania, które by³y dla niego czym¶ oczywistym, regu³± i my¶l± przewodni± wszelkich dzia³añ. Dziêki jego aktywno¶ci P³ock by³ wówczas postrzegany jako prê¿ny o¶rodek liturgiczny, w którym starano siê o w³a¶ciwe pojmowanie liturgii, wczuwanie siê w jej ducha i d±¿enie do jak najlepszego w niej uczestnictwa, przez rozwa¿ania i wyja¶nianie tekstów, obrzêdów i odkrywanie znaczenia przedmiotów w niej u¿ywanych.
Analizuj±c dokonania arcybiskupa w jego twórczo¶ci liturgicznej, szczególnie w analizie liturgii Mszy ¶wiêtej, mo¿na dostrzec nie tylko to, ¿e jego uwaga by³a zwrócona na kult zewnêtrzny, ale równie¿ i fakt zabiegania przez abpa Nowowiejskiego o wewnêtrzne prze¿ywanie zewnêtrznych czynno¶ci liturgicznych. Arcybiskup zachêca³ diecezjan do tego, by zabiegali o dostrzeganie wewnêtrznego piêkna w liturgii, o korzystanie z bogactwa obrzêdów ko¶cielnych, jak równie¿ o to, by wszelkie gesty wykonywane w liturgii by³y wykonywane w³a¶ciwie i pobo¿nie, prowadz±c do wyra¿enia postawy wewnêtrznej uczestnika liturgii.
Sprawuj±c swa pos³ugê, na stolicy biskupiej w P³ocku, realizowa³ on swoje za³o¿enia w odniesieniu do liturgii i ¿ycia eucharystycznego, czyni±c z tego centralny przedmiot troski duszpasterskiej. Czyni³ to z wielk± konsekwencj±, jednocz±c kap³anów wokó³ siebie dla wiêkszej chwa³y Boga, ukazuj±c, ¿e Eucharystia i liturgia s± tymi czynno¶ciami, które wielbi± Boga i zaspokajaj± potrzeby wiernych, staj±c siê nie tylko uzewnêtrznieniem czci Boga, ale te¿ stra¿nic± wiary. Arcybiskup Nowowiejski okre¶la³ Mszê ¶wiêt± jako czynno¶æ maj±c± na celu uwielbienie Boga, wyra¿enie religijnych uczuæ cz³owieka, a tak¿e pouczenie go o tajemnicach wiary i ¿ycia chrze¶cijañskiego. Podkre¶laj±c wa¿no¶æ Misterium Eucharystii, d±¿y³ do tego, by wierni uczestniczyli we Mszy ¶wiêtej, charakteryzuj±c siê przy tym dzia³aniu postaw± pokuty i nawrócenia, ¿yw± wiar± w ofiarê Chrystusa, g³êbok± czci± dla Zbawiciela oraz rado¶ci± p³yn±c± z udzia³u w tym wydarzeniu
Wa¿nym aspektem aktywno¶ci biskupów diecezjalnych by³o to, ¿e jako g³ówni szafarze tajemnic Bo¿ych, krzewiciele ¿ycia liturgicznego, d±¿yli do tego, aby wierni g³êbiej poznawali i prze¿ywali Eucharystiê, co z kolei prowadzi³o do wzrastania w ³asce i ¶wiêto¶ci.
Kolejnym z biskupów p³ockich by³ Biskup Tadeusz Pawe³ Zakrzewski. Odbudowuj±c diecezjê ze zniszczeñ wojennych, ukazywa³ Eucharystiê jako miejsce, w którym jest obecny Chrystus - Dar ofiarny, sk³adaj±cy siebie Bogu i pozostaj±cy jednocze¶nie w¶ród ludzi pod postaciami chleba i wina. Charakterystyczne dla biskupa Zakrzewskiego by³o oparcie nauczania na Eucharystii, któr± traktowa³ jako ¼ród³o si³y i ³aski od Boga. Takie ukierunkowanie formacji, a tak¿e takie spojrzenie duszpasterskie - w kolejnych latach - stanie siê elementem charakteryzuj±cym biskupa, który do w/w zasady czêsto bêdzie nawi±zywa³, dostrzegaj±c w modlitwie, osobistej pobo¿no¶ci i w regularnym ¿yciu sakramentalnym si³y, które s± pomoc± dla cz³owieka, chc±cego trwaæ w postawie wierno¶ci Bogu.
Troska o ¿ycie eucharystyczne kap³anów i wiernych, oparta by³a na postulatach, które pojawi³y w¶ród duchowieñstwa zaraz po wojnie, aby zacz±æ odbudowê duchow± i duszpastersk±. Przewodnikami w tym dziele - zdaniem biskupa p³ockiego - mieli byæ kap³ani. Biskup Zakrzewski stwierdzi³, ¿e podstawowym ich zadaniem mia³a byæ troska o w³a¶ciwe miejsce Eucharystii w ¿yciu Ko¶cio³a diecezjalnego, o odprawianie nabo¿eñstw (przede wszystkim adoracji w pierwsz± niedzielê miesi±ca, ale wspomniano te¿ o nieszporach, odpustach parafialnych czy te¿ nabo¿eñstwie Gorzkich ¯ali), co musia³o byæ widoczne w praktyce duszpasterskiej. Biskup Zakrzewski podkre¶la³ znaczenie wiedzy o istocie Mszy ¶wiêtej, o roli Naj¶wiêtszego Sakramentu, innych Sakramentów i modlitwy dla ¿ycia cz³owieka wierz±cego, który dziêki temu mo¿e "poznaæ prawdê Bo¿±, poznaæ i rozró¿niæ, co jest dobro, a co z³o, gdzie jest prawda, a gdzie fa³sz".
W swoich listach pasterskich wykazywa³ troskê o to, by diecezjanie korzystali z nauk g³oszonych w ko¶cio³ach podczas Mszy ¶wiêtych w niedzielê. Podkre¶la³ znaczenie samej Eucharystii, która nie tylko daje cz³owiekowi mo¿liwo¶æ zjednoczenia siê z Bogiem przez przyjêcie Komunii ¶wiêtej, ale te¿ stanowi doskona³± sposobno¶æ do tego, by lepiej poznaæ prawdy wiary. Bardzo wa¿nym zagadnieniem dla ¿ycia duszpasterskiego diecezji by³o równie¿ zabieganie o w³a¶ciwe realizowanie charakterystycznej dla diecezji p³ockiej praktyki "podwójnej" Komunii ¶wiêtej dzieci: pierwszej i tzw. Generalnej. W tym zakresie mocno zachêcano rodziców, by pomagali dzieciom przygotowaæ siê do pierwszej spowiedzi i Komunii ¶wiêtej, potem do tzw. Komunii generalnej, jak równie¿ do tego, by troszczyli siê o czêst± spowied¼ i Komuniê ¶wiêt± dzieci i m³odzie¿y. Jest to bardzo wa¿na próba ³±czenia formacji eucharystycznej z katechetyczn± (z nauczaniem). Taka forma nauczania Ko¶cio³a by³a zwi±zana z praktyk±, która wprowadzono w Polsce w tamtym czasie (lata 50-te), polegaj±c± na po³±czeniu Eucharystii z nauczaniem katechetycznym
Nastêpc± biskupa Zakrzewskiego zosta³ Biskup Bogdan Sikorski, który w czasach wprowadzania dzie³a odnowy soborowej, ukazywa³ Eucharystiê jako wielk± si³ê, która oczyszcza, u¶wiêca oraz usposabia do pobo¿nego i dobrego ¿ycia. W swoich listach czêsto podkre¶la³ wa¿no¶æ Komunii ¶wiêtej, która pomaga prze¿ywaæ codzienno¶æ w sposób lepszy, pe³niejszy w wymiarze dobra, bowiem cz³owiek zjednoczony z Bogiem i karmi±cy siê Nim - z Boga czerpie moc do przezwyciê¿ania s³abo¶ci, do zwalczania i opierania siê grzechowi, który jest wynikiem ludzkiej natury, s³abej i grzesznej.
Najlepiej i najpe³niej - zdaniem biskupa Sikorskiego - mo¿na spotkaæ Chrystusa w ¶wiêtej liturgii Ko¶cio³a. Chrze¶cijanie mog± odnale¼æ Jezusa Chrystusa, który umar³ i zmartwychwsta³ dla zbawienia ludzi, szczególnie poprzez przyjmowanie Komunii ¶wiêtej i uczestnictwo w Eucharystii, która jest ¿yw± pami±tk± tego wydarzenia oraz stanowi serce Ko¶cio³a. Biskup Sikorski wskazywa³ na to, ¿e ka¿da Msza ¶wiêta stanowiæ powinna dla cz³owieka wiary najwiêkszy skarb, podobnie, jak mia³o to miejsce w pierwszych wiekach chrze¶cijañstwa.
Formacja eucharystyczna to nie tylko Komunie, katecheza parafialna i domowa. Biskup Sikorski stwierdzi³, ¿e pomoc doros³ym, a tak¿e dzieciom i m³odzie¿y, nios± równie¿ coroczne rekolekcje odbywane w parafiach (biskup zastrzega, ¿e dzieci i m³odzie¿ mog± uczestniczyæ w rekolekcjach dla doros³ych, pod warunkiem odrêbnych konferencji). Inn± jednak rzecz± jest to, ¿e rekolekcje czy misje odprawia siê do¶æ rzadko, a w³a¶ciwa formacja powinna mieæ swe oparcie w czym¶ dostêpnym w sposób sta³y. Z tego argumentu wynika zachêta biskupa do tego, by dzieci i m³odzie¿ korzysta³y z pierwszych pi±tków miesi±ca i sobót Królowej Polski, ze wskazaniem na czêst± Komuniê ¶wiêt±, która jednak nie powinna byæ przyjmowana za wszelk± cenê, ale mo¿liwie z pe³n± ¶wiadomo¶ci± religijn±.
¯ycie chrze¶cijañskie musi byæ oparte na solidnych fundamentach. Jednym z podstawowych, wed³ug biskupa p³ockiego, jest trwanie na Eucharystii, na ³amaniu chleba. To jest podpora, któr± trzeba przyj±æ obok takich zasad, jak np. trwanie w nauce Aposto³ów, we wspólnocie i na modlitwie. Eucharystia - jego zdaniem - umacnia w wierze, nadziei i mi³o¶ci z utêsknieniem oczekuj±c na dzieñ powtórnego przyj¶cia Pana. Trwanie i sta³y rozwój w ¿yciu eucharystycznym i rozwijanie siê w odpowiednim klimacie Eucharystii jest "widzialn± ³ask± i ¼ród³em nadprzyrodzonej mocy Ko¶cio³a".
Biskup Zygmunt Kamiñski, pos³uguj±cy w latach prze³omu spo³eczno-politycznego, g³osi³ Eucharystiê jako Misterium, w którym cz³owiek spotyka Boga, a Bóg na nowo rodzi siê w¶ród ludzi, by przywracaæ sens ludzkiemu ¿yciu. Przypomina³, ¿e uczestnicz±c w Eucharystii i przyjmuj±c Komuniê ¶wiêt±, powinno siê dostrzegaæ Chrystusa eucharystycznego, nie tylko obecnego jako Pokarm, ale tak¿e jako serce Ko¶cio³a, jego oparcie i fundament. Samo za¶ formowanie eucharystyczne powinno zmierzaæ do takiego pojmowania Chrystusa, które, gdyby zosta³o przyjête w ¶wiadomo¶ci wiernych, o¿ywia³oby sposób uczestnictwa w liturgii, prowadz±c do pe³nego zaanga¿owania w niej.
Zapewne z takich za³o¿eñ wychodz±c, Biskup zwróci³ uwagê kap³anów na fakt, ¿e ¶wiêcenia kap³añskie powinny stanowiæ dla nich ¼ród³o wdziêczno¶ci wzglêdem Boga jak równie¿ powinny one prowadziæ do Eucharystii, poniewa¿ pozostaje on - kap³an - w jej s³u¿bie. Nie mo¿e wiêc nigdy mieæ miejsca jakikolwiek rozd¼wiêk pomiêdzy ¿yciem kap³añskim a ¿yciem eucharystycznym. Spotkaæ siê przecie¿ mo¿na ze s³uszn± zasad±, dotycz±c± wszystkich uczestników liturgii eucharystycznej, która stwierdza, ¿e gdy koñczy siê Msza sakramentalna, sprawowana w Ko¶ciele, to wówczas rozpoczyna siê msza ¿ycia codziennego uczestnika liturgii. Tym bardziej dotyczy to szafarza ¶wiêtych Tajemnic. W nauczaniu podkre¶la³ te¿ zwi±zek formacji eucharystycznej z modlitw± kap³ana, której nie mo¿e zabrakn±æ: ani prywatnej, ani Liturgii Godzin, ani tym bardziej nawiedzenia i adoracji Naj¶wiêtszego Sakramentu, poniewa¿ taka postawa jest pocz±tkiem zg³êbiania tajemnicy Kap³añstwa oraz w³asnego powo³ania. Potwierdzeniem tego - w odniesieniu do kap³anów -s± statuty Synodu P³ockiego, które stwierdzaj±, ¿e je¿eli do godnego i pobo¿nego sprawowania Eucharystii dojdzie nawiedzenie Naj¶wiêtszego Sakramentu, osobista modlitwa Liturgii Godzin, lektura Pisma ¦wiêtego i rachunek sumienia, kap³an bêdzie trwa³ na drodze wiernego wype³niania swojej pos³ugi i u¶wiêcania siebie.
Obecnie pos³uguj±cy Biskup P³ocki Stanis³aw Wielgus stoi przed zadaniem pog³êbionego spojrzenia na Eucharystiê, co jest zwi±zane z dzie³em nowej ewangelizacji, która bazuj±c na formacji eucharystycznej, wymaga od wierz±cych ¶wiadectwa i jedno¶ci z Ko¶cio³em. Ksi±dz Biskup zwraca uwagê na to, ¿e Eucharystia jest warto¶ci±, która przynosi ludziom wiary Chrystusa - ¿yj±cego Boga, który daje siebie ¶wiatu, swoje Cia³o i Krew jako Pokarm. Prawdziwy i ¿ywy Bóg, przez Mszê ¶wiêt± wchodz±cy w ¿ycie chrze¶cijan, jest fundamentem chrze¶cijañstwa, jest czynnikiem, który sprawia, ¿e jest ono, jak to okre¶la biskup Wielgus, ¿ywe i ci±gle rodzi nas do ¿ycia; do wiecznego, nieskoñczonego ¿ycia. W swoim nauczaniu Biskup P³ocki nakre¶la te¿ aktualn± konieczno¶æ przezwyciê¿enia kryzysów wspó³czesno¶ci przez odbudowê zasad moralnych, które mog± przywróciæ takie warto¶ci, jak pracowito¶æ, uczciwo¶æ, dobro, szacunek. Tak siê bêdzie dzia³o tylko wtedy, gdy moralno¶æ zostanie oparta na Eucharystii, Ewangelii i Dekalogu.
Jednym z g³ównych za³o¿eñ obecnie prowadzonej formacji eucharystycznej jest sta³a formacja kap³anów, prowadzona w okre¶lonych grupach, z których ka¿da ma nakre¶lony dla siebie program formacyjny zwi±zany z prze¿ywaniem i pog³êbianiem uczestnictwa w Liturgii eucharystycznej. Te grupy to:
- ksiê¿a neoprezbiterzy,
- wikariusze od drugiego do czwartego roku kap³añstwa,
- wikariusze od pi±tego roku kap³añstwa,
- proboszczowie, administratorzy parafii i rektorzy ko¶cio³ów,
- kap³ani w stanie spoczynku
- i kap³ani pracuj±cy w duszpasterstwie pozaparafialnym;
Formacja dotyczy tak¿e wiernych ¶wieckich. Na podstawie dostêpnych materia³ów, mo¿na stwierdziæ, ¿e w p³ockim Ko¶ciele reforma liturgiczna wci±¿ siê dokonuje, ze aktualne jest zaproszenie dla wierz±cych do ¶wiadomego, czynnego i pe³nego uczestnictwa w Misterium Cia³a i Krwi Chrystusa. Eucharystia jest wci±¿ "odkrywana tak przez duchowieñstwo, jak i wiernych ¶wieckich. Eucharystia staje siê czynnikiem buduj±cym rodziny - Ko¶cio³y domowe, wspólnoty parafialne i Ko¶ció³ diecezjalny. Powstaje coraz wiêcej grup lektorskich w parafiach, coraz wiêcej jest te¿ nadzwyczajnych szafarzy Komunii ¶wiêtej, bardziej aktywne stowarzyszenia grupy parafialne s± zwiastunem dobra, jakie Eucharystia w diecezji p³ockiej wci±¿ czyni aktualnym.
Istotnym staje siê te¿ podkre¶lanie formacji eucharystycznej w po³±czeniu z innymi Sakramentami: Chrzest, Bierzmowanie, Pokuta czy Ma³¿eñstwo. Chrzest ukazuje cz³owiekowi jego godno¶æ dziecka Bo¿ego, a Eucharystia jest tym miejscem, gdzie nowy byt cz³owieka ochrzczonego najpe³niej siê wyra¿a. W³a¶ciwa formacja eucharystyczna jest wiêc gwarancj± prawid³owego realizowania zarówno postulatu jedno¶ci, jak i poczucia wspólnoty Ko¶cio³a, których pocz±tkiem jest chrzest daj±cy cz³owiekowi mo¿liwo¶æ dotykania tajemnicy Cia³a i Krwi Pañskiej. Staj±c siê cz³onkiem Ko¶cio³a, ochrzczony nie nale¿y ju¿ do siebie, ale do Tego, który za niego umar³ i zmartwychwsta³. Zostaje powo³any do tego, by budowaæ wspólnotê Ludu Bo¿ego i ma mo¿liwo¶æ przyjmowaæ inne sakramenty. Pieczêæ chrzcielna uzdalnia i w³±cza chrze¶cijan do s³u¿enia Bogu przez ¿ywy udzia³ w ¶wiêtej liturgii Ko¶cio³a, przez korzystanie z tajemnicy i mocy Eucharystii.
Niekiedy jednak pewne aspekty ¿ycia religijnego nie s± dostatecznie wyja¶nione, a przez to w sposób niepoprawny s± one odbierane przez wiernych Ko¶cio³a - st±d wci±¿ aktualn± jest konieczno¶æ podejmowania sta³ej pracy formacyjnej w zakresie Eucharystii, której cel stanowiæ bêdzie wychowanie do ¶wiadomego i czynnego uczestnictwa we Mszy ¶wiêtej oraz do owocnego korzystania z Eucharystii w ka¿dym z jej wymiarów.
Ks. dr Janusz Ziarko
NIEPIJ¡CY DECYDENT MA DU¯Y WP£YW NA ZACHOWANIA PIJ¡CYCH
Duszpasterze Trze¼wo¶ci z poszczególnych diecezji i wspólnot zakonnych zebrani w Zakroczymiu, w dniach 18 - 10 pa¼dziernika 2004 roku na Ogólnopolskiej Konferencji Duszpasterstwa Trze¼wo¶ci stwierdzili, ¿e wobec fasadowo¶ci i ci±g³ej liberalizacji Ustawy o wychowaniu w trze¼wo¶ci i przeciwdzia³aniu alkoholizmowi potrzebuj± pomocy Konferencji Episkopatu aby zatrzymaæ postêpuj±c± falê choroby alkoholowej i coraz wcze¶niejsz± inicjacjê alkoholow± dzieci i m³odzie¿y.
Potrzeba interwencji u w³adz pañstwowych i samorz±dowych, aby wykaza³y prawdziw± troskê o trze¼wo¶æ Narodu przez zaostrzenie przepisów prawa odno¶nie produkcji, dystrybucji i spo¿ywania oraz reklamy napojów alkoholowych, jak te¿ egzekwowania przepisów w/w ustawy o dostêpno¶ci do alkoholu. B³êdne ko³o rozpijania spo³eczeñstwa i leczenia alkoholików kto¶ musi w koñcu przerwaæ. Profilaktyka w ka¿dej dziedzinie ¿ycia jest o wiele ³atwiejsza, bardziej skuteczna i mniej kosztowna ni¿ terapia ró¿nych patologii. Same straty materialne spowodowane u¿ywaniem a zw³aszcza nadu¿ywaniem alkoholu w dwójnasób przewy¿szaj± zyski nie mówi±c ju¿ o niewymiernych zniszczeniach moralnych i duchowych. Policyjne statystyki mówi±, ¿e ponad 90% wykroczeñ i przestêpstw dokonuje siê pod wp³ywem alkoholu. Zawsze o¶cienni i rodzimi wrogowie Polskiego Narodu pos³ugiwali siê alkoholem w celu duchowego i biologicznego niszczenia Polaków. Zaborczy Carat zaprzesta³ rozpijania Polaków dopiero wówczas, kiedy spostrzeg³, ¿e ju¿ nie ma zdrowych m³odzieñców do s³u¿by w carskim wojsku. Okupant hitlerowski wobec Polaków kierowa³ siê zasad±, aby w Polsce nikomu, nigdy i nigdzie nie brakowa³o alkoholu. Dlatego te¿ alkoholem p³aci³ za kontyngenty i tolerowa³ bimbrownictwo. W czasach PRL-u za zwiêkszaniem dostêpno¶ci do alkoholu by³a zawsze PZPR, a obecnie jej spadkobiercy. Dzi¶ tym sposobem usi³uj± dope³niaæ zniszczenia tych, których nie udaje siê u¶mierciæ aborcj± lub bezrobociem. Polacy nie mog± wiêc patrzeæ na to obojêtnie. Ojciec ¶w. Jan Pawe³ II, 12 lipca 1987 roku na Jasnej Górze mówi³ do wszystkich Polaków: "Jestem szczególnie wdziêczny tym, którzy podejmuj± inicjatywy w dziedzinie otrze¼wienia ...Nie wolno tych inicjatyw o¶mieszaæ i pomniejszaæ. Zbyt wysoka jest stawka, o któr± chodzi. Wiemy to dobrze z historii. I trzeba tutaj i¶æ pod pr±d. Pod pr±d spo³ecznego nawyku i p³ytkiej opinii. Pod pr±d ludzkich s³abo¶ci". Nale¿y te¿ wspomnieæ s³owa Prymasa Tysi±clecia: "Zaufanie spo³eczeñstwa do skutecznej dzia³alno¶ci Ko¶cio³a w tej dziedzinie jest bez w±tpienia znakiem wezwania, aby¶my wszyscy stanêli na czele "pospolitego ruszenia" przeciwko "alkoholowemu wrogowi". Je¶li tego nie uczynimy - nie tylko zawiedziemy ludzi pok³adaj±cych nadziejê w Ko¶ciele, ale sami podwa¿ymy skuteczno¶æ naszych obecnych i przysz³ych apeli przeciwalkoholowych ... Pomagajmy dzieciom i m³odzie¿y w dotrzymywaniu ich abstynenckich przyrzeczeñ". (List do kap³anów, 8.12.1979 roku).
Wierni ¶wieccy doceniaj± wagê abstynencji, osób postawionych na ¶wieczniku: Niepij±cy, je¶li ich pozycja spo³eczna jest odpowiednio wysoka, mog± mieæ du¿y wp³yw na zachowania pij±cych, mog± te¿ byæ wa¿nymi sprzymierzeñcami w realizacji polityki nastawionej na ograniczanie spo¿ycia alkoholu" (¦wiat Problemów, nr 10 /105/, 2001r. s. 9).
Szczególnie kap³an i katecheta staje siê dla m³odych przewodnikiem, który swym ¿yciem wskazuje najbezpieczniejszy sposób postêpowania wobec substancji uzale¿niaj±cych. Jest drogowskazem, który nie tylko wskazuje kierunek, lecz osobi¶cie towarzyszy podró¿uj±cym. W polskich warunkach potrzebujemy wielu takich kap³anów i katechetów (por. "Nowoczesna profilaktyka uzale¿nieñ")
ks. Jan Gomó³ka
ZAWSZE MO¯NA POMÓC OSOBIE, KTÓRA CIERPI Z POWODU UZALE¯NIENIA BLISKIEGO SOBIE CZ£OWIEKA (tzw. Osobie wspó³uzale¿nionej)
Umownie przez osobê wspó³uzale¿nion± okre¶laæ bêdê ¿onê, przez uzale¿nionego od alkoholu - mê¿a. W rzeczywisto¶ci uzale¿nione mog± byæ obie strony. Jest du¿o kobiet uzale¿nionych od alkoholu, od leków, od nikotyny. Wspó³uzale¿nieni mog± byæ mê¿czy¼ni. Z obserwacji wynika, ¿e czê¶ciej pomocy poszukuj± kobiety, kiedy to on pije.
Przez wspó³uzale¿nienie rozumie siê:
* utrwalon± formê uczestnictwa w d³ugotrwa³ej i niszcz±cej sytuacji ¿yciowej, zwi±zanej z patologicznymi zachowaniami mê¿a,
*ograniczaj±c± w sposób istotny wybór postêpowania,
*prowadz±ca do pogorszenia w³asnego stanu,
* uniemo¿liwiaj±ca zmianê po³o¿enia na lepsze.
Osoba wspó³uzale¿niona jest pe³na wstydu i bólu. Wstydzi m.in. siê za swój nieudany zwi±zek ma³¿eñski, za niegodne i nieodpowiedzialne zachowania mê¿a, za swoj± s³abo¶æ, za to, ¿e daje sob± tak pomiataæ w ¿yciu codziennym, za to, ¿e z dzieæmi s± k³opoty. Czasem boi siê, ¿e inni to zobacz±, ¿e sprawa siê wyda...
Osoby wspó³uzale¿nione ¿yj± w poczuciu winy; mniej lub bardziej wprost - poszukuj± przyczyn jego na³ogowego picia we w³asnych b³êdach, wg zasady - gdybym ja zachowa³a siê inaczej..., gdybym ja zrobi³a tak i tak.... to on pewnie nie napi³by siê .
Jest w nich ca³a hu¶tawka stanów emocjonalnych; lêk i z³o¶æ, poczucie krzywdy i stany depresyjne, a zarazem nadzieja i rado¶æ (niekiedy najistotniejszym ¼ród³em tych uczuæ jest postawa uzale¿nionego; najwa¿niejsze staje siê to, czy on pije, czy nie.).
Czasem spotykamy osoby sprawiaj±ce wra¿enie zobojêtnia³ych, z uczuciami "zamro¿onymi".
W ich my¶leniu pojawia siê chaos i dezorientacja, czasem w±tpliwo¶ci "czy ja jestem normalna", czasem natrêtne poszukiwanie przyczyn jego picia i poszukiwania odpowiedzi na pytanie - gdzie tkwi³ b³±d.
Czêsto osoby wspó³uzale¿nione spotykaj± siê z odrzuceniem przez otoczenie; postrzegane mog± byæ jako roszczeniowe, agresywne, albo p³aczliwe, niezdecydowane, niekonsekwentne. ¦rodowisko niekiedy ³atwiej akceptuje pij±cego alkohol ( "bo kiedy jest trze¼wy, to ca³kiem fajny z niego ch³op" ), ni¿ "zo³zê", z któr± nikt by nie wytrzyma³ (i wtedy np. "zrozumia³e staje siê, ¿e on pije przez ni±"; co jest rozumowaniem b³êdnym).
Na sposób radzenia sobie z ciê¿arem na³ogowego picia mê¿a sk³ada siê szereg czynników, w¶ród nich i to, jak reaguje na sytuacjê otoczenie, jakiego rodzaju wsparcie ona otrzymuje.
Szczególnego wymiaru nabiera wówczas postawa kap³ana, który mo¿e podkre¶liæ, ¿e do cz³owieka nale¿y zrobiæ co w ludzkiej mocy, a resztê pozostawiæ Panu Bogu. Do rzeczy ludzkiej bêdzie nale¿a³o zdobycie wiedzy na temat radzenia sobie z problemem uzale¿nienia mê¿a i w³asnego wspó³uzale¿nienia oraz skorzystanie z pomocy innych w tym zakresie.
Mnóstwo kobiet cierpi z powodu z³a, które ci±gnie siê za uzale¿nionym, w przekonaniu, ¿e nic wiêcej, ni¿ to co robi³y do tej pory, nie da siê zrobiæ. Wobec oczywistego braku efektów, (on nadal pije) nadaj± swojemu cierpieniu sens religijny, a z braku wiedzy o mechanizmach choroby, ca³kiem niechc±cy, bywa, ¿e swoimi zachowaniami stwarzaj± uzale¿nionemu tzw. "komfort picia".
Nie jest wspó³uzale¿nion± ta osoba, do której dociera, ¿e on jest chory na chorobê alkoholow±. Nie jest wspó³uzale¿nion± ta osoba, która nie jest nadopiekuñcza (nie robi nic "za niego"), nie jest nadkontroluj±ca (nie szuka przyczyn picia w alkoholu - nie sprawdza, nie szuka alkoholu - aby go usun±æ), dociera do niej, ¿e jest bezsilna w obliczu jego choroby, godzi siê z t± bezsilno¶ci± i pomimo to jest w stanie prowadziæ w³asne uporz±dkowane ¿ycie.
Je¶li kobieta jest wspó³uzale¿niona i zdecydowa³a siê mówiæ o swoim domu i swoich do¶wiadczeniach, to czêsto dlatego, ¿e nie jest wstanie unie¶æ cierpienia. Nie zawsze oznacza to, ¿e jest gotowa do jakiegokolwiek dzia³ania, ponad to, ¿e siê wygada i poczuje dora¼n± ulgê. Najczê¶ciej zg³asza potrzebê, aby on przesta³ piæ, czasem marzy, aby by³o tak jak dawniej, ma oczekiwanie, ¿e jak on przestanie piæ, to wszystko siê zmieni. Potrzebuje ulgi i nadziei, ucieczki od bólu. .
To, co mo¿na daæ na tym etapie, to swój czas, zrozumienie i wsparcie. Przypomnieæ, ¿e w tym swoim osamotnionym cierpieniu w¶ród ludzi, nie zosta³a tak naprawdê nigdy ca³kiem sama. Zawsze przecie¿ jest z ni± Bóg. I ta rozmowa te¿ jest tego przejawem. Warto te¿ powiedzieæ kobiecie, ¿e mo¿na nauczyæ siê, jak byæ silniejsz± ,jak ¿yæ z godno¶ci±, pomimo niszcz±cej choroby bliskiego sobie cz³owieka. Istotnie wzmacniaj±ce znaczenie maj± informacje, us³yszane z ust kap³ana, ¿e pomimo takiej dramatycznej sytuacji wykaza³a np. troskê o dzieci, zadba³a o ich potrzeby, potrafi³a.... ( jest to pokierowanie uwagi na zasoby w³asne, o których czêsto osoby wspó³uzale¿nione zapominaj± lub je pomniejszaj±).
W pierwszym kontakcie trzeba jednak za³o¿yæ, ¿e ta osoba wiêcej tutaj nie przyjdzie, dlatego dobrze jest przekazaæ jak najwiêcej informacji, zwi±zanych z tym, co mo¿na zrobiæ w sytuacji, gdy on pije.
Proponowanie na tym etapie, aby kobieta zajê³a siê w³asn± terapi± (wspó³uzale¿nienia) na ogó³ spotka siê z odrzuceniem (bo przecie¿ to on potrzebuje leczenia, a nie ona). Skuteczne mo¿e byæ pokierowanie do placówki odwykowej, z komentarzem, ¿e tam powiedz±, co jest mo¿liwe do zrobienia, aby on przesta³ piæ. Ka¿da, najmniejsza nawet placówka odwykowa b±d¼ punkt konsultacyjny s± zobowi±zane do rzetelnego przekazania wiedzy na temat choroby alkoholowej i jej leczenia. Najkorzystniej jest, je¶li wysy³a siê do konkretnej osoby, w konkretnej placówce.
Sprawdzonym sposobem s± ma³e karteczki z adresami miejsc i nazwiskiem osoby pomagaj±cej, do której realnie mo¿na siê udaæ po pomoc.
Korzystnie dzia³a podawanie przyk³adów, ¶wiadcz±cych, ¿e jest mo¿liwe, aby kto¶ przesta³ piæ - chocia¿ wydawa³o siê wcze¶niej to nieprawdopodobne. S± dowody na to, ¿e niektórzy mê¿owie przestali piæ - w³a¶nie wtedy, gdy kobieta przesta³a siê baæ mê¿a (maj±c zaufanie w Bogu i wyposa¿ona w stosown± wiedzê), zdecydowa³a i zadzia³a³a; w imiê przykazania mi³o¶ci, w kierunku realizacji prawa do w³asnej godno¶ci i spokoju swojej rodziny . S± te¿ dowody na to, ¿e pomimo, ¿e m±¿ pije nadal, ¿ona mo¿e poczuæ siê lepiej w swoim zwi±zku.
Przydatne do autodiagnozy i mobilizuj±ce do zmiany zachowañ mog± byæ broszury, wydane przez PARPA pt. "Rodzina z problemem alkoholowym", "Dzieci w rodzinie z problemem alkoholowym", "Pu³apka wspó³uzale¿nienia".
Niekiedy mija du¿o czasu, od momentu, gdy osoba wspó³uzale¿niona po raz pierwszy us³yszy, ¿e mo¿e co¶ zrobiæ na rzecz poprawy jako¶ci swego ¿ycia, do podjêcia spójnych dzia³añ (jedna z kobiet przez dwa lata przechowywa³a karteczkê z adresem poradni, który zas³ysza³a w radio - by wreszcie skorzystaæ z tego adresu i wzi±æ udzia³ w grupie terapeutycznej). Wywieranie nacisku, pospieszanie do dzia³ania na ogó³ nic nie przyspiesza, a jedynie wywo³uje dodatkowo zniechêcenie do siebie samej (pojawia siê dyskomfort, wspó³uzale¿niona dostrzega, ¿e niby szuka pomocy, a nic nie robi).
Dobrze jest powstrzymaæ siê od jakiegokolwiek ganienia za dotychczasow± opiesza³o¶æ i tolerowanie w domu niedopuszczalnych zachowañ alkoholika.(Je¶li kobiety zdecyduj± siê na konsekwentne podjêcie dzia³añ w kierunku zmiany, po jakim¶ czasie dziwi± siê same sobie, jak mog³y tak d³ugo znosiæ tyle bezsensownego cierpienia).
Funkcjonuje okre¶lenie "twardej mi³o¶ci", które oznacza, ¿e nale¿y, w imiê mi³o¶ci do nadu¿ywaj±cego alkoholu, umo¿liwiæ mu spotkanie ze skutkami picia (nie za³atwiaæ spraw przez niego nieza³atwionych, nie sprz±taæ po nim, nie u³atwiaæ mu ¿ycia, gdy cierpi z powodu konsekwencji picia); wzrasta wówczas szansa, ¿e podejmie on decyzjê o abstynencji. Wydaje siê, ¿e warto o tym powiedzieæ, licz±c siê z pierwsz± reakcj± - odrzucenia takiej propozycji.
W zaawansowanej fazie choroby alkoholowej agresja jest pochodn± nadu¿ywania alkoholu. Trzeba te¿ pamiêtaæ, ¿e na³ogowo pij± alkohol osoby, u których zaburzenia zachowania, np. w postaci agresji, wystêpowa³y niezale¿nie od picia. Problem staje siê z³o¿ony, diagnoza podwójna, a ¿ycie rodziny koszmarem.
Bywa , ¿e tzw. osoby wspó³uzale¿nione, wobec osamotnienia w problemie i nat³oku cierpienia, same staj± siê impulsywne i agresywne w zachowaniu. Kiedy oprzytomniej± i maj± z tego powodu poczucie winy, mówi± o swoich wyrzutach sumienia, s± skupione na w³asnych wadach i brakach . £atwo wówczas, id±c tym torem - skupiaj±c siê na poprawie jej charakteru (nie maj±c obrazu ca³o¶ci), wspieraæ patologiê sytuacji.
Nale¿y zatem pamiêtaæ o zjawisku przemocy domowej i od razu, podczas pierwszego spotkania poruszyæ ten temat, pytaj±c wprost o to, czy ona boi siê - je¶li tak, to czego. Jakie dotychczasowe strategie zaradcze podejmowa³a. Podstawow± spraw± jest , czy ma (wraz z dzieæmi) gdzie siê schroniæ w razie potrzeby.
Zawsze warto jest zwracaæ uwagê na zasoby, podkre¶laæ najdrobniejsze nawet jej dzia³ania, które po¶wiadczaj±, ¿e sobie z czym¶ poradzi³a.( osoby wspó³uzale¿nione nie dostrzegaj± swojej si³y, któr± wykazuj± borykaj±c siê z trudem ¿ycia codziennego; pomimo prze¿ywanych niekiedy koszmarów - np. dbaj± o dzieci, dom, skutecznie zabiegaj± o utrzymanie dobrego wizerunku swojej rodziny w¶ród krewnych i znajomych).
Dobrze jest te¿ podj±æ kroki w kierunku odbarczenia od poczucia winy za picie mê¿a, choæby przez podanie informacji, ¿e nigdy rodzina nie jest odpowiedzialna za picie alkoholu przez uzale¿nionego. To ten , kto pije, jest odpowiedzialny za swoje zachowanie, a obwinianie przez niego otoczenia jest jest elementem chorego my¶lenia.
Niektórzy uwa¿aj±, ¿e tam, gdzie wystêpuje przemoc, nie ma sensu zajmowanie siê wspó³uzale¿nieniem, nadrzêdnym staje siê zatrzymanie przemocy. Byæ mo¿e, po to, aby tak siê sta³o, trzeba pomóc napisaæ pismo, pokierowaæ do w³a¶ciwej osoby, przypomnieæ o mo¿liwo¶ci wezwania Policji. Policja, wzywana do domu w zwi±zku z awantur±, po rozpoznaniu przemocy - zobowi±zana jest za³o¿yæ tzw. Niebieskie Karty - i utrzymywaæ nadzór nad sytuacj± domow± . Wszelkie notatki s³u¿bowe, sporz±dzane przez funkcjonariuszy mog± w dalszej perspektywie byæ przydatne, je¿eli zaistnieje potrzeba pokierowania sprawy do prokuratury.
Czasem bywa, gdy kobiety s± zbyt zrezygnowane i bierne w swojej sytuacji ¿yciowej, ¿e jedyn± si³± - któr± aktualnie dostrzegaj±, która je mo¿e zmobilizowaæ do dzia³ania , jest mi³o¶æ do dzieci. Wówczas motywuj±c± do dzia³ania w kierunku powrotu do godno¶ci, bywa informacja, ¿e nie mo¿e byæ dobrym ojcem ten, kto nie jest dobrym mê¿em.
Tam, gdzie wystêpuje tzw. gor±ca przemoc, trzeba pamiêtaæ, ¿e istnieje wcale niewyolbrzymiona mo¿liwo¶æ zagro¿enia ¿ycia. To osoba zagro¿ona wie, na ile w danej sytuacji mo¿e sobie pozwoliæ i to ona podejmuje decyzje o podjêciu kolejnych kroków, za wszelkie dzia³ania ostateczne konsekwencje ponosiæ bêdzie w³a¶nie ona. Osoby pomagaj±ce mog± poszerzyæ jedynie perspektywê postrzegania problemu i przedstawiæ mo¿liwo¶ci rozwi±zañ.
Miejsca, gdzie mo¿na pokierowaæ osoby uwik³ane w problem alkoholowy, w celu otrzymania profesjonalnej pomocy:
-w sprawie zdobycia wiedzy (o tym, co robiæ, kiedy on pije) i umiejêtno¶ci godnego ¿ycia: przychodnia terapii uzale¿nienia od alkoholu i wspó³uzale¿nienia lub poradnia dla osób z problemami alkoholowymi.
Na ogó³, w zale¿no¶ci od wielko¶ci placówki i mo¿liwo¶ci kadrowych, praca przebiega etapami -
- pierwszy kontakt (informacja o wspó³uzale¿nieniu i motywowanie do szukania pomocy dla siebie)
- zajêcia edukacyjne (wiedza o problematyce zwi±zanej z uzale¿nieniem i jego skutkami)
- praca terapeutyczna, ukierunkowana na zmianê postaw, uwolnienie siê od pu³apki nieskutecznych dzia³añ, rozwój.
-w sprawie uruchomienia procedur zobowi±zuj±cych do leczenia odwykowego: Miejska/Gminna Komisja Rozwi±zywania Problemów Alkoholowych, Komenda Policji, S±d, Prokuratura.
Mo¿na z³o¿yæ wniosek do Miejskiej lub Gminnej Komisji Rozwi±zywania Problemów Alkoholowych, z pro¶b± o skierowanie mê¿a na leczenie odwykowe. Wniosek taki mo¿na te¿ z³o¿yæ w S±dzie - trafi on do Komisji Rozwi±zywania Problemów Alkoholowych.
Przyk³ad pomy¶lnego biegu wydarzeñ : Komisja wzywa uczestnika postêpowania na rozmowê profilaktyczno - ostrzegawcz±. On deklaruje abstynencjê, zaczyna siê leczyæ w przychodni lub na oddziale, chodzi na mitingi AA, utrzymuje abstynencjê, trze¼wieje.
Je¶li on siê wcale nie zg³asza lub nie realizuje zobowi±zania, Komisja kieruje do bieg³ych na badanie w przedmiocie uzale¿nienia od alkoholu. W opinii bieg³ych jest zawarte zalecenie odno¶nie po¿±danego sposobu leczenia.
Je¶li on nie stawia siê na badanie do bieg³ych, Komisja kieruje sprawê do S±du; odbywa siê sprawa, w której uczestniczy przedstawiciel Komisji, osoba, która z³o¿y³a wniosek i osoba nadu¿ywaj±ca alkoholu. S±d nakazuje zg³osiæ siê do bieg³ych . Je¶li on nie stawia siê w wyznaczonym terminie na badanie, S±d wydaje nakaz doprowadzenia przez policjê.
Przy negatywnej postawie wobec leczenia, biegli wydaj± na ogó³ orzeczenie o leczeniu przymusowym - do realizacji w postaci zale¿nej od lokalnych uwarunkowañ.
W sprawie szczegó³owych informacji odno¶nie trybu kierowania na przymusowe leczenie odwykowe i sposobu jego realizacji, najlepiej odes³aæ do Komisji, które dzia³aj± przy Urzêdach Miasta/Gminy.
Praktyka wskazuje, ¿e s± osoby uzale¿nione, które w zwi±zku z takim trybem postêpowania, zaczê³y trze¼wieæ; s± te¿ osoby, które pomimo zobowi±zania do leczenia, nadal pij± (albo w ogóle nie podjê³y leczenia, albo pomimo odbytej terapii nie stosuj± siê do niezbêdnych zaleceñ) - wobec nich aktualnie nie ma prawnych mo¿liwo¶ci wyegzekwowania leczenia ( ale, gdy w domu wystêpuje przemoc - mo¿na z³o¿yæ do Prokuratury Rejonowej lub na Komendzie Policji zawiadomienie o przestêpstwie. Przy podjêciu takich dzia³añ - dobrze jest, aby osoba pokrzywdzona by³a wspierana i pilotowana przez kogo¶, kto jest zorientowany w zagadnieniu - np. pracownika Punktu Konsultacyjnego ds. Przeciwdzia³ania Przemocy w Rodzinie ). Warto te¿ pamiêtaæ o funkcjonowaniu Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia", które oferuje pomoc w ramach nieodp³atnego po³±czenia telefonicznego.
w sprawie otrzymania informacji o mo¿liwo¶ciach egzekwowania swoich praw socjalnych i/lub uzyskania innych form pomocy socjalnej dla rodziny- Miejski/Gminny O¶rodek Pomocy Spo³ecznej
- w sprawie pomocy dzieciom -
pedagog szkolny.
ponadto inne placówki w rejonie zamieszkania ,o których wiadomo, ¿e w swej ofercie maj± propozycje dla osób uwik³anych w problem alkoholowy .
Inn± form± pomocy, dla niektórych ca³kowicie wystarczaj±c±, s± propozycje Zespo³u Apostolstwa Trze¼wo¶ci, a tak¿e grup wsparcia AL-Anon .
Dla niektórych. najkorzystniejszym dla godnego ¿ycia okazuje siê po³±czenie ró¿nych form pomocy .
Barbara Góralczyk
WAKACJE BEZ RODZICÓW I BOGA TO DROGA DO...
Wakacje to czas nowych do¶wiadczeñ, zw³aszcza dla m³odych ludzi, to okazja sprawdzenie swojej dojrza³o¶ci. M³odzi ludzie chêtnie eksperymentuj±, p³ac±c za swoj± naiwno¶æ, ciekawo¶æ czasem okrutn± cenê. W³a¶nie w czasie wakacji m³odzi ludzie czê¶ciej siêgaj± po ró¿nego rodzaju u¿ywki, narkotyki, robi± to, czego dotychczas nie robili. Poza kontrol± w³asnych rodziców ³atwiej ulegaæ ró¿nym pokusom, rodzice nie powinni zapominaæ w tym okresie tak¿e o swoim dziecku. Dobrze jest z nim mieæ kontakt telefoniczny, wiedzieæ gdzie jest aktualnie, z kim i dok±d wyjecha³o. Nale¿y mieæ adres, telefon miejsca przebywania swojego dziecka. Dziecko musi nauczyæ siê samodzielno¶ci i dobrze temu s³u¿y czas wakacji, ale wiele m³odych ludzi myli wolno¶æ z swawol±, niczym nieograniczon± swobod±. Tymczasem wolno¶æ to trudna sztuka wyboru tego, co dobre, zdrowe, co s³u¿y godno¶ci i rozwojowi cz³owieka. Siêganie po alkohol, narkotyki, zwiêkszaj± tzw. luz, poczucie swobody, cz³owiek przestaje kontrolowaæ swoje zachowania, nie wybiera ¶wiadomie, raczej pod±¿a za wra¿eniami: przyjemno¶ci±, smakiem, subiektywnymi odczuciami, które wcale nie musz± byæ zdrowe czy dobre dla naszego ¿ycia. Wiele wypadków dzieje siê w³a¶nie w czasie wakacji, utoniêæ m³odych ludzi, nadu¿yæ seksualnych, wykorzystania emocjonalnego. To w czasie wakacji uaktywniaj± swoj± dzia³alno¶æ ró¿nego rodzaju sekty w bardzo atrakcyjnych miejscach, aby z³owiæ w swoje sid³a nowych ludzi g³odnych wra¿eñ, pragn±cych do¶wiadczyæ mi³o¶ci. Cz³onkowie sekt zawsze s± mili, serdeczni, ³atwo rozpoznaj± deficyty emocjonalne swojego rozmówcy, jawi± siê jako dobrzy i bezinteresowni przewodnicy po ludzkich nieszczê¶ciach, gotowi daæ wszystko - oczywi¶cie do czasu. Nierzadko tu s± u¿ywane narkotyki, aby u¶piæ czujno¶æ werbowanej osoby. Cz³onkowie sekty, przynosz± zawsze pos³anie mi³o¶ci, pokoju, a kto tego nie chce do¶wiadczyæ. M³odzi ludzie s± g³odni: akceptacji, uznania, docenienia, wys³uchania, zrozumienia, przyja¼ni, oparcia w drugim, aby nie czuæ w³asnej samotno¶ci i kompleksów, które s± dobrze skrywane i bol±. M³odzi ludzi nosz± w sobie nie jedno rozczarowanie ¶wiatem ludzi doros³ych, niezaspokojone oczekiwania, s³abe relacje z rodzicami to wszystko jest terenem do zagospodarowania przez sekty. Na te dolegliwo¶ci wzburzonej m³odo¶ci tak¿e czêsto s± stosowane narkotyki, alkohol, bo wtedy jest ³atwiej, cz³owiek nie my¶li, nie koncentruje siê na swoich deficytach, ¿yje w ¶wiecie iluzji, ma poczucie mocy i mo¿liwo¶ci. £atwiej siê wtedy nawi±zuje kontakt, ³atwiej siê zabawiæ, zapomnieæ siê, otworzyæ, nie my¶l±c o granicach w³asnej to¿samo¶ci. Wszystko jest jednostronnie pozytywne. Najczêstszym narkotykiem, po który siêgaj± m³odzi ludzie to marihuana, amfetamina, LSD. ¯aden narkotyk nie jest ³agodny, ka¿dy powoduje szkody w organizmie. W marihuanie znajduje siê substancja, THC która powoduje ogromne spustoszenie w organizmie, jest bardzo zdradliwa, bo odk³ada siê w ludzkim mózgu i nie mo¿e byæ szybko wydalona, jej dzia³anie mo¿e siê uaktywniæ pod wp³ywem alkoholu, kofeiny. Jeden z skutków to zaburzenia lokomocyjne, palacz marihuany nie potrafi oceniæ, z jak± prêdko¶ci± siê porusza, traci orientacjê w przestrzeni, efektem tego s± wypadki samochodowe, utoniêcia, wypadniêcie z balkonu. £±czenie marihuany z alkoholem powoduje szybsze dzia³anie, ale te¿ powoduje wiêksze spustoszenie. Najczêstsze objawy, które ³atwo spostrzec; to rozszerzone ¼renice, przekrwione oczy, weso³kowato¶æ bez powodu, przewlek³e napady ¶miechu, chichot, wahania nastroju, euforia - pobudzenie, pó¼niej spadek nastroju. Zaburzenia mowy, gadatliwo¶æ, nie logiczne wyra¿anie, chrypka, napady kaszlu, osoba robi wra¿enie jakby mia³a katar. S³odkawa woñ ubrania, oddechu, w³osów, pomieszczenia, w którym siê znajduje. Temu towarzysz± tak¿e ró¿ne dziwne przedmioty jak: lufki, bibu³ki, sreberka, woreczki foliowe, skrêty podobne do papierosów. £atwo ustaliæ czy dziecko pali³o marihuanê, wystarczy kupiæ tester w aptece, pobraæ kilka kropel moczu i wpu¶ciæ do testera, wtedy odpowiednia barwa sygnalizuje nam obecno¶æ narkotyku. Nie powinni¶my czekaæ, czy udawaæ, ¿e naszego dziecka to nie dotyczy, czasem mo¿e byæ za pó¼no. Mit, ¿e tylko takie rzeczy dziej± siê w z³ych domach, jest ju¿ dawno nie prawdziwy. Dzieci z tzw. "dobrych domów" coraz czê¶ciej siêgaj± po narkotyki, nie chc± byæ gorsze od swoich rówie¶ników, którzy ju¿ spróbowali i opowiadaj± jak to jest cudownie. Czêsto ci, którzy jeszcze nie spróbowali s± o¶mieszani. Warto z swoim dzieckiem porozmawiaæ na temat narkotyków, czy jego rówie¶nicy bior±, czy na dyskotece, na któr± chodzi mo¿na kupiæ narkotyki, czy tam siê za¿ywa narkotyki, czy twoja kole¿anka, kolega, pali marihuanê, co wiesz o narkotykach?. Z tych pytañ i odpowiedzi mo¿na du¿o siê dowiedzieæ o swoim dziecku. Sposób odpowiadania, reakcje naszego dziecka du¿o nam powiedz± o do¶wiadczeniach naszego dziecka. Oczywi¶cie mo¿na te¿ wprost zapytaæ, czy ty ju¿ próbowa³e¶ narkotyków? Wiêkszo¶æ m³odych ludzi wyje¿d¿aj±cych do Holandii do pracy w czasie wakacji, próbuje narkotyków, najczê¶ciej Marihuany, któr± tam ³atwo nabyæ. Tak¿e osoby doros³e czêsto korzystaj± z tych substancji, zmieniaj±c swoje prze¿ycia, ¶wiadomo¶æ i czêsto ¿ycie - oczywi¶cie na gorsze. Coraz czê¶ciej przybywa nam pacjentów w o¶rodku leczenia uzale¿nieñ, którzy stali siê alkoholikami i narkomanami pracuj±c za granic±, zw³aszcza w Holandii. Warto zapobiegaæ nieszczê¶ciom i dramatom, poniewa¿ leczenie to d³uga i kosztowna droga, a nim do niego dojdzie, cz³owiek wiele straci. Miesi±c sierpieñ, w ko¶ciele katolickim to czas modlitwy o trze¼wo¶æ naszego narodu, warto podj±æ ten wysi³ek. ¯yjemy w czasach ogromnego po¶piechu, nie mamy czasu na g³êbsz± refleksjê nad naszym ¿yciem, relacje z lud¼mi, jakie mamy maj± coraz czê¶ciej charakter interesowny, brakuje nam bliskich i g³êbokich wiêzi, nierzadko ludzie w t³umie czuj± siê samotni. Ka¿demu cz³owiekowi potrzeba trze¼wego stylu ¿ycia. ¯yæ trze¼wo, to pracowaæ nad swoj± wolno¶ci±, to uczyæ siê wybieraæ to, co s³u¿y naszemu ¿yciu, co je rozwija i uszlachetnia. Byæ trze¼wym to podejmowaæ odpowiedzialno¶æ za swoje wybory, ale umieæ je tak¿e przewidzieæ. Dzisiaj przybywa nam coraz wiêcej niewolników, w³asnych zmys³ów, pragnieñ, pieni±dza, w³adzy, u¿ywek, posiadanych rzeczy. Wspó³czesny cz³owiek zatraca siê w posiadani rzeczy materialnych, staje siê coraz czê¶ciej konsumentem ¿ycia, klientem, rezygnuj±c z swojej niepowtarzalnej godno¶ci osoby ludzkiej, zapominaj±c o tym, ¿e wszystko ma swoj± cenê. Trze¼wo¶æ to budowanie ludzkiej godno¶ci a to wymaga ofiar i ascezy, a bez nich nie ma ani zdrowego ani wolnego ¿ycia.
Ks. Marcin Marsollek
Duszpasterz trze¼wo¶ci diecezji opolskiej
Specjalista Psychoterapii Uzale¿nieñ
nmnmnmn
KO¦CIELNE STOWARZYSZENIA I RUCHY TRZE¬WO¦CIOWE WE WSPÓ£CZESNEJ POLSCE - ROLA I ZADANIA.
1. Co jest do zrobienia w dziedzinie krzewienia trze¼wo¶ci w Polsce ?
Wydaje siê niekiedy, ¿e czas ruchów i stowarzyszeñ trze¼wo¶ciowych min±³. Kiedy¶ by³y silne, liczne i wa¿ne. Ich wp³ywy przenika³y ¿ycie spo³eczne, odbija³y siê w prawie stanowionym w II Rzeczypospolitej. Ich liderzy stawali siê niemal automatycznie postaciami wa¿nymi spo³ecznie. Obecnie za¶ , w porównaniu z przesz³o¶ci± wydaj± siê byæ cieniem tamtych ruchów., wprost marginesem spo³ecznym, od strony pozytywnej, ale jednak marginesem. Nie widaæ ich obecno¶ci, chyba poza jakimi¶ bardzo specjalnymi okazjami.
Rzeczywist± ocenê i porównanie trzeba pozostawiæ historykom i badaczom spo³ecznym, gdy¿ takie ogólne poczucie czy wra¿enie wcale nie musi odzwierciedlaæ prawdy. To, ¿e jaki¶ typ spo³ecznej dzia³alno¶ci jest mniej widoczny wcale nie musi ¶wiadczyæ o jego s³abo¶ci, ale mo¿e ¶wiadczyæ o aktualnym kontek¶cie dzia³ania. Zastrzegaj±c siê zatem, ¿e mowa jest tylko o wra¿eniu czy poczuciu mniejszej aktywno¶ci, mo¿na zgodziæ siê, ¿e wspó³czesne ruchy i stowarzyszenia ko¶cielne maj±ce na celu krzewienie trze¼wo¶ci s± przynajmniej znacznie mniej wp³ywowe, ni¿ w drugiej po³owie dziewiêtnastego wieku czy w pierwszej po³owie wieku dwudziestego. Widaæ to choæby w ich ma³ym wp³ywie na proces stanowienia prawa. Oto co chwilê pojawiaj± siê w Sejmie inicjatywy prawodawcze skierowane przeciw trze¼wo¶ci ( a w interesie biznesu alkoholowego) i od pewnego czasu wygrywaj±. Prawo polskie, oceniane przez obcych specjalistów niezwykle wysoko z punktu widzenia problematyki trze¼wo¶ci staje siê s³absze, a w pewnych rozwi±zaniach nawet proalkoholowe. Nieco lepiej jest w tzw. terenie, gdzie wiele z³ych inicjatyw samorz±dowych jest skutecznie blokowane przez wspomniane ruchy, ale nawet tam widaæ, ¿e si³a wp³ywu wspólnot troszcz±cych siê o trze¼wo¶æ nie wype³ni³a ca³ej przestrzeni mo¿liwo¶ci. Przecie¿ prawo ustanowione w po³owie lat dziewiêædziesi±tych pozwala³o na bardzo daleko id±c± aktywno¶æ lokaln±. Z definicji w³a¶nie stowarzyszenia i ruchy mog³yby j± zagospodarowaæ. Okaza³o siê jednak, ¿e sam proces zauwa¿ania nowych mo¿liwo¶ci zaj±³ tym ruchom tyle czasu, ¿e doczeka³y momentu dziejowego, gdy aktualnie przestrzeñ ta zaczyna siê kurczyæ. Nauka aktywno¶ci trwa³a za d³ugo. Wydaje siê, jakby ludzie mieli zupe³nie inne sprawy na oku, jakby poch³ania³y ich bie¿±ce problemy. Widaæ to w reakcjach w³adz samorz±dowych na inicjatywy trze¼wo¶ciowe. Zwykle wtedy s³yszy siê , ¿e lokalna wspólnota gminy czy powiatu boryka siê z zupe³nie innymi tematami, na przyk³ad z pozyskiwaniem inwestycji. I tak w moim rodzinnym mie¶cie powsta³o tak wiele pubów, ¿e sta³o siê ono mekk± klubowiczów z ca³ej centralnej Polski. Czy to przera¿a lokalne w³adze ? ¦miem w±tpiæ, gdy¿ oznacza to przyp³yw ludzi i ich gotówki.
Mo¿e zatem wspólnoty takie powinny ju¿ zostaæ marginesem i jest im s±dzona spokojna ¶mieræ spo³eczna ? Mo¿e by³y jakim¶ historycznym fenomenem, zwi±zanym z walk± o niepodleg³o¶æ, z "prac± u podstaw" czy has³ami suwerenno¶ci, które , gdy zosta³y spe³nione, okaza³y siê tematem zamkniêtym ? Mo¿e ju¿ czas tylko je badaæ historycznie, a nie rozwijaæ ?
2. Aktualny stan problemów alkoholowych w Polsce jako kontekst dzia³ania ruchów trze¼wo¶ci
Problemy alkoholowe, choæ wydaj± siê czym¶ sta³ym czy trwa³ym, to jednak zmieniaj± siê. Czy dzi¶ s± mniejsze, ni¿ kiedy¶. ni¿ jeszcze kilkana¶cie lat temu, powiedzmy w minionej epoce historycznej ?
Nie s± mniejsze. S± inne. Inny jest kontekst ewentualnego dzia³ania ruchów i stowarzyszeñ.
Powtórzmy pytanie konkretne: czy s± mniejsze dzi¶, ni¿ kiedy¶ ? Wrêcz przeciwnie. Gdyby miar± mia³o byæ spo¿ycie alkoholu, to oka¿e siê, ¿e po ma³ym spadku w po³owie lat dziewiêædziesi±tych "wróci³o do normy" - wystarczy³a lekka obni¿ka akcyzy, aby spo¿ycie wódki podskoczy³o o 25% w ci±gu paru miesiêcy. Co gorsza, zmiany w¶ród m³odzie¿y s± wy³±cznie niekorzystne. I to w takich tradycyjnie pow¶ci±gliwych grupach jak dziewczêta. Ten trend jest zreszt± niemal ¶wiatowy, co wskazuje na nasze uczestnictwo w spo³ecznych procesach globalnych. Obecny stan picia przez m³odzie¿ oznacza otwieranie drogi innym narkotykom ( co zreszt± ma miejsce) i popadanie rosn±cej grupy m³odzie¿y w uzale¿nienie. Mo¿na mówiæ o pewnego rodzaju spo³ecznej katastrofie, je¶li chodzi o m³odych, katastrofie tym bole¶niejszej, ¿e niemal ignorowanej przez doros³ych, nawet przez rodziców.
Picie sta³o siê norm±, ale innego rodzaju, ni¿ kiedy¶. Nie jest ju¿ TYLKO elementem rodzinnych tradycji. Jest elementem zabawowego stylu ¿ycia m³odego pokolenia. Jest te¿ elementem indywidualnego stylu ¿ycia ludzi dojrza³ych. Jest te¿ bardzo wa¿nym biznesem, utrwalaj±cym inne sektory dzia³alno¶ci gospodarczej. S±dzê, ¿e gdy pozostawimy sprawy w³asnemu biegowi, to trend ten bêdzie siê pog³êbia³, choæ ju¿ nie tak szybko, jak w dekadzie lat dziewiêædziesi±tych. Okazuje siê, ¿e przynale¿no¶æ do wolnego ¶wiata, za któr± bardzo têsknili¶my (i s³usznie) ma swoj± wygórowan± cenê spo³eczn±. Ten "wolny ¶wiat" nie mo¿e siê utrzymaæ bez ukrytej eksploatacji wielu ludzi, zw³aszcza o dziwo , s³abszych, jak dzieci i m³odzie¿.
Kontekst zmieni³ siê te¿ o tyle, ¿e dzi¶ trudniej ukazaæ jaki¶ zwi±zek miêdzy np. niepodleg³o¶ci±, a trze¼wo¶ci±. Propozycje konsumpcjonizmu realizujemy przecie¿ sami, w³asnymi rêkami. Picie jest wplecione tak silnie i jednoznacznie w kulturê konsumpcji, ¿e stanowi niemal jej atrybut. Zmagania o trze¼wo¶æ musz± zatem zderzaæ siê z ca³ym nowym ¶wiatem konsumpcji, biznesu, zarobkowania, przedsiêbiorczo¶ci. S± wiêc dzia³aniem wbrew ogólnym tendencjom kulturowym, cywilizacyjnym, politycznym. To czyni je od razu znacznie trudniejszymi, ni¿ niegdy¶.
W tle trzeba wspomnieæ o pewnych korzystnych zmianach, na przyk³ad o rosn±cej spo³ecznej wiedzy o problemach alkoholowych i sposobach ich rozwi±zywania. Tyle tylko, ¿e osoby "wiedz±ce" mówi± i my¶l± "Mnie siê to nie zdarzy, mnie to nie dotyczy". I pij±c ponosz± ryzyko.
Niew±tpliwie zupe³nie inaczej wygl±da sprawa zaplecza organizacyjnego i merytorycznego dzia³alno¶ci. Powsta³y o¶rodki naukowe i wzbogaci³a siê wiedza profesjonalistów. Znacznie podwy¿szy³y siê standardy pracy. Ju¿ nie wystarczy sama dobra wola, trzeba wprost konkurowaæ o ograniczone fundusze z innymi grupami, czêsto bardzo aktywnymi. Wiele obszarów tradycyjnie prowadzonej pracy przesz³o w inne rêce, na przyk³ad sprawa pomocy rodzinom alkoholowym ( AA, o¶rodki terapeutyczne, ¶wieckie stowarzyszenia abstynenckie). Dzi¶ nie jest ju¿ problemem uzyskanie realnej pomocy w sprawie samej choroby alkoholowej, sta³a siê ona tylko jednym z elementów pejza¿u problemów. Tradycyjne przygotowanie liderów ko¶cielnych stowarzyszeñ czêsto ju¿ nie wystarcza w konfrontacji z wysoce skutecznymi procedurami przygotowanymi przez psychologów. Od strony merytorycznej klimat zmieni³ siê zupe³nie. Ogólne has³a, wzywanie do ideowo¶ci, staj± siê anachroniczne.
Tak czy inaczej mamy rodzaj kryzysu, w sensie prze³omu. Potrzeby nie s± mniejsze, ale s± INNE. Wymagane kompetencje te¿ siê zmieni³y. Dotychczasowe tradycje staj± siê na naszych oczach zabytkiem. A jednocze¶nie nie ga¶nie poczucie, ¿e w dalszym ci±gu ruchy takie s± niezbêdne. Co zatem czyniæ ? Co rekomendowaæ inicjatorom dzia³añ w ramach ko¶cielnych ruchów trze¼wo¶ciowych ?
3. Kierunki pracy
A) Stosunek do tradycji
Tradycja wielu ruchów ukrywa skarby równie¿ na obecny czas. Trzeba j± jednak zrewidowaæ, aby wyj±æ ze skarbca te w±tki, które wydaj± siê szczególnie cenne na dzi¶. Trzeba jednak odwa¿yæ siê odrzuciæ balast w postaci przestarza³ych podstaw dzia³ania, czêsto zbudowanych na przestarza³ych podstawach naukowych. Wiedza o problemach alkoholowych i ich rozwi±zywaniu posunê³a siê bardzo daleko. Wiele u¶wiêconych tradycj± za³o¿eñ nie daje siê ju¿ merytorycznie obroniæ. Przyk³adem jest kilka spraw, które wymieniê:
- pogl±d, ¿e centralnym problemem alkoholowym jest uzale¿nienie, wraz z mitami wokó³ uzale¿nienia
- pogl±d, ¿e problemy alkoholowe maj± wy³±cznie charakter moralny, tzn. s± oparte na indywidualnej wolnej decyzji, bez pierwiastka spo³ecznego czy biologicznego
- pogl±d, ¿e abstynencja jest zawsze i bezdyskusyjnie korzystna, jak równie¿ pogl±d, ¿e chodzi wy³±cznie o umiar (gdy tymczasem potrzebne jest organiczne i dynamiczne powi±zanie obu)
- pogl±d, ¿e picie alkoholu jest zawsze z³e (¿e ka¿dy napój alkoholowy jest trucizn±), gdy w bezstronnych badaniach ( nie prowadzonych przez biznes alkoholowy) wykazuje siê równie¿ dodatnie strony picia i to w skali spo³ecznej
- pogl±d, ¿e mo¿na rozwi±zywaæ problemy alkoholowe w izolacji od innych problemów spo³ecznych.
Kultywowanie tego rodzaju pogl±dów jest tym ³atwiejsze, ¿e wiele osób z krêgu liderów ruchów trze¼wo¶ci wywodzi siê wprost z rodzin z problemem alkoholowym. Poci±ga to za sob± z³e skutki z punktu widzenia komunikacji tych osób z reszt± spo³eczeñstwa oraz powoduje zbytni± koncentracjê na problemach wê¿szych, np. pomocy rodzinom alkoholowym. Tego typu dzia³alno¶æ zupe³nie nie przystaje na przyk³ad do tematów aktualnych dla m³odzie¿y.
B) Przygotowanie cz³onków od strony wiedzy i umiejêtno¶ci
Konieczne jest systematyczne odnawianie wiedzy i umiejêtno¶ci osób zaanga¿owanych w ruchy, gdy¿ dysponujemy ju¿ dzi¶ ogromn± SPRAWDZON¡ wiedz± na tematy alkoholowe. Bez systematycznego i nowoczesnego przygotowania pozostaniemy w skansenie. Trzeba uczyæ ludzi dzia³ania w ramach szerszych projektów, wykorzystywania wiedzy o komunikacji spo³ecznej i teorii zmiany. Zw³aszcza wa¿ne jest podejmowanie konkretnych projektów w spo³eczno¶ciach lokalnych ( parafiach, gminach). Bardzo du¿o jeszcze trzeba bêdzie pracowaæ nad przezwyciê¿eniem "stereotypów dzia³aczy trze¼wo¶ci". Byæ mo¿e konieczna oka¿e siê oferta terapeutyczna dla cz³onków tych ruchów. W zasadzie powinna ona byæ dla nich dostêpna w pierwszej kolejno¶ci.
C) Koordynacja w szerszej skali
Konieczne jest odbudowywanie zdolno¶ci ruchów do podejmowania dzia³añ w skali diecezji czy ca³ego kraju. Chodzi o dbanie o warunki polityczno - prawne dzia³alno¶ci oraz o czuwanie nad sprawami, które maj± zasiêg krajowy ( legislacja, ekspansja biznesu, edukacja publiczna). Wa¿na jest nauka promowania dzia³alno¶ci zgodnie z nowoczesnymi metodami. St±d rola gremiów centralnych (Ku¼nica KWC, alianse stowarzyszeñ). Potrzebne jest jasne potwierdzenie ze strony Ko¶cio³a sta³ej ( a mo¿e i rosn±cej) wagi spraw, którymi NA NOWYCH ZASADACH zajmuj± siê ruchy i stowarzyszenia. Sygna³y poparcia i opieki s± bardzo wa¿ne. Wa¿ne jest te¿ przygotowywanie wszystkich kleryków ( i katechetów) do wspó³dzia³ania z ruchami w przysz³o¶ci. Byæ mo¿ê wiêksz± rolê trzeba przypisaæ pozytywnemu lobbingowi na rzecz stowarzyszeñ i ruchów ko¶cielnych, w ¶lad za w³±czaniem siê ich do dzia³añ zewnêtrznych. Wa¿ne te¿ wydaje siê przygotowywanie raportów, materia³ów, pomocy, narzêdzi i formu³owanie celów przez "centralê", maj±c± dostêp do badañ i aktualnych okoliczno¶ci.
D) "Wyp³yñ na g³êbiê"
Paradoksalnie g³ówn± szansê widzê nie tyle w jakim¶ nowym spo³ecznikostwie, ale w tym, co dla Ko¶cio³a specyficzne. Moim zdaniem trzeba zbudowaæ na nowo ( albo o¿ywiæ) podstawy teologiczne i filozoficzne duszpasterstwa trze¼wo¶ci, tak, aby udzia³ w ruchu by³ wydarzeniem duchowym dla danego cz³owieka. Bez pog³êbienia duchowego nie damy rady zabraæ siê za sprawy, które s± tak mocno ugruntowane w "strukturach z³a". Jest to perspektywa walki duchowej, dlatego konieczna jest specyficzna formacja. Zw³aszcza dotyczy to ludzi m³odych, którzy szukaj± dla siebie propozycji szerszych i g³êbszych, ni¿ tylko spo³ecznikowskie, dora¼ne dzia³ania, nawet dobrze umotywowane. Zatem bez pog³êbienia teologicznego nie ma szans na dobr± i zdrow± dzia³alno¶æ w nowych warunkach. S±dzê, ¿e w tradycji tych ruchów s± zasoby tego rodzaju, ale trzeba je o¿ywiæ. Ma to równie¿ znaczenie z punktu widzenia masowego duszpasterstwa. Przyk³adem mo¿e byæ motywacja masowych gestów Ko¶cio³a w rodzaju "Sierpnia". Kto z wiernych rozumie o co chodzi ? Wielu my¶li, ¿e chodzi tylko o dobro garstki uzale¿nionych, bo to biedni ludzie. Ten rodzaj motywacji, choæ szlachetny, przegra z perspektyw± piwnego grilla na wakacjach. Trzeba szukaæ g³êbi, bo pod skorup± ( "law±") konsumpcji tli siê têsknota za g³êbi±, têsknota za Bogiem. J± trzeba o¿ywiaæ.
Ca³y zarysowany tu proces nie mo¿e oznaczaæ jakiej¶ rewolucji, bo takowa mog³aby zniszczyæ nawet to, co mamy. Raczej chodzi o stopniowe wprowadzanie m±dro¶ci, o sta³e i konsekwentne dzia³ania.
Czy w tak szybkich zmianach spo³ecznych uda siê prowadziæ pracê w ten sposób? Do¶wiadczenie kontaktów z licznymi osobami z ruchów i stowarzyszeñ upewnia mnie, ¿e jest to w pe³ni mo¿liwe. Jest to program realny, a nawet niezbêdny wobec subtelno¶ci i znaczenia zagro¿eñ. Je¶li nie pomy¶limy na przyk³ad o m³odzie¿y, to nie to bêdzie problemem, ¿e siê wielu uzale¿ni ( choæ tak siê ju¿ dzieje), ale to, ¿e masa m³odzie¿y odejdzie od wiary. Pierwsza pod ciosami nihilistycznego stylu ¿ycia pada wiara. I gdy widzimy m³odych s±cz±cych piwko pamiêtajmy, ¿e topi± w nim sw± wiarê. Je¶li kto¶ na skalê masow± wspiera ten proces we w³asnym interesie, nale¿y temu ze wszystkich si³ przeciwdzia³aæ. Mo¿e siê bowiem okazaæ, ¿e chodzi o sprawy o kluczowym znaczeniu dla Ko¶cio³a w Polsce, z punktu widzenia struktury i szans tego Ko¶cio³a w przysz³o¶ci. S±dzê, ¿e w³a¶nie tego nie widzimy dostatecznie powa¿nie, nie rozumiej±c do koñca wspó³czesnych przemian.
Krzysztof A. Wojcieszek
TAM, GDZIE ZAWODZ¡ WSZELKIE ¦RODKI MEDYCZNE, KONIECZNE JEST ODWO£ANIE SIÊ DO ABSTYNENCJI
Wywiad z bp. ANTONIM DYDYCZEM z Drohiczyna
Przewodnicz±cym Zespo³u Apostolstwa Trze¼wo¶ci przy Konferencji Episkopatu Polski
/tekst autoryzowany/
KAI : Ksiê¿e Biskupie, czym jest abstynencja, a czym trze¼wo¶æ?
bp Antoni Dydycz : Cnota trze¼wo¶ci polega m.in. na umiarkowanym korzystaniu z ró¿nych rzeczy, np. alkoholu. Natomiast abstynencja, zak³ada ca³kowite powstrzymanie siê od czego¶, w tym wypadku od alkoholu. Taka postawa buduje osobowo¶æ i jest czym¶ absolutnie koniecznym wobec osób, które cierpi± na alkoholizm. Tam, gdzie zawodz± wszelkie ¶rodki medyczne, konieczne jest odwo³anie siê do abstynencji - ca³kowitego powstrzymania siê na jaki¶ czas nie tylko od spo¿ywania wysokoprocentowego alkoholu, ale tak¿e od wina i piwa.
KAI : Wielu katolików nie chce jednak z³o¿yæ tej "ofiary mi³o¶ci", pytaj±c: dlaczego mam zrezygnowaæ z tej odrobiny relaksu przy piwie, dlaczego mam siê ograniczaæ, niech robi± to ci, którzy go nadu¿ywaj±? Jaki jest g³êbszy sens tej ofiary?
bp Antoni Dydycz : Takie pytania mog± pojawiaæ siê równie¿, np. przy okazji ostatnich powodzi: dlaczego mam pomagaæ? Problem nadu¿ywaj±cych alkoholu odnosi siê nie tylko do tych konkretnych osób, ale ma on wymiar spo³eczny. Ludziom bardzo trudno w pojedynkê wyrwaæ siê z tej choroby, st±d potrzeba grup AA, w których s± czêstsze trze¼wienia ni¿ w innych ¶rodowiskach Wystarczy, ¿e kto¶ z naszego ¶rodowiska widzi, ¿e my ze wzglêdu na niego powstrzymujemy siê od picia alkoholu, czuje siê wówczas umocniony w d±¿eniu do trze¼wo¶ci. Jeste¶my do takiego umartwienia zaproszeni ze wzglêdu na mi³o¶æ do drugiego cz³owieka, wezwani nie tylko w sierpniu, ale zawsze, gdy obok nas ¿yje kto¶, kto w tej dziedzinie ma k³opoty i jego organizm jest ju¿ os³abiony.
KAI : W poprzedni± niedzielê, 29 lipca, odczytany zosta³ we wszystkich polskich ko¶cio³ach List pasterski Episkopatu Polski o potrzebie trze¼wo¶ci, w którym czytamy, ¿e organizm cz³owieka jest "dostosowany do cnoty umiarkowania".
bp Antoni Dydycz : Przyzwyczaili¶my siê patrzeæ na cnoty jako na pewne wymagania, szybuj±ce do¶æ wysoko, do których mo¿e dobrze by³oby siê zbli¿aæ, ale s± jednak zbyt odleg³e, by je posiadaæ. Stwórca wpisa³ cnoty w ca³± strukturê cz³owieka, stoj± one na stra¿y jego zdrowia i rozwoju. Sens sierpniowej ofiary jest wiêc zro¶niêty z sam± istot± rozwoju cz³owieka i ma odniesienie wyra¼ne do mi³o¶ci.
KAI : Poruszaj±ce jest w Li¶cie pasterskim zdanie, ¿e "ten miesi±c jest dla nas czasem próby, jakby poszukiwaniem tych chocia¿by dziesiêciu sprawiedliwych z czasów Abrahama". A co siê stanie, gdy ich nie bêdzie? Jakie mog± byæ konsekwencje?
bp Antoni Dydycz : Pamiêtamy ten wstrz±saj±cy dialog Abrahama, jakby k³óc±cego siê z Bogiem. Cz³owiek wydaje siê bardziej wra¿liwy na dobro drugiego cz³owieka ani¿eli Stwórca. Oczywi¶cie, tak nie jest! Stwórca kocha cz³owieka w pe³ni, ale godzi siê na tego rodzaju zmianê pozycji, by ukazaæ w osobie Abrahama, ¿e mimo wszystko jeste¶my bezradni gdy brak nam Bo¿ej pomocy. Jego pomoc jest absolutnie niezbêdna. Konsekwencj± tego, i¿ Abraham nie móg³ znale¼æ owych dziesiêciu sprawiedliwych, by³a katastrofa Sodomy i Gomory.
KAI : Do czego mog± siê jednak odwo³aæ ludzie ma³ej wiary, niewidz±cy bezpo¶redniego zwi±zku swojego ¿ycia z ¿yciem drugiego cz³owieka? Czy wystarczy motywacja "historyczna", bo w sierpniu Polacy do¶wiadczyli Cudu nad Wis³±, prze¿yli Powstanie Warszawskie, narodziny Solidarno¶ci, bo to miesi±c maryjny...
bp Antoni Dydycz : Motywacja historyczna jest podana w Li¶cie pasterskim, gdy¿ jest Polakom bardzo bliska, choæ ma tylko charakter pomocniczy. Trzeba widzieæ dwie p³aszczyzny tego zagadnienia: jedna wiary, a druga - cz³owieka. Oceniæ czyj±¶ wiarê jest bardzo trudno. Natomiast ka¿dy widzi cz³owieka, tego, który jest obok mnie, przy mnie, a nawet i we mnie. W naszych czasach uwra¿liwienie na cz³owieka - przynajmniej w sferze terminologii - jest du¿e. Celem abstynencji jest wiêc zdrowy cz³owiek. Motywacja historyczna ukazuje konkretnego cz³owieka w czasie i dotyczy tego, który potrafi³ z³o¿yæ ofiarê, umia³ siê po¶wiêciæ. W tych historycznych wydarzeniach te¿ chodzi³o o ludzi, o konkretny naród, który trzeba by³o broniæ. B±d¼my szczerzy, wtedy chodzi³o o niepodleg³o¶æ polityczn±, o wiêksz± sprawiedliwo¶æ gospodarcz±, dlatego cz³owiek zdobywa³ siê na heroiczne czyny. Kiedy wiêc stoimy wobec konkretnej, zagro¿onej alkoholizmem osoby, czy nie powinni¶my zdobyæ siê na podobny wysi³ek?
KAI : Powód¼, która dotknê³a wiele osób, prowokuje do stawiania trudnych pytañ: dlaczego mnie to spotka³o, dlaczego to ja muszê d¼wigaæ ciê¿ar pomocy bli¼niemu? I znowu potrzebny jest sens ofiary.
bp Antoni Dydycz : W tym przypadku nie ma bezpo¶redniej analogii do alkoholizmu, chocia¿ równie¿ winni¶my poszukiwaæ tych "dziesiêciu sprawiedliwych", tych, którzy mog± podaæ rêkê. Powód¼ to problem natury. Niekiedy jest to owoc bardzo lekkomy¶lnego traktowania jej praw: a zlekcewa¿ona natura buntuje siê. W pewnej mierze powód¼ ta, to owoc braku programu gospodarczego, nieliczenia siê z naturalnymi sp³ywami wodnymi itp. Widaæ z tego, ¿e natura potrafi zaskoczyæ cz³owieka. Jest te¿ inny aspekt tego kataklizmu. Jego w tej chwili nie dostrzegamy, cierpienie zwi±zane z powodzi± mo¿e jednak za jaki¶ czas byæ bardzo twórcze.
KAI : Czy polscy biskupi, od siedemnastu lat nawo³uj±cy do abstynencji, mog± siê ju¿ cieszyæ owocami swoich apelów? Statystyki mówi±, ¿e Polacy rzadziej siêgaj± po alkohol wysokoprocentowy...
bp Antoni Dydycz : W pracy duszpasterskiej nie mo¿emy zapomnieæ o jednym, ¿e z ka¿dym pokoleniem trzeba zaczynaæ od nowa i ka¿de mo¿e stwarzaæ ró¿ne problemy, jak i przynosiæ wiele rado¶ci. Statystki s± aktualne dzi¶, a jutro ju¿ mo¿e byæ inaczej. Przez to nawo³ywanie chcemy uwra¿liwiæ spo³eczeñstwo i przyczyniæ siê do zmiany pewnych lansowanych obyczajów, w których nie bierze siê pod uwagê zagro¿onego cz³owieka. Chcemy wychowywaæ, dlatego mówimy o trze¼wo¶ci. Sierpniowa abstynencja odwo³uje siê wiêc nie tylko do motywacji historycznych, religijnych, personalistycznych, ale i kulturowych. Podczas wakacji ludzie spotykaj± siê w ró¿nych ¶rodowiskach i mog± przekazywaæ pewne wzory zachowañ, powstrzymaæ tê falê alkoholizmu. Ze wzglêdu na po¿±dan± zmianê obyczajów, zachêcamy, by w sierpniu zrezygnowaæ ca³kowicie ze spo¿ywania alkoholu. Ten jeden miesi±c to nie jest znowu tak wielkie po¶wiêcenie. Ofiarujmy to z pogod± i rado¶ci±, ze ¶wiadomo¶ci±, ¿e to jednak chodzi o cz³owieka. Podejmujê w sierpniu abstynencjê nie tylko dlatego, ¿e taki jest program polskich biskupów. Czujê siê za¿enowany, kiedy spotykam pijanego krocz±cego ulic±. To uderza równie¿ w honor Polaków.
Rozmawia³a: Dorota Narewska (KAI)
O¦RODEK APOSTOLSTWA TRZE¬WO¦CI W ZAKROCZYMIU
Z O. Krzysztofem Koscieleckim, kapucynem,
Dyrektorem O¶rodka Apostolstwa Trze¼wo¶ci w Zakroczymiu,
rozmawia ks. Zbigniew Kaniecki
- O¶rodek Apostolstwa Trze¼wo¶ci w Zakroczymiu bêdzie nied³ugo obchodzi³ swój jubileusz 35-lecia. Dysponuje zatem bogatym do¶wiadczeniem. Ale praca 00. Kapucynów na polu trze¼wo¶ci trwa³a du¿o wcze¶niej.
- Nasz o¶rodek powsta³ w roku 1968, a przynajmniej tak± oficjaln± datê przyjmuje siê jako pocz±tek jego dzia³alno¶ci, chocia¿ korzenie akcji trze¼wo¶ciowej prowadzonej przez kapucynów w Zakroczymiu siêgaj± czasów zaborów. Wielkimi dzia³aczami trze¼wo¶ciowymi tamtych czasów byli: O. Rajmund Smerdzyñski, O. Franciszek Szymanowski czy b³ogos³awiony O. Honorat Ko¼miñski, który powo³ywanym do istnienia zgromadzeniom bezhabitowym, jako jedno z zadañ apostolskich wyznacza³ troskê o trze¼wo¶æ. OAT jest wiêc niejako kontynuacj± tamtych inicjatyw, Obecny O¶rodek, w którym prowadzimy dzia³alno¶æ trze¼wo¶ciow± powsta³ z inicjatywy o. Benignusa Sosnowskiego, który by³ przez d³ugie lata tak¿e jego dyrektorem.
Szczególne zas³ugi w Kapucyñski Apostolacie Trze¼wo¶ci w ostatnich latach posiada zatem O. Benignus Sosnowski (1916 - 1997). Dzi¶ O¶rodek Zakroczymski nosi jego imiê.
O. Benignus ju¿ jako kleryk interesowa³ siê zagadnieniami alkoholowymi. Jak sam wspomina³ pierwsz± pracê napisa³ o alkoholizmie na misjach. Praca ta powsta³a jeszcze przed wojn±. Trzeba w tym miejscu wspomnieæ, ¿e do zainteresowania siê t± problematyk± namówi³ o. Benignusa jego wspó³brat zakonny br. Fidelis Chojnacki, który do chwa³y o³tarzy zosta³ wyniesiony w 1999 r przez Jana Paw³a II w gronie 108 b³ogos³awionych mêczenników II wojny ¶wiatowej. Ostatnia nasza kapitu³a z roku 2000 nada³a imiê o. Benignusa naszemu O¶rodkowi. Jest to konkretny wyraz uznania zas³ug tego ¶wi±tobliwego zakonnika. Miejmy nadziejê, ¿e za jaki¶ czas rozpocznie siê równie¿ proces beatyfikacyjny O. Benignusa.
- O¶rodek nosi nazwê apostolstwa trze¼wo¶ci. Co to znaczy, ¿e O¶rodek zajmuje siê apostolstwem trze¼wo¶ci?
- Od pocz±tku swego istnienia. O¶rodek nastawiony by³ na pracê profilaktyczn±, a wiêc wychowuj±c± ku trze¼wo¶ci. Nigdy nie prowadzili¶my dzia³alno¶ci leczniczej czy odwykowej. Chocia¿ zbli¿a siê 35 rocznica dzia³alno¶ci O¶rodka, to nadal profilaktyka jest g³ównym celem. Lata, które przesz³y, potwierdzi³y nie tylko s³uszno¶æ i celowo¶æ takiej pracy, ale wrêcz jej niezbêdno¶æ. Zmieni³y siê tylko uwarunkowania spo³eczne, w jakich przysz³o nam dzia³aæ. Gdy na pocz±tku trudno¶ci stwarza³y w³adze pañstwowe, dla których taka dzia³alno¶æ by³a niewygodna, tak dzi¶ trudno¶ci tkwi± w samych ludziach. Alkoholizm jako problem jest obecnie w Polsce traktowany z przymru¿eniem oka, spychany na dalszy plan. W ¶wiadomo¶ci spo³ecznej utar³ siê schemat, ¿e skoro alkohol jest powszechnie dostêpny, to nie nale¿y z niego robiæ problemu. Miejsce wiêc alkoholizmu jako problemu numer jeden naszego spo³eczeñstwa zajê³y inne choroby, bardziej modne, jak narkomania czy AIDS. Wystarczy jednak pobie¿nie zapoznaæ siê ze statystykami, aby zauwa¿yæ, ¿e zagro¿eniem numer jeden dla naszego spo³eczeñstwa jest nadal alkoholizm i to on bêdzie w przysz³o¶ci decydowa³ o bycie naszego narodu.
- Co zatem proponuje O¶rodek?
-Stara siê zaradziæ temu problemowi poprzez kszta³towanie postaw abstynenckich u osób, które do nas przyje¿d¿aj±. Maj± to byæ ludzie w pe³ni ¶wiadomi odpowiedzialno¶ci za przysz³o¶æ tego narodu oraz konsekwencji, jakie niesie ze sob± alkoholizm. Swoj± postaw± i stylem ¿ycia maj± ¶wiadczyæ, ¿e istnieje alternatywa dla ¿ycia z alkoholem, Maj± to byæ tak¿e chrze¶cijanie, którzy na co dzieñ bêd± troszczyæ siê o rozwój cnoty trze¼wo¶ci zarówno, w swoim ¿yciu osobistym, jak i spo³ecznym w my¶l zachêty ¶w. Piotra; "B±d¼cie trze¼wi! Czuwajcie!" (1P 5, 8). Poprzez zaanga¿owanie siê w swoich ¶rodowiskach na rzecz trze¼wo¶ci maj± stawaæ siê animatorami lub osobami wspieraj±cymi wszelkie inicjatywy, które temu celowi s³u¿±.
- O¶rodek zajmuje siê kszta³towaniem postaw trze¼wo¶ciowych w¶ród kleryków. Tutaj odbywaj± siê spotkania Zespo³u Apostolstwa Trze¼wo¶ci przy Konferencji Episkopatu Polski a tak¿e Diecezjalnych Duszpasterzy Trze¼wo¶ci. W O¶rodku odby³o siê jesieni± 2002 roku Forum Organizacji Apostolstwa Trze¼wo¶ci w Polsce. W jaki sposób OAT przygotowuje osoby ¶wieckie do pracy w duszpasterstwie trze¼wo¶ci?
- Dla osób, które do nas trafiaj± OAT organizuje kursy - rekolekcje, na których zainteresowani otrzymuj± podstawow± wiedzê z zakresu problemów alkoholowych. W czasie takich spotkañ, które trwaj± od czwartku wieczór do niedzielnego po³udnia wiedzê tê przekazuj± specjali¶ci na co dzieñ zajmuj±cy siê tymi problemami, a wiêc psychologowie, terapeuci, lekarze. Specyfik± naszej dzia³alno¶ci jest to, ¿e oprócz wiedzy, któr± przekazuj± tak¿e inne bardziej wyspecjalizowane o¶rodki terapeutyczne czy odwykowe, nasi s³uchacze dowiaduj± siê jak ten problem widzi Ko¶ció³, teologia moralna, Pismo ¦wiête. Dowiaduj± siê, w jaki sposób tworzyæ i inicjowaæ przy parafiach duszpasterstwa trze¼wo¶ci. Dla wielu pobyt w Zakroczymiu stanowi dogodn± okazjê do wymiany do¶wiadczeñ odno¶nie takiej pracy. W naszym O¶rodku spotykaj± siê przecie¿ ludzie z ró¿nych stron Polski, którzy tu dowiaduj± siê, ¿e gdzie¶ w innych zak±tkach kraju dzia³aj± podobne grupy. Nie czuj± siê wiêc osamotnieni i bezradni na tym polu.
- Jakie skuteczne ¶rodki widzi Ojciec w pomocy osobom uzale¿nionym oraz w tworzeniu klimatu umo¿liwiaj±cego odrzucenie picia alkoholu bez obawy obra¿ania kogokolwiek?
- Jako kap³an i zakonnik na pierwszym miejscu stawiam ¶rodki nadprzyrodzone, a wiêc modlitwê i sakramenty ¶w. oraz przyk³ad w³asnego ¿ycia, czyli ca³kowit± abstynencjê. Uwa¿am, ¿e modlitwa, a szczególnie modlitwa wspólnotowa odmawiana czy to w gronie rodzinnym, czy prowadzona w ko¶cio³ach parafialnych z racji nabo¿eñstw trze¼wo¶ciowych posiada ogromne znaczenie w otrze¼wieniu naszego narodu. W rodzinach, gdzie ¿ona wspólnie klêka do modlitwy razem ze swymi dzieæmi, aby modliæ siê w intencji mê¿a i ojca, który nadu¿ywa alkoholu, po jakim¶ czasie problem ten znika. Modlitwa daje si³ê i moc w pokonywaniu codziennych trudno¶ci zwi±zanych z ¿yciem w rodzinach alkoholowych. Daje tak¿e odwagê, by nie kryæ siê z tym problemem, ale szukaæ pomocy w o¶rodkach specjalistycznych. Oczywi¶cie nie jestem niepoprawnym optymist± i nikomu nie wmawiam, ¿e problem ten rozwi±¿e siê z dnia na dzieñ, ale wiem, ¿e wytrwa³a modlitwa zmieni³a serce niejednego alkoholika.
Nabo¿eñstwa trze¼wo¶ciowe organizowane systematycznie w ko¶cio³ach parafialnych, to mo¿liwo¶æ zauwa¿enia innych, którzy przychodz±, bo maj± ten sam problem lub te¿ dlatego, ¿e czuj± tak± potrzebê serca. To jednocze¶nie potê¿ny g³os w parafii budz±cy u¶pione sumienia.
- Jedyn± istot±, która mo¿e uwolniæ od winy jest Bóg. Wielka tu rola sakramentów ¶wiêtych, a szczególnie sakramentu pokuty.
- Z w³asnego do¶wiadczenia, ale tak¿e i relacji innych wiem jak bardzo istotn± rolê w ¿yciu ludzi borykaj±cych siê z alkoholizmem spe³niaj± sakramenty ¶w., zw³aszcza spowied¼ i systematyczna Komunia ¶w. Nie trzeba chyba nikogo przekonywaæ, kto zetkn±³ siê z problemem alkoholizmu jak wielkim obci±¿eniem dla trze¼wiej±cych alkoholików jest poczucie winy. Dopiero, gdy us³ysz± od kap³ana s³owa wypowiedziane w imieniu samego Chrystusa "I ja tobie odpuszczam grzechy w Imiê Ojca i Syna i Ducha ¦wiêtego" czuj± siê naprawdê lud¼mi w pe³ni wolnymi. Spotykam wielu takich, którzy przeszli ró¿nego rodzaju terapie, a mimo wszystko, balastu winy do koñca siê nie pozbyli. Dopiero spotkanie z Chrystusem w sakramencie pokuty stawia jakby przys³owiow± kropkê nad "i".
Wspomnia³em o alkoholikach trze¼wiej±cych, ale podobnie sprawa wygl±da z osobami wspó³uzale¿nionymi, na które alkoholik spycha w wielu wypadkach winê za swoje picie. One tak¿e maj± swoje bóle i zmartwienia. Czêsto jedyn± osob±, z któr± dziel± siê tymi prze¿yciami jest w³a¶nie kap³an jako po¶rednik miêdzy Chrystusem a nimi.
- Co zatem Ojciec powiedzia³by o ró¿nego rodzaju terapiach, których celem jest m.in. radzenie sobie z poczuciem winy.
- Nie chcê przy tym pomniejszaæ funkcji terapii prowadzonych przez kompetentne osoby. Chcia³bym jedynie zwróciæ uwagê, ¿e cz³owiek sk³ada siê z cia³a i duszy (pojmowanej religijnie). By osi±gn±æ pe³n± trze¼wo¶æ niezbêdna jest praca w obu tych sferach.
- W apostolstwie trze¼wo¶ci wa¿n± rolê spe³niaj± ci, którzy podejmuj± decyzjê rezygnacji z napojów alkoholowych.
- Wspomnia³em o ¶rodkach nadprzyrodzonych, ale w obecnych warunkach ka¿dy chrze¶cijanin, ze wzglêdu na mi³o¶æ do bli¼niego powinien poczuæ siê odpowiedzialnym za los braci uzale¿nionych i ich rodzin. W tej intencji powinien podj±æ siê skromnego wyrzeczenia, czyli dobrowolnej abstynencji. By³aby to taka ma³a cegie³ka, na któr± wszystkich staæ, staæ zw³aszcza tych, którzy pij± "od czasu do czasu", by w Polsce budowaæ potê¿n± tamê przeciw pijañstwu. Jak wówczas zmieni³yby siê nasze chrzciny, komunie i ¶luby. Zazwyczaj na tych uroczysto¶ciach, ci którzy pij± umiarkowanie powoduj±, ¿e inni upijaj± siê do nieprzytomno¶ci, Kto¶ kiedy¶ powiedzia³, ¿e "do nieba nie wejdziemy sami, ale z tymi, których tam przyprowadzili¶my". Mo¿e przez tak± nasz± osobist± postawê kto¶ do bram nieba dojdzie.
- Dziêkujê za rozmowê.
Rozmawia³: ks. Zbigniew Kaniecki
KRUCJATA NIEPOKALANEJ SZANS¡ ODNOWY DUCHOWEJ
Wywiad z O. Oskarem Puszkiewiczem OFM inicjatorem Krucjaty Niepokalanej
- Co to jest Krucjata Niepokalanej?
Jest to maryjny ruch modlitewno-wynagradzaj±cy. Pe³ni on tak¿e funkcjê profilaktyczn± wzglêdem patologiii ¿ycia spo³ecznego, g³ównie pijañstwa, narkomanii, rozwi±z³o¶ci i innych uzale¿nieñ.
- Czy jest to nowy ruch?
Nie. Ruch ten korzeniami swymi siêga lat 19571960, w których to powsta³a i dzia³a³a Krucjata Wstrzemiê¼liwo¶ci, a w niej Dzieciêca Krucjata Niepokalanej. Królowej Polski. Krucjatê Wstrzemiê¼liwo¶ci za³o¿y³ S³uga Bo¿y ks. Franciszek Blachnicki. Zlikwidowa³y j± w³adze komunistyczne w 1960 roku. W 1979 roku zosta³a proklamowana Krucjata Wyzwolenia Cz³owieka. Ks. Blachnicki pragn±³, aby cz³onkowie ruchu ¦wiat³o¯ycie w³±czyli siê do KWC i podjêli s³u¿bê na rzecz wyzwolenia cz³owieka. nie przewidywa³, aby w ramach KWC wskrzeszaæ Krucjatê Niepokalanej, Królowej Polski, gdy¿ uwa¿a³, ¿e jej program zawiera siê w programie Oazy Dzieci Bo¿ych.
Przy akceptacji s³ugi Bo¿ego ks. Franciszka Blachnickiego w 1980 roku podj±³em siê rozwijania ruchu trze¼wo¶ciowego pod nazw± Dzieciêca Krucjata Niepokalanej, Królowej Polski. W 1984 roku przedstawi³em ten ruch na posiedzeniu Komisji Maryjnej Episkopatu Polski. w obecno¶ci ks. Prymasa Józefa Glempa uzyska³em poparcie dla dalszych dzia³añ tego ruchu. Ks. bp Boles³aw Pylak, na podstawie mojego referatu, opracowa³ artyku³ zamieszczony w czasopismie Jasna Góra nr 9/1985.
- Dlaczego ruch by³ prezentowany przed Komisj± Maryjn± Episkopatu a nie przed Komisj± Trze¼wo¶ci?
Przede wszystkim dlatego, ¿e jest on realizacj± orêdzia fatimskiego i to w ca³o¶ci. Matka Bo¿a w Fatimie prosi³a o modlitwê ró¿añcow± i sk³adanie ofiar w intencji nawracania grzeszników. W Krucjacie Dzieciêcej podejmuje siê te ofiary g³ównie w intencji ludzi upijaj±cych siê. Matka Bo¿a za¿±da³a te¿ w Fatimie oddawania wiêkszej czci Jej Niepokalanemu Sercu. Uwa¿am, ¿e umi³owanie Niepokalanego Serca Naj¶wiêtszej Maryi Panny jest kluczem do rozwi±zania wszelkich problemów wspó³czesnego ¶wiata.
Nale¿y te¿ dodaæ, ¿e Matka Bo¿a w Gietrzwa³dzie wyra¼nie za¿±da³a, aby po³o¿yæ kres pijañstwu. Jest to warunek uzyskania wszelkich innych ³ask.
Przed Komisj± Trze¼wo¶ci Episkopatu Polski niejednokrotnie przedstawia³em Dzieciêc± Krucjatê, poniewa¿ od 1985 roku by³em jej cz³onkiem.
- Czy Ojciec nie uwa¿a, ¿e ruch Dzieciêcej Krucjaty jest jakim¶ prze¿ytkiem, czym¶, co mo¿e nie trafiæ dzi¶ do dzieci?
Nie, nie obawiam siê tego. Dzieci us³ysz± g³os swojej Matki. Us³ysz± go, je¿eli kap³ani, katecheci, prasa i telewizja bêd± o tym mówiæ. Us³ysz± g³os Maryi, g³os Jej Niepokalanego serca i przyjd± do samego Jej Serca podejmuj±c Jej wezwanie do codziennej modlitwy ró¿añcowej i sk³adania ofiar w intencji nawrócenia grzeszników, a szczególnie osób upijaj±cych siê.
- Czy ten ruch bêdzie elitarny, czy te¿ powszechny?
To na pewno jest tajemnic±. Jednak uwa¿am i przeczuwam, ¿e z roku na rok bêdzie siê rozrasta³ w tysi±ce, a¿ osi±gnie liczbê miliona cz³onków spo¶ród dzieci i m³odzie¿y, a wtedy nasz kraj i ca³a Europa zostan± uratowane od materializmu, konsumpcjonizmu, hedonizmu, narkomanii, pijañstwa, nikotynizmu, fa³szywie pojêtej wolno¶ci, która niesie zniewolenie. Nastanie wtedy nowa era, era pokoju i mi³o¶ci, czyli era Niepokalanego Serca Naj¶wiêtszej Maryi Panny. ¦wiat wtedy us³yszy, poprzez s³odkie bicie Serca Matki, bicie Serca Samego Boga, który kocha, który przebacza i pochyla siê nad cz³owiekiem, bo jest samym Mi³osierdziem.
- Roztacza Ojciec wspania³± wizjê, ale czy ten ruch ma szansê wielkiego rozwoju?
Bêdê robi³ wszystko i innych o to proszê, aby ca³y ¶wiat nale¿a³ do Niepokalanego serca Naj¶wiêtszej Maryi Panny. Wtedy zaja¶nieje S³oñce Sprawiedliwo¶ci, uka¿e siê Znak Wielki Niewiasta obleczona w S³oñce, a przeciwnik nasz diabe³, zostanie upokorzony i pokonany Mi³o¶ci± Niepokalanej i mi³o¶ci± dzieci.
- Czy ta wspania³a idea nie mo¿e funkcjonowaæ w¶ród doros³ych?
Mo¿e funkcjonowaæ i funkcjonuje. Ju¿ w latach 80-tych zak³ada³em wspólnoty maryjne, które realizowa³y podobne zobowi±zania, jakie istniej± w Dzieciêcej Krucjacie. Obecnie widzê konieczno¶æ istnienia Krucjaty Niepokalanej jako masowego ruchu modlitewno-wynagradzaj±cego.
Rozmawia³: ks. Zbigniew Kaniecki
POLAK W S£U¯BIE M£ODZIE¯Y ¦WIATA
z ks. Marianem Falenczykiem SAC, Dyrektorem Domu Studenta im. Jana Paw³a II w Arcueil i Duszpasterzem Polaków we Francji rozmawia ks. Zbigniew Kaniecki
ks. Zbigniew Kaniecki: We wrze¶niu dzieci id± do szko³y. M³odzie¿ studencka natomiast rozpoczyna zdobywanie wiedzy w pa¼dzierniku. Na przedmie¶ciach Pary¿a, w Arcueil, przy ulicy Laplace pod numerem 52, znajduje siê Dom Studenta im. Jana Paw³a II. Go¶ci on m³odych ludzi z ró¿nych krajów. Istnienie tego domu jest zas³ug± ks. Mariana Falenczyka SAC, który jest jego Dyrektorem. Dom istnieje od trzech lat. Uroczyste otwarcie nast±pi³o.....
Ks. Marian Falenczyk: ...w ¶wiêto Niepodleg³o¶ci 11 listopada 2000. Bardzo pragnêli¶my, aby nowy Dom Studenta otworzy³ swoje podwoje w 2000 roku. Roku Wielkiego Jubileuszu i by³ darem dla Ojca ¶w. Jana Paw³a II jako Jego ¿ywy pomnik. Mówiê tutaj w liczbie mnogiej, gdy¿ dzie³o jest owocem pracy Francuskiej Regii Pallotynów, a szczególnie ks. Henryka Hosera i ks. Leszka Woronieckiego.
Pierwsi studenci w nowym Domu zamieszkali ju¿ z koñcem lipca 2000. Znacz±cy wk³ad w powstanie tego o¶rodka maj± nasi ¶wieccy wspó³pracownicy, w tym nasze duszpasterstwo rodzin i studentów. Zaznaczyæ warto, ¿e budowa tego o¶rodka trwa³a tylko 13 miesiêcy. Dom zawiera 129 mieszkañ, o powierzchni oko³o 20 m² ka¿de, wyposa¿one w ³azienkê i k±cik kuchenny. Do tego dochodzi szereg pomieszczeñ wspólnych, w tym pralnia, kafeteria i oczywi¶cie kaplica.
- Dom Studenta w Pary¿u dla studentów polskich istnia³ ju¿ wcze¶niej.
- Tak. W Pary¿u istnia³ od 1981 roku Dom Studenta im. Jana Paw³a II dla studentów polskich. Mie¶ci³ on oko³o 30 studentów. Korzystaj±c z do¶wiadczenia w prowadzeniu tamtego o¶rodka ³atwiej by³o mi odwa¿yæ siê na budowê i prowadzenie tak du¿ego o¶rodka. Nowy dom jest otwarty dla studentów szczególnie z Europy Centralnej i Wschodniej. ¯aden z tych krajów nie ma swojego domu studenckiego w Pary¿u. Dzisiaj mamy reprezentantów z wszystkich krajów by³ego bloku. Polacy stanowi± ponad 30% mieszkañców tego domu a pozostali to studenci oko³o 30 narodowo¶ci.
Nasz o¶rodek stawia sobie za cel, poza wiadomym duszpasterskim, równie¿ uczenie siê wspó³¿ycia na co dzieñ przedstawicieli tych krajów, których historia jest tak obola³a i czêsto by³a zak³amana dla celów systemu wschodniego z jego ideologi±. Muszê dodaæ, ¿e spora czê¶æ naszych absolwentów ju¿ wesz³a, b±d¼ znajdzie miejsce w instytucjach Unii Europejskiej. O¶rodek zdoby³ w tak krótkim czasie bardzo dobr± renomê i o zamieszkanie w nim staraj± siê studenci, m³odzi naukowcy, czy wrêcz uczelnie z ró¿nych zak±tków ¶wiata zabiegaj± o miejsca dla swoich studentów.
- Zanim dotar³ Ksi±dz do Pary¿a wcze¶niej rozpozna³ swoje miejsce we wspólnocie pallotyñskiej. Sk±d takie powo³anie. Nie ma przypadków. Bóg powoli przygotowuje cz³owieka do zadania, które mu proponuje.
- Pierwszego pallotyna, którego pozna³em, by³ to kapelan u Sióstr Pasterek w mojej rodzinnej parafii na Pomorzu nad Wis³±. By³ to, dzisiaj ju¿ nie ¿yj±cy, ks. Henryk Popiel. On zauwa¿y³ moje powo³anie. A potem ju¿ siê potoczy³o… Dlaczego tak± pracê wybra³em? Jest to ¶wiadome pój¶cie do wspó³czesnego cz³owieka tam, gdzie on jest. Nie chcê przypisywaæ sobie, ¿e dobrze odczyta³em Bo¿± wolê, ale je¶li tak, to siê cieszê
- Razem z Domem Studenta dzia³a w Arceuil Polski O¶rodek Duszpasterski. Ile osób gromadzi ta polska parafia.
- Nasze duszpasterstwo powsta³o w 1982 roku. Pocz±tkowo by³o to duszpasterstwo typowo akademickie. Potem przekszta³ci³o siê ono w duszpasterstwo rodzin, jako ¿e stan studencki nie jest wiecznym i w pewnym momencie m³odzi zmieniaj± stan cywilny. Bogu dziêkujemy równie¿ za 10 powo³añ do kap³añstwa i zakonów. Obecnie stan liczebny naszej wspólnoty przekroczy³ 550 osób.
- Wspólnota polska ma do dyspozycji ¶wi±tyniê. Jest to budowla stara, mimo i¿ pierwsze wra¿enie jest zupe³nie inne. Ta budowla ze szk³a i betonu.
- W³a¶ciwie uratowali¶my istniej±c± na terenie naszego o¶rodka kaplicê, mieszcz±c± swobodnie 150 osób. Zosta³a ona zbudowana w 1927 roku przez s³ynnego we Francji Augusta Perret (1874-1954), twórcy pierwszych budowli ¿elbetonowych. Od 1972 roku kaplica by³a nieczynna dla kultu. Dopiero w 2000 roku przywrócili¶my jej sakralny charakter. Pierwsza niedzielna Msza ¶w. zosta³a odprawiona w Przemienienie Pañskie 6 sierpnia 2000.
- Wyposa¿enie prezbiterium jest niezwyk³e. Dominuje szk³o i piaskowiec. To ju¿ wspó³czesno¶æ.
- Byæ mo¿e tak to mo¿na okre¶liæ, ale przede wszystkim prostota, czysto¶æ i czytelno¶æ formy, tak wa¿ne w liturgii. Nowy wystrój kaplicy w tym nowe prezbiterium z piaskowca i ze szk³a zosta³o wykonane przez francuskiego artystê o korzeniach polskich Jean-François Ferraton z Lyonu na Zes³anie Ducha ¦wiêtego w 2002. W ca³o¶ci stanowi to oryginalne i niepowtarzalne miejsce sakralne, które nastraja do skupienia i modlitwy.
- Duszpasterzuje tutaj jeden kap³an. Na tablicy og³oszeñ mo¿emy przeczytaæ o wielu inicjatywach duszpasterskich. Jak to mo¿liwe. ¦wieccy tutaj s± mocno zaanga¿owani.
- Przede wszystkim charyzmat ¶w. Wincentego Pallottiego urzeczywistnia siê w naszym duszpasterstwie. On to pragn±³ ju¿ w XIX wieku, aby ¶wieccy byli nie tylko przedmiotem ewangelizacji, ale równie¿ jej podmiotem. Dlatego te¿ Jan XXIII nada³ mu tytu³ prekursora Soboru Watykañskiego II. Tym charyzmatem ¿yje u nas poka¼na liczba ¶wieckich. To ju¿ chyba bezpo¶rednie dzia³anie ¶w. Wincentego… Ca³a katechizacja jest prowadzona przez ¶wieckich. Istnieje dziewiêæ grup katechetycznych. Dodaæ nale¿y, ¿e prowadzimy katechezê doros³ych, tak wa¿ny element sta³ej formacji chrze¶cijañskiej. W naszym duszpasterstwie doro¶li w ogromnej wiêkszo¶ci pokoñczyli wy¿sze studia. Wielu z nich zajmuje stanowiska profesorskie i zajmuj± siê pracami badawczymi. Dla nich szczególnie potrzebna jest sta³a formacja, aby obok swoich kompetencji zawodowych mogli rozwijaæ i pog³êbiaæ wiarê. Tego zreszt± sami szukaj±. Ich zaanga¿owanie jest wielorakie. Sprawia to, ¿e wspólnota dojrzewa i odpowiada tak jak potrafi na wyzwania, jakie niesie wspó³czesny ¶wiat. Wielu z nich anga¿uje siê w duszpasterstwie francuskim.
- Polacy we Francji to ludzie, którzy dotarli tutaj z Polski i tacy, którzy siê tutaj urodzili, bo ich przodkowie kiedy¶ dotarli nad Sekwanê. Czy s± ró¿nice miedzy jednymi i drugimi.
- Istniej± ró¿nice, ale one powoli siê zacieraj±. Przede wszystkim Polonia we Francji, to potomkowie Wielkiej Emigracji, potomkowie powstañców listopadowych i styczniowych. Legenda o nich jest tutaj ¿ywa i pozostawili wiele pami±tek. W¶ród nich istniej±ca Biblioteka Polska w Pary¿u. Potem by³ okres miêdzywojenny i nap³yw Polaków szukaj±cych pracy. Byli w¶ród nich robotnicy rolni, hutnicy i górnicy, grupa najs³abiej wykszta³cona, ale bardzo wierna Ko¶cio³owi i Polsce. Druga wojna ¶wiatowa kaza³a pozostaæ nad Sekwan± kolejnym emigrantom, tym razem zasadniczo wojskowym. Ostatnia spora grupa to emigracja stanu wojennego. Ta startuje z wy¿szego pu³apu spo³ecznego. S± to zwykle ludzie m³odzi i wykszta³ceni, b±d¼ studiuj±cy. Charakteryzuje ich przedsiêbiorczo¶æ. W tym sensie jest to ogromna strata dla Polski. Tych ludzi nie zawsze rozumia³a emigracja miêdzywojenna, która mia³a o wiele trudniejszy start ¿yciowy.
- Co pewien czas odwiedza Ksi±dz Polskê. Czy problemy duszpasterskie we Francji s± podobne do tych w Ojczy¼nie czy s± te¿ zupe³nie inne. Mówi siê o kryzysie Ko¶cio³a na Zachodzie Europy.
- Mo¿na mówiæ o podobieñstwach i ró¿nicach w mentalno¶ci religijnej Polaków i Francuzów, ale to ju¿ inny rozleg³y temat. Mo¿e s³owo o kryzysie Ko¶cio³a we Francji... Otó¿ ostatnie statystyki podaj±, ¿e we Francji praktykuje 8% (przynajmniej 1 raz w miesi±cu udzia³ we Mszy ¶w.). Katechez± objêtych jest 33% dzieci i m³odzie¿y. Rocznie liczba katechizowanych spada o 1%. Lepiej z praktykami religijnymi jest w du¿ych miastach, gorzej za¶ w miasteczkach i na wsi. Mówi siê, ¿e wie¶ francuska poza Wandej± i Bretani±, nigdy nie by³a dobrze zewangelizowana. Ludno¶æ ze wsi posz³a do miast, co te¿ os³abi³o praktyki. Du¿± rolê w destrukcji Ko¶cio³a odegra³ rok 1968 ze swoim «il est interdit d'interdire » (zakazane jest zakazywaæ). Dzisiaj ju¿ coraz czê¶ciej mo¿na s³yszeæ krytyczne g³osy ró¿nych autorytetów dotycz±ce osi±gniêæ roku 1968. Wielu m³odych dzisiaj nie zadaje sobie pytania, co zrobiæ, aby piêknie i sensownie wype³niæ w³asne ¿ycie, ale martwi siê jak wydostaæ siê z pokomplikowanej sytuacji ¿yciowej, w której siê znajduje. Widoczny jest u wielu brak perspektywy ¿ycia. Du¿± odpowiedzialno¶æ ponosi pokolenie ich rodziców. Jednak jak wszêdzie mo¿na spotkaæ te¿ wspania³± m³odzie¿, ale znowu powodzenie wychowawcze b±d¼ jego brak z zasady zale¿y od rodziny. Takim dowodem namacalnym s± powo³ania we Francji, których jest dziesiêciokrotnie mniej ni¿ w Polsce. Ale one s± wprost proporcjonalne, co do ilo¶ci do liczby praktykuj±cych. Powo³ania te wywodz± siê zasadniczo z rodzin, gdzie wiara jest warto¶ci± istotn±, gdzie s± praktyki religijne, gdzie s± postawione wysokie wymagania moralne i kto z tych powo³añ korzysta? Zasadniczo zakony o ¶cis³ych regu³ach zakonnych.
- Jak wygl±daj± problemy z moralno¶ci±. U nas mówi siê o problemach zwi±zanych z nadu¿ywaniem alkoholu, czyli pijañstwo i alkoholizm. Jak te sprawy wygl±daj± od strony duszpasterstwa we Francji.
- We Francji powa¿ne zagro¿enie stanowi± narkotyki. Kiedy rozmawia siê z m³odzie¿±, to wielu spo¶ród nich twierdzi, ¿e wszyscy u¿ywaj± tych ¶rodków. Trudno mi w to uwierzyæ. Problem jest powa¿ny. Wielu u¿ywa narkotyków jako ¶rodka ekscytuj±cego w czasie sesji egzaminacyjnej. Coraz czê¶ciej policja stwierdza, ¿e nadu¿ycie narkotyków przez kierowców stanowi bezpo¶redni± przyczynê wypadków drogowych. Oczywi¶cie istnieje problem nadu¿ywania alkoholu. Dotyczy to szczególnie m³odzie¿y. Zasadniczo wiêkszym problemem we Francji stanowi alkoholizm ni¿ pijañstwo. Problemy te stanowi± wyzwanie dla duszpasterstwa i Ko¶ció³ tutaj powa¿nie siê nimi zajmuje. Widoczne jest to we wspólnotach parafialnych, które w dyskretny sposób spiesz± z pomoc± dotkniêtym chorob± alkoholizmu.
My¶lê, ¿e Ko¶ció³ we Francji ju¿ jest po kryzysie i skutecznie siê odnawia. Cieszy siê on rosn±cym autorytetem. Ma wielu wspania³ych biskupów, kap³anów, zakonników i zakonnice oraz rzeszê zaanga¿owanych ¶wieckich. To napawa nadziej±. Wielu siê nawraca. Rozwija siê tutaj od lat instytucja katechumenatu. Trwa on 2-3 lata i zajmuje siê nimi ponad 30 tysiêcy ¶wieckich. Rocznie przyjmuje chrzest ¶w. ponad 2300 katechumenów. Liczba ta ci±gle wzrasta. Konwertyci zwykle s± najaktywniejszymi i najgorliwszymi wiernymi w Ko¶ciele.
Oczywi¶cie mo¿emy podaæ adres Domu Studenta i je¶li tylko zg³osz± siê Polacy studiuj±cy we Francji i bêd± wolne miejsca Ksi±dz ich przyjmie i zapewni dach nad g³ow±.
- Zawsze chêtnie s³u¿ymy Polakom studiuj±cym we Francji i zapraszamy do naszego Domu Studenta. Oto nasz pe³ny adres: Residence Internationale d¢Etudiants Jean Paul II; 52 avenue Laplace; 94110 Arcueil; tel. 01 49 12 15 30; 01 49 12 19 90.
- Dziêkujê za rozmowê. ¯yczê, aby uda³o siê zrealizowaæ wszystkie plany zwi±zane z funkcjonowaniem Domu Studenta i wszystkie pomys³y duszpasterskie. Niech Bóg towarzyszy Ksiêdzu na drogach Francji.
Rozmawia³: ks. Zbigniew Kaniecki
S£U¯YÆ EWANGELII NADZIEI
Z ksiêdzem Zbigniewem Kanieckim, sekretarzem Zespo³u Apostolstwa Trze¼wo¶ci przy Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Tadeusz Pulcyn
- Kiedy i w jakim celu zosta³ powo³any Zespó³ Apostolstwa Trze¼wo¶ci przy Konferencji Episkopatu Polski?
Zespó³ zosta³ powo³any na 288 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski w miejsce Komisji Episkopatu Polski ds. Trze¼wo¶ci. Podstawowym zadaniem Zespo³u jest wspomaganie Konferencji Episkopatu Polski w jej pracy..." (Statut art. 42) oraz wspomaganie poszczególnych biskupów w ich misji duszpasterskiej", maj±c na wzglêdzie wychowanie do ¿ycia w trze¼wo¶ci. Zespó³ jest te¿ powo³any do animowania i koordynowania wspó³pracy pomiêdzy diecezjalnymi i zakonnymi duszpasterzami (referentami) do spraw trze¼wo¶ci. Gromadzi materia³y i dane dotycz±ce wychowania w trze¼wo¶ci, a ponadto stara siê uwra¿liwiaæ wierz±cych w Polsce na zagro¿enia trze¼wo¶ci p³yn±ce z nadu¿ywani alkoholu.
Podejmuje równie¿ wspó³pracê ze wszystkimi instytucjami i organizacjami rz±dowymi i pozarz±dowymi, ¶wieckimi i ko¶cielnymi, które zajmuj± siê rozwi±zywaniem problemów alkoholowych. Stara siê uczestniczyæ w procedurach legislacyjnych - odno¶nie do tych problemów - w parlamencie i w organizacjach samorz±dowych. Podejmuje wspó³pracê ze ¶rodkami komunikacji spo³ecznej w celu promowania trze¼wo¶ci i pomniejszania skutków alkoholizmu. Zabiega o takie programy nauczania szkolnego wszystkich stopni, aby trze¼wo¶æ w nich znajdowa³a nale¿ne miejsce. Realizuje ju¿ zatwierdzone i podejmuje nowe inicjatywy duszpasterskie promuj±ce trze¼wo¶æ w ramach sta³ej pracy pastoralnej Ko¶cio³a w Polsce.
- Kto wchodzi sk³ad Zespo³u?
W jego sk³ad wchodzi przewodnicz±cy, sekretarz i cz³onkowie. Przewodnicz±cego zatwierdza Zebranie plenarne Konferencji Episkopatu po przedstawieniu przez Prezydium (Statut KEP art. 28). Cz³onkami Zespo³u s± duchowni i osoby ¶wieckie. Kandydatów na cz³onków proponuje przewodnicz±cy Zespo³u, zatwierdza za¶ Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski (Statut art. 45, Regulamin p. 81). Obecnie cz³onkami Zespo³u s± osoby, które reprezentuj± ró¿ne ¶rodowiska. Jest dr Jan Szafraniec, senator RP, z wykszta³cenia filozof, doktor nauk medycznych, psycholog i psychiatra; prof. dr hab. Jan Styk, historyk, socjolog, profesor zwyczajny Uniwersytetu Marii Curie Sk³odowskiej w Lublinie, zwi±zany tak¿e z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim; dr Krzysztof Wojcieszek, biolog molekularny, etyk, filozof, twórca licznych programów profilaktycznych, m.in.: "Noe", "Debata", "Przygotowanie do profilaktyki domowej", jest on równie¿ cz³onkiem zespo³u programowego tak zwanej Ku¼nicy Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka.
W sk³ad Zespo³u wchodz± te¿: moderator krajowy Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka ks. dr Piotr Kulbacki oraz diecezjalni duszpasterze trze¼wo¶ci: ks. pra³at Marian Szewczyk z Bia³ej Piskiej w diecezji e³ckiej, ks. kan. Henryk Grz±dko z Gorzowa Wielkopolskiego, ks. pra³at Stanis³aw Ulaczyk z Drohiczyna, ks. kan. W³adys³aw Z±zel, proboszcz w Kamesznicy w diecezji bielsko-¿ywieckiej, kapelan Zwi±zku Podhalan i inicjator ruchu "Wesele wesel". Diecezja polowa jest reprezentowana w Zespole przez ks. komandora Janusza B±ka. Oczywi¶cie, w gronie tym nie mog³o zabrakn±æ o. Krzysztofa Ko¶cieleckiego OFM Cap., dyrektora O¶rodka Apostolstwa Trze¼wo¶ci w Zakroczymiu i redaktora naczelnego dwumiesiêcznika "Trze¼wymi b±d¼cie".
Ks. pra³at Henryk Kor¿a Decyzj± Konferencji Episkopatu zosta³ Honorowym Cz³onkiem Zespo³u ze wzglêdu na zas³ugi w pracy apostolskiej nad trze¼wo¶ci± w Polsce. Ks. Pra³at 25 lat by³ sekretarzem Komisji Episkopatu Polski ds. Trze¼wo¶ci. Jest twórc± Ruchu Trze¼wo¶ci im. ¶w. Maksymiliana Kolbego oraz za³o¿ycielem i dyrektorem Rekolekcyjnego Hospicjum Kap³añskiego "Przemiana i Trwanie" w Na³êczowie.
Cz³onkiem Zespo³u jest te¿ ks. kan. Wies³aw Kondratowicz, który za³o¿y³ i prowadzi O¶rodek Duszpasterstwa Trze¼wo¶ci Diecezji Kaliskiej im. ¦w. Józefa Opiekuna, który specjalizuje siê w pomocy kap³anom z problemem alkoholowym. Zatem, w Zespole s± reprezentowane ró¿ne ¶rodowiska i wspólnoty w Polsce.
- Dlaczego Ksi±dz Sekretarz zajmuje siê problemem alkoholowym, sk±d to zainteresowanie?
Nie mam w±tpliwo¶ci, ¿e takie zadanie wyznaczy³ mi Pan Bóg, bowiem plany moje by³y inne.
W P³ocku wiosn± 1979 roku kleryk Jerzy Pi±tek, obecnie proboszcz w Radzanowie nad Wkr±, a ówczesny Prezes Ko³a seminaryjnego, które nosi³o nazwê "Ognisko Trze¼wo¶ci", zaproponowa³ mi wziêcie udzia³u w kurso-rekolekcjach dla kleryków w Zakroczymiu. Wtedy trwa³y one cztery lata, po tygodniu w czasie wakacji. W 1982 roku otrzyma³em "dyplom ukoñczenia kursów duszpasterstwa trze¼wo¶ci w Zakroczymiu".
W¶ród wyk³adowców byli wówczas m. in. o. Marian Lisowski OFM Conv., Józef Rybicki, Jan Karol Falewicz, Tadeusz Krzyszowski, a nad wszystkim czuwa³ oczywi¶cie o. Benignus Sosnowski OFM Cap.
W zakroczymskiej kaplicy DRDT z³o¿y³em przyrzeczenie abstynenckie na ca³e ¿ycie - 27 lipca 1979 roku. Tak¿e bliska jest mi data 14 sierpnia 1979 roku. Wówczas podczas Pieszej Pielgrzymki z Warszawy na Jasn± Górê na Przepro¶nej Górce z³o¿y³em deklaracjê cz³onkowsk± Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka. Nigdy tych decyzji nie ¿a³owa³em.
I tak siê zaczê³o. Gdy przysz³o pisaæ pracê seminaryjn±, nie mia³em w±tpliwo¶ci, i¿ ma byæ po¶wiêcona sprawom trze¼wo¶ci. Chodzi³em wtedy na seminarium z teologii moralnej do ks. dr Bronis³awa Sa³kowskiego, obecnie proboszcza w Sierpcu i wicedziekana dekanatu sierpeckiego. Tak powsta³a w 1984 roku praca "Postawa chrze¶cijanina wobec problemu alkoholizmu na podstawie listów pasterskich Episkopatu Polski (1945 - 1983)". Wtedy jeszcze bêd±c w seminarium, nie mo¿na by³o uzyskaæ tytu³u magistra. Dlatego sfinalizowanie tej pracy nast±pi³o w 1986 roku na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie pod kierunkiem, ks. Tadeusza Sikorskiego. Pó¼niej Pan Bóg czuwa³, bym w pracy trze¼wo¶ciowej trwa³. I tak jest do dzisiaj.
- Co jest do zrobienia na niwie trze¼wo¶ciowej; czy wci±¿ istnieje jakie¶ zagro¿enie zwi±zane z konsumpcj± napojów alkoholowych?
W tej chwili wa¿ne jest u¶wiadomienie wierz±cym w Polsce, i¿ praca nad kszta³towaniem cnoty trze¼wo¶ci to zupe³nie inna dzia³alno¶æ od pomocy alkoholikom. Dot±d bowiem niektórzy uwa¿aj±, ¿e sprawa trze¼wo¶ci ich nie dotyczy bo - jak twierdz± - "nie maj± z tym problemów".
Trze¼wo¶æ jest cnot± potrzebn± do zbawienia, czyli ka¿dy z nas powinien rozwijaæ swoje mo¿liwo¶ci intelektualne, fizyczne, duchowe, religijne, aby osi±gn±æ cel ¿ycia ludzkiego - mieszkanie, które mu Bóg przygotowa³ po zakoñczeniu ziemskiej pielgrzymki.
Cnota trze¼wo¶ci zabezpiecza funkcjonowanie rozumu, a wiêc w³a¶ciwe funkcjonowanie istoty ludzkie; stoi ona na stra¿y jej godno¶ci. Czuwanie nad pielêgnowanie tej cnoty jest g³ównym zadaniem aposto³ów trze¼wo¶ci. Wa¿nym zadaniem jest te¿ dawanie nadziei wspólnotom, ruchom, stowarzyszeniom i organizacjom apostolstwa trze¼wo¶ci, ¿e ich praca ma sens.
Ten rok pracy duszpasterskiej Ko¶cio³a w Polsce przebiega pod has³em: "S³u¿yæ Ewangelii nadziei". Abp Damian Zimoñ, Przewodnicz±cy Komisji Duszpasterstwa Ogólnego Konferencji Episkopatu Polski powiada: "W czasach, kiedy ³atwiej jest cz³owieka przygnêbiæ, odebraæ mu nadziejê, a trudniej pocieszyæ czy wskazaæ sens i rado¶æ ¿ycia, na¶ladujmy ¶w. Piotra. S³owem i w dzia³aniu g³o¶my tak jak On: "Niech bêdzie b³ogos³awiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim mi³osierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodzi³ nas do ¿ywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niewiêdn±cego, które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jeste¶cie przez wiarê strze¿eni moc± Bo¿± dla zbawienia, gotowego objawiæ siê w czasie ostatecznym. Dlatego radujcie siê, choæ teraz musicie doznaæ trochê smutku z powodu ró¿norodnych do¶wiadczeñ" (1 P 1,3-6).
Zazwyczaj gdy mówimy o nadziei w duszpasterstwie trze¼wo¶ci, wówczas wiele osób odnosi to do alkoholików, a zw³aszcza ¿on, matek i dzieci osób uzale¿nionych z t± my¶l±, ¿eby siê nie za³amywali, ale podejmowali dzia³ania z przekonaniem, ¿e ich bliscy pewnego dnia odzyskaj± dar trze¼wo¶ci. To prawda. Ale tej nadziei, ¿e ich praca jest potrzebna i te¿ przyniesie owoc w powstaniu "nowej kultury", potrzebuj± tak¿e ci, którzy otrzymali powo³anie do pracy nad krzewieniem cnoty trze¼wo¶ci.
Natomiast by³o, jest i bêdzie zagro¿enie ze strony niew³a¶ciwego pos³ugiwania siê darem Bo¿ym, jakim jest alkohol. Cz³owiek jest bowiem s³aby, a pokusy istniej±... Ponadto Szatan jest inteligentny i bêdzie zawsze szuka³ nowych sposobów oderwania cz³owieka od Boga.
- Istniej± jednak pozytywne trendy w rozwi±zywaniu problemów alkoholowych.
Doczekali¶my czasów, w których to co czyni³ Ko¶ció³ w minionych latach i wiekach - obecnie czyni± wyspecjalizowane agendy rz±dowe i samorz±dowe. Rozwiniêta jest baza lecznicza i psychoterapeutyczna. Powsta³ ruch samopomocowy (AA, Al-Anon, Al-Ateen i inne grupy).
Powsta³o te¿ w Ko¶ciele wiele ruchów trze¼wo¶ciowych (Ruch Trze¼wo¶ci ¶w. Maksymiliana Kolbego, Krucjata Wyzwolenia Cz³owieka, Krucjata Niepokalanej, "Wesele wesel") oraz stowarzyszenia i organizacje apostolstwa trze¼wo¶ci. To podnosi na duchu. Ponadto w diecezjach ksiê¿a otrzymuj± od swoich biskupów nominacje na duszpasterzy trze¼wo¶ci i duszpasterzy alkoholików czy osób uzale¿nionych. I to rozró¿nienie ¶wiadczy, ¿e s± diecezje, w których w sposób w³a¶ciwy rozumiany jest problem nietrze¼wo¶ci w¶ród wiernych. Od kilkunastu lat organizowane s± piesze pielgrzymki do sanktuariów maryjnych (Krzeszów, Góra Che³mska, Niepokalanów, Gietrzwa³d i inne), podczas których wiele osób podejmuje post polegaj±cy na rezygnacji z napojów alkoholowych. Stowarzyszenia podejmuj± prowadzenie ¶wietlic dla dzieci w swoim ¶rodowisku - jak Katolickie Stowarzyszenie Pomocy Osobom Uzale¿nionym i ich Rodzinom "Filadelfia" w Drobinie czy inne. Ponadto s± czasopisma, które inspiruj±, a tak¿e jednocz± aposto³ów trze¼wo¶ci, choæby "Eleuteria" - kwartalnik Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka - czy "Trze¼wymi b±d¼cie".
Dwumiesiêcznik "Tb" zas³uguje na szczególne s³owa uznania. Wychodzi 100 numer choæ jego pocz±tki siêgaj± "Biuletynu Domu Rekolekcyjnego Duszpasterstwa Trze¼wo¶ci w Zakroczymiu", którego pierwszy numer ukaza³ siê w pa¼dzierniku 1978; jestem tego zakroczymskiego periodyku wiernym czytelnikiem. Dzielê wiêc z redakcj± rado¶æ, ¿e mimo ró¿nych trudnych sytuacji to pismo trwa nadal i s³u¿y apostolstwu trze¼wo¶ci w Polsce. Gratulujê wytrwa³o¶ci.
S³owa uznania kierujê pod adresem Redaktora Naczelnego i pañskim, panie redaktorze, bowiem jako redaktor prowadz±cy spe³nia pan szczególne zadanie.
Od kilku lat tak¿e redagujê "Vademecum duszpasterstwa trze¼wo¶ci - Aposto³ Trze¼wo¶ci"; pismo zawiera informacje o inicjatywach podejmowanych przez ró¿ne ¶rodowiska ko¶cielne, aby pomagaæ uzale¿nionym i tworzyæ klimat sprzyjaj±cy podejmowaniu ¿ycia bez alkoholu. I tych inicjatyw jest du¿o. I to wszystko cieszy i daje nadziejê, ¿e tak jak Bractwa Trze¼wo¶ci na prze³omie XIX i XX wieku przyczyni³y siê do odzyskania trze¼wo¶ci w polskim narodzie tak i teraz alkohol przestanie byæ bogiem w wielu polskich ¶rodowiskach, a Bóg Jedyny stanie siê Panem ludzkich serc.
- Dziêkujê Ksiêdzu za rozmowê.
Rozmawia³: Tadeusz Pulcyn
DUSZPASTERSTWO TRZE¬WO¦CI W ARCHIDIECEZJI KRAKOWSKIEJ
Z ks. Miros³awem ¯akiem rozmawia ks. Zbigniew Koniecki
- W ramach pos³ugi Diecezjalnego Duszpasterza Trze¼wo¶ci w Archidiecezji Krakowskiej opiekuje siê ksi±dz Studium Apostolstwa Trze¼wo¶ci. Czy mo¿e ksi±dz co¶ wiêcej powiedzieæ o tym Studium.
Zosta³o ono powo³ane przez ksiêdza Kardyna³a Franciszka Macharskiego w 1986 roku z inicjatywy ówczesnego diecezjalnego duszpasterza trze¼wo¶ci michaelity, ksiêdza Józefa Winiarskiego. Studium ma na celu przygotowaæ animatorów pracy trze¼wo¶ciowej w parafiach. Obejmuje ponad 100 godzin zajêæ, wyk³adów i warsztatów, w comiesiêcznym cyklu spotkañ. Od 1986 roku w Krakowie Studium odby³o siê trzyna¶cie razy. Oprócz tego mia³y miejsce cykle zajêæ na terenie Archidiecezji: trzy razy w Nowym Targu, i po jednym w Makowie Podhalañskim, w Jaworznie i w ¯ywcu - jeszcze przed zmianami w strukturach administracyjnych ko¶cio³a w Polsce. Pracowali¶my w grupach od kilkunastu do kilkudziesiêciu osób. Przez prawie dziewiêtna¶cie lat uczestniczy³o w zajêciach ponad 700 osób. Tematyka Studium koncentruje siê wokó³ trzech tematów: 1. Antropologia chrze¶cijañska, 2. Problematyka uzale¿nieñ, 3. Rozwi±zywanie problemów alkoholowych ze szczególnym uwzglêdnieniem duszpasterstwa trze¼wo¶ci.
- Co dzieje siê z absolwentami Studium? Czy rzeczywi¶cie anga¿uj± siê w pracê trze¼wo¶ciow± w swoich parafiach.
To ró¿nie bywa. Na spotkaniach absolwentów pojawia siê oko³o 100 osób. Te osoby najczê¶ciej s± zaanga¿owane w pracê trze¼wo¶ciow±. Niektórzy absolwenci trwaj± w bractwach trze¼wo¶ci, inni pos³uguj± w Krucjacie Wyzwolenia Cz³owieka. Niektórzy s± zaanga¿owani w innych grupach parafialnych. S± te¿ pracuj±cy w Gminnych Komisjach Rozwi±zywania Problemów Alkoholowych. Formy zaanga¿owania s± bardzo ró¿ne. Wiele osób modli siê w intencjach trze¼wo¶ci inicjuj±c na parafiach nabo¿eñstwa trze¼wo¶ciowe.
- Kto mo¿e uczestniczyæ w Studium?
Studium nie ma charakteru akademickiego, chod¼ jest prowadzone przez kompetentne osoby. Zajêcia z antropologii chrze¶cijañskiej prowadz± wyk³adowcy istniej±cych w Krakowie uczelni teologicznych, a zagadnienia uzale¿nieñ podejmuj± psychologowie i terapeuci zrzeszeni w Krakowskim Stowarzyszeniu Terapeutów Uzale¿nieñ. Podstawowe wymagania dla uczestników to pe³noletno¶æ i skierowanie na Studium przez ksiêdza proboszcza. Czasami zdarza³o siê, ¿e zg³asza³y siê na Studium osoby szukaj±ce pomocy w rozwi±zaniu swoich problemów alkoholowych, wówczas kierowano je do odpowiednich placówek s³u¿by zdrowia.
- Na jakie trudno¶ci zwracaj± uwagê ¶wieccy w pracy trze¼wo¶ciowej?
My¶lê, ¿e s± to te same trudno¶ci na które spotykaj± siê wszyscy dzia³acze trze¼wo¶ciowi. Najpierw jest to mentalno¶æ, która na ludzi troszcz±cych siê o trze¼wo¶æ traktuje jak dziwaków. Dalej zawê¿one rozumienie pracy trze¼wo¶ciowej tylko do sytuacji bardzo destrukcyjnego picia. My¶lê, ¿e spor± trudno¶ci± jest dla ¶wieckich animatorów trze¼wo¶ci nieumiejêtno¶æ wspó³pracy z kap³anami, która swe ¼ród³o ma po obu stronach Dlatego tak bardzo wa¿ne jest, aby na Studium przychodzi³y osoby kierowane przez ksiê¿y proboszczów, a potem w trakcie zajêæ by zadania, bêd±ce warunkiem ukoñczenia Studium i otrzymania dyplomu, by³y realizowane w ¶cis³ej wspó³pracy z duszpasterzami. My¶lê, ¿e ci±gle trudno¶ci± jest zbyt ma³a wiedza i umiejêtno¶ci absolwentów. Wielu z nich w ankietach na zakoñczenie studium pisa³o, ¿e zbyt ma³o by³o wiedzy i ¿e niektóre zagadnienia by³y potraktowane bardzo powierzchownie. Dlatego te¿ w najbli¿szym cyklu Studium, który rozpocznie siê w styczniu 2006 roku zajêæ bêdzie nieco wiêcej.
- Kraków jest wyj±tkowo zwi±zany z Ojcem ¶wiêtym Janem Paw³em II. Czy wp³ywa to w jaki¶ sposób na duszpasterstwo trze¼wo¶ci w Archidiecezji Krakowskiej?
Jan Pawe³ II pozostawi³ nam kilka bardzo g³êbokich s³ów dotycz±cych trze¼wo¶ci. Szczególnie znane s± s³owa wypowiedziane podczas trzeciej pielgrzymki papie¿a do Polski w czerwcu 1987 roku na Jasnej Górze podczas Apelu Jasnogórskiego. Ojciec ¶wiêty powiedzia³ wówczas: "Maryjo, Królowo Polski, b±d¼ nadal natchnieniem tych wszystkich, którzy walcz± o trze¼wo¶æ swych bli¼nich, o trze¼wo¶æ siebie samych. O trze¼wo¶æ narodu. Jestem szczególnie wdziêczny tym, którzy podejmuj± inicjatywy w tej dziedzinie - zw³aszcza w miesi±cu sierpniu, a tak¿e w czasie przygotowania do tej papieskiej pielgrzymki. Nie wolno tych inicjatyw o¶mieszaæ i pomniejszaæ! Nie wolno! Zbyt wysoka jest stawka, o któr± chodzi. Wiemy to dobrze z historii. Zbyt wysoka jest stawka! I trzeba tutaj i¶æ pod pr±d! Pod pr±d spo³ecznego nawyku i p³ytkiej opinii. Pod pr±d ludzkiej s³abo¶ci. Pod pr±d ¼le rozumianej 'wolno¶ci'. Wolno¶æ nie zosta³a cz³owiekowi dana przez Stwórcê do tego, a¿eby niszczy³ siebie i drugich. Wolno¶æ to nie jest samowola. Maryjo, Królowo Polski, Pani Jasnogórska, b±d¼ natchnieniem polskich sumieñ. B±d¼ nasz± Matk± i Wychowawczyni±! Nie zra¿aj siê naszymi s³abo¶ciami. B±d¼ dla nas wymagaj±ca! W tej godzinie Jasnogórskiego Apelu dziêkujê Ci za wszystkich, którzy walcz± o ¿ycie nie narodzonych. I którzy walcz± o ¿ycie i zdrowie ca³ego narodu, ka¿dego cz³owieka zagro¿onego na³ogiem." W pracy trze¼wo¶ciowej mo¿na odwo³ywaæ siê do ca³ego nauczania papie¿a dotycz±cego godno¶ci i wolno¶ci cz³owieka. Papieskie wypowiedzi o mi³o¶ci rozumianej jako dar z siebie Bogu i bli¼nim na wzór Jezusa Chrystusa mo¿na wykorzystywaæ w motywacji abstynenckiej. Ca³e nauczanie o mi³osierdziu to równie¿ skarbnica z której mo¿na czerpaæ w pracy trze¼wo¶ciowej.
- Wspomnia³ ksi±dz nauczanie papieskie o mi³osierdziu. W Krakowie £agiewnikach istnieje Sanktuarium Bo¿ego Mi³osierdzia. Czy tam jest mo¿liwo¶æ uzyskania informacji b±d¼ pomocy osobom uzale¿nionym i ich rodzinom?
Od kwietnia 2003 roku istniej± przy Sanktuarium poradnie w których mo¿na uzyskaæ pomoc w ró¿nych dziedzinach ¿ycia. Jest poradnictwo w problemach ma³¿eñskich, prawnych, bezrobocia. Dy¿uruj± psychologowie, kap³ani, siostry zakonne, lekarze psychiatrzy. Swoje dy¿ury maj± równie¿ terapeuci uzale¿nieñ i przygotowani wolontariusze, którzy pomagaj± osobom z problemami uzale¿nieñ. Nie jest to terapia. Bardziej chodzi o wys³uchanie cz³owieka i wskazanie mu gdzie ma szukaæ w³a¶ciwej, profesjonalnej pomocy. Pracujê tak¿e jako kapelan w Wojewódzkim O¶rodku Terapii Uzale¿nieñ i Wspó³uzale¿nienia w Krakowie i spotka³em tam osoby, które trafi³y na terapiê w³a¶nie przez pierwszy kontakt z poradni± w Sanktuarium Bo¿ego Mi³osierdzia.
- Praca w o¶rodku terapeutycznym to kolejne zajêcie ksiêdza zwi±zane ze spraw± trze¼wo¶ci. Jakie znaczenie ta pos³uga ma dla ksiêdza?
Jeszcze zanim w 1979 roku poszed³em do seminarium w³±czy³em siê do stworzonej przez s³ugê Bo¿ego ksiêdza Franciszka Blachnickiego Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka. Znakiem przynale¿enia do Krucjaty jest decyzja dobrowolnej abstynencji. Dzisiaj z perspektywy seminarium i mojej pos³ugi kap³añskiej patrzê na tamt± decyzjê jak na szczególn± ³askê Bo¿±. Wtedy by³o dla mnie oczywiste, ¿e mam w³±czyæ siê do Krucjaty i nie przypuszcza³em wówczas, ¿e bêdzie to decyzja, która zaprowadzi mnie do pracy z lud¼mi cierpi±cymi wskutek nadu¿ywania alkoholu. Dzisiaj po dwudziestu latach kap³añstwa dziêkujê Bogu za tamt± decyzjê i za tê pos³ugê, któr± mogê realizowaæ obecnie.
Dziêkujê za rozmowê
Rozmawia³: ks. Zbigniew Kaniecki
WSPÓ£PRACA DUSZPASTERZA TRZE¬WO¦CI Z SAMORZ¡DEM TERYTORIALNYM I ORGANIZACJAMI POZARZ¡DOWYMI W KATOWICACH
Moje zwi±zki z duszpasterstwem trze¼wo¶ci rozpoczê³y siê ju¿ w Wy¿szym ¦l±skim Seminarium Duchownym w Katowicach. Od wielu lat uczestniczê w Ruchu ¦wiat³o - ¯ycie, ale dopiero w seminarium zrozumia³em sens Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka deklaruj±c swoje cz³onkostwo. Poza udzia³em w rekolekcjach oazowych jako animator je¼dzi³em po innych punktach z zacii et± do w³±czenia siê w dzie³o Krucjaty.
Po przyjêciu ¶wiêceñ kap³añskich w r. 1991, na pierwszej placówce duszpasterskiej (Siemianowice ¦l. - Bytków), mog³em uczestniczyæ w spotkaniach powsta³ego wówczas przy tej parafii Klubu Abstynenta pod nazw± Wzajemna Pomoc. Organizowa³em tak¿e - w ramach Ogólnopolskiego Kongresu Trze¼wo¶ciowego - Tydzieñ Trze¼wo¶ci. Dosz³o do spotkañ dwóch rodzajów abstynentów: cz³onków grup AA i Klubów Abstynenta oraz cz³onków Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka. Pod koniec pos³ugi w tej parafii zwi±za³em siê z Diecezjaln± Diakoni± Wyzwolenia, której spotkania odbywa³y siê w Parafii ¶w. Micha³a Archanio³a w Katowicach.
W 1994 r. zosta³em zapytany przez Ks. Pra³. Henryka Bolczyka czy nie podj±³ bym siê zorganizowania O¶rodka Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka (KWC) przy budowie ko¶cio³a wotum wdziêczno¶ci za dzie³o wyzwolenia cz³owieka szczególnie od alkoholizmu. Kamieñ wêgielny pod budowê tej ¶wi±tyni pochodzi³ z Wawelu od grobu ¶w. Stanis³awa BM - patrona Krucjaty i zosta³ po¶wiêcony przez Papie¿a Jana Paw³a II podczas jego pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w dniu 8 czerwca 1979 r. W 1988 r. ideê ko¶cio³a -wotum po³±czono z budow± ko¶cio³a dla parafii ¶w. Micha³a w Katowicach. Od 1992 r. budowie tej przewodzi³ ks. proboszcz W³adys³aw Kolorz. ¦wi±tynia zosta³a konsekrowana przez Abp. Damiana Zimonia w dniu 25 wrze¶nia 2001 r.
We wrze¶niu 1994 r. zosta³em mianowany wikariuszem parafii ¶w. Micha³a w Katowicach. By³o dla mnie oczywiste. Ze równocze¶nie powierzono mi zorganizowanie O¶rodka KWC. Jeszcze nie by³o murów, gdy szuka³em praktycznego programu dla O¶rodka i nawi±zywa³em kontakty z lud¼mi dzia³aj±cymi na polu trze¼wo¶ci w mie¶cie i województwie.
Teoretyczny program O¶rodka stworzy³ Marian D±browski - jeden z liderów KWC na ¦l±sku. Program ten by³ bardzo bogaty, ale z czyj± pomoc± mia³em go wprowadzaæ w ¿ycie? W 1997 r. zosta³ po¶wiêcony O¶rodek KWC. Od tego momentu, wraz z Danut± Dybowsk± i Aleksandr± Kulczyñsk±, a pó¼niej równie¿ z Barbar± Sitek, tworzyli¶my krok po kroku program O¶rodka. Kluczem tego programu by³a my¶l i dzie³o S³. Bo¿ego ks. Franciszka Blachnickiego, a tak¿e konkretne potrzeby spo³eczne. Do prowadzenia zajêæ warsztatowych anga¿ujemy specjalistów. Po kilku latach pracy O¶rodka okaza³o siê, ¿e zrealizowali¶my program wytyczony przez Mariana D±browskiego.
Podczas pracy w parafii ¶w. Micha³a zosta³em powo³any jako jedyny duchowny do Miejskiej Komisji Rozwi±zywania Problemów Alkoholowych w Katowicach, W jej pracach uczestniczy³em oko³o trzy lata. Wynios³em st±d szereg cennych do¶wiadczeñ oraz znajomo¶æ podmiotów spo³ecznych dzia³aj±cych na terenie miasta, a tak¿e mapy jego problemów spo³ecznych. Poprzez udzia³ w pracach Komisji nasz O¶rodek KWC (Fundacja ¦wiat³o -¯ycie O¶rodek Profilaktyczne - Szkoleniowy im. Ks. Franciszka Blachnickiego) podj±³ szersz± wspó³pracê z innymi instytucjami i organizacjami. Jedn± z form wspó³pracy stanowi³a wymiana uczestników. Role po¶redników w tej wspó³pracy pe³nili poszczególni cz³onkowie Miejskiej Komisji: Maciej Maciejewski - Pe³nomocnik Prezydenta Miasta ds. Rozwi±zywania Problemów Alkoholowych i Eugeniusz Pó³eczek - prezes Trze¼wo¶ciowego Stowarzyszenia Turystyczno - Kulturalnego.
Z Maciejem Maciejewskim wi±¿e siê nasza dzia³alno¶æ profilaktyczna w szko³ach katowickich (realizacja programów Noe i Debata) oraz jej kontynuacja w murach O¶rodka KWC, na któr± Miejska Komisja w drodze konkursowej przyznaje okre¶lone ¶rodki.
Z Eugeniuszem Poloczkiem wi±¿e siê nasz udzia³ w corocznym Zlocie Rodzin Abstynenckich w Ma³ym Cichym od 1999 r. W ramach tej wspó³pracy zrodzi³ siê Dzieñ Duchowo¶ci jako integralna czê¶æ Zlotu. W 2002 r. jego progi a m byt realizowany w ci±gu dwóch dni. Niektórzy uczestnicy tego Zlotu bior± udzia³ w rekolekcjach organizowanych w naszym O¶rodku, a tak¿e w innych formach dzia³alno¶ci.
Równie wa¿na jest wspó³praca O¶rodka KWC z innymi cz³onkami Miejskiej Komisji. Mo¿na tu wyliczyæ kierowanie ludzi z problemem alkoholowym do specjalistycznych poradni, gdzie równie¿ pracuj± jej cz³onkowie.
Oferta naszego O¶rodka dla nauczycieli i wychowawców dociera do przedszkoli, szkó³ i ¶wietlic ró¿nego typu poprzez Pana ¯yrka, równie¿ cz³onka Miejskie) Komisji Rozwi±zywania Problemów Alkoholowych.
Niezale¿nie od tego O¶rodek KWC wspó³pracuje z innymi instytucjami i organizacjami, zarówno ¶wieckimi, jak i ko¶cielnymi, dzia³aj±cymi na terenie archidiecezji katowickiej i województwa ¶l±skiego. Niekiedy ta wspó³praca wykracza poza granice regionu.
Dziêkujê Panu Bogu za odkrycie diakonii wyzwolenia jako szczególnego rysu mojego powo³ania kap³añskiego. Odczuwam równie¿ wdziêczno¶æ wobec ludzi zawsze gotowych do wspó³pracy oraz wobec tych, którym pomoc ¶wiadczymy.
Ks. Wojciech Ignasiak, Zakroczym,dnia 8 pa¼dziernika 2002 r.
¦WIADOMO¦Æ
refleksje katechetki
Nie ulega w±tpliwo¶ci, ¿e coraz wiêkszej liczbie ludzi w naszym kraju ¿yje siê coraz gorzej. Brak pracy, godziwej zap³aty za pracê, brak perspektyw na lepsze jutro sprawia, ¿e ludzie s± zagubieni, ich wra¿liwo¶æ jest coraz mniejsza. Nie maj± ¶wiadomo¶ci, ¿e pewne wydarzenia, postawy, fakty s± po prostu z³e, naganne, nieuczciwe.
Dumnie wkroczyli¶my w XXI wiek, ale stare przyzwyczajenia, nawyki, sposób bycia, wreszcie ¶wiadomo¶æ w nas pozosta³y bez zmian.
Rolnicy przyzwyczaili siê niejako, i¿ ceny p³odów rolnych nie s± zbyt wygórowane a oni sami musz± d³ugo czekaæ na zap³atê od wielu nieuczciwych odbiorców, których pomys³owo¶æ niejednokrotnie jest zaskakuj±ca. Oto dyrektor jednego z zak³adów produkuj±cych alkohol, zakupiwszy od rolników zbo¿e wpad³ na pomys³, by zap³ata by³a w naturze, oczywi¶cie po cenach hurtowych. Rolnicy nie maj± nawet ¶wiadomo¶ci, by protestowaæ. Wielu z nich twierdzi, ¿e to bardzo dobrze, bo alkohol, który otrzymuj± za zbo¿e jest tani. Trochê mog± sprzedaæ, ale nie za du¿o, bo jest tak tani, ¿e lepiej go samemu wypiæ. A zimowe wieczory na wsi s± d³ugie. Wielu obrazi³oby siê, zgorszy³o, protestowa³o, gdyby wynagrodzeniem za ich pracê by³ alkohol, s± bowiem lud¼mi ¶wiadomymi. Niektórzy po prostu siê z tym oswoili.
Du¿o kontrowersji budzi w rodzicach podpisywanie deklaracji abstynenckich przez ich dzieci z okazji I Komunii ¶w. i Odnowienia Przyrzeczeñ Chrztu ¶w. Wielu z nich twierdzi, ¿e na³óg nie jest problemem ich rodzin, bo przecie¿ pij± tylko wtedy, gdy jest ku temu okazja. Co bêdzie, gdy dziecko podpisze tak± deklaracjê? Jak oni je upilnuj±, ¿eby do pe³noletno¶ci nie pi³o alkoholu? Poza tym nie da siê, bo przecie¿ ju¿ przy najbli¿szych imieninach dziecko "musi" wypiæ lampkê szampana za swoje zdrowie.
Znowu nale¿a³oby postawiæ pytanie, gdzie ¶wiadomo¶æ tych rodziców? Nie dosyæ, ¿e nie podejmuj± nawet próby wychowania dziecka w trze¼wo¶ci, to pozwalaj±, by m³ody cz³owiek mia³ nawyk picia. Rodzice nie rozumiej±, i¿ takie oswajanie z alkoholem prowadzi do na³ogu. Doro¶li nie chc± poj±æ, i¿ I Komunia, urodziny czy imieniny ich dziecka nie mog± byæ okazj± do picia alkoholu. Takie oswajanie z trunkami czy to przez degustacjê czy nawet zwyk³± obserwacjê mo¿e prowadziæ do na³ogu.
Tak bardzo jeste¶my zafascynowani Stanami Zjednoczonymi. Uwa¿amy, ¿e taki tam luz i swoboda obyczajów, a jednak ka¿dy rodzic i doros³y ma ¶wiadomo¶æ, ¿e cz³owiek, który nie ukoñczy³ 21 roku ¿ycia nie mo¿e spo¿ywaæ alkoholu pod ¿adn± postaci±. Mo¿e nale¿a³oby przej±æ ten zwyczaj w Polsce dla dobra wielu.
Kszta³towanie w ludziach ¶wiadomo¶ci co do miejsca, czasu i okoliczno¶ci spo¿ywania alkoholu powinno byæ nadrzêdnym zadaniem Ko¶cio³a w Polsce w pierwszych latach XXI wieku.
mgr Aneta Krysiak
Z DO¦WIADCZEÑ KATECHETKI
Pierwsza Komunia ¶wiêta czyli pierwsze pe³ne uczestnictwo we Mszy ¶w. jest wa¿nym wydarzeniem w ¿yciu rodzinnym. Mówi siê najczê¶ciej pierwsza Komunia ¶wiêta, natomiast niewielu rodziców ³±czy ten fakt z pe³nym uczestnictwem dziecka we Mszy ¶wiêtej a tak¿e w ogóle przyjmowanie komunii ¶wiêtej z pe³nym uczestnictwem we Mszy ¶wiêtej. Zwyczajowo przyjê³o siê, ¿e pierwsza komunia ¶wiêta to odpowiedni strój go¶cie, poczêstunek, prezenty. A przecie¿ to s± tylko dodatki.
Pierwsza Komunia ¶wiêta powinna byæ wydarzeniem do którego przygotowuje m³odego cz³owieka wiele osób. S± to rodzice, ksiê¿a, katecheci. Oczywi¶cie najwa¿niejsze zadanie maj± rodzice, ale pe³en sukces jest wówczas, gdy wszystkie te osoby wspó³pracuj± ze sob±, kieruj±c siê mi³o¶ci± do dziecka, Chrystusa i Eucharystii.
To wydarzenie jest odpowiednim momentem, aby rodzice zaproponowali dziecku z³o¿enie zobowi±zania abstynencji od alkoholu, papierosów i narkotyków. W szkole jest mowa, ¿e dzieci i m³odzie¿ winni powstrzymaæ siê od u¿ywania alkoholu do uzyskania pe³noletnio¶ci, albowiem mog± siê uzale¿niæ od alkoholu. Uwa¿am - jako katechetka - i¿ dziecko przystêpuj±ce do pierwszej komunii ¶wiêtej jest zdolne do z³o¿enia takiego zobowi±zania. Wiem, ¿e u wielu rodziców budzi to w±tpliwo¶ci. Twierdz±, ¿e nie bêd± w stanie upilnowaæ dziecka, aby to zachowa³o. Je¶li rodzice zaakceptuj± deklaracjê abstynencji swojego dziecka i bêd± go wspierali swoj± abstynencj± z mi³o¶ci do niego to nie bêdzie trudno dziecku wype³niæ podjête zobowi±zanie. Niestety, zdarza siê, ¿e dziecko jest chêtne do takiej deklaracji, natomiast rodzice zniechêcaj± dziecko do podjêcia abstynencji. Nasuwa siê pytanie: dlaczego? Przecie¿ wydaje siê oczywiste, i¿ rodzic powinien wspieraæ dziecko modlitw±, tak¿e rozmow± i ¶wiadectwem w³asnego ¿ycia. Zadaniem rodziców jest stawianie dziecku wymagañ i ich egzekwowanie. Wtedy mog± liczyæ, ¿e ich wysi³ki wydadz± owoce.
Dzieci sk³adaj±c deklaracje abstynenckie mog± uchroniæ siê przed uzale¿nieniem a tak¿e ukazuj±, tym, którzy maj± chorobê alkoholow±, i¿ mo¿na z tym problemem sobie poradziæ, przezwyciê¿yæ go. Z³o¿enie takiego zobowi±zania ma sens, je¶li rodzice akceptuj± tak± decyzjê dziecka. Je¶li s± przeciw, uwa¿am, ¿e katecheta nie powinien godziæ siê na z³o¿enie takiej deklaracji przez dziecko. W tym wzglêdzie winna byæ ¶cis³a wspó³praca ksiê¿y, katechetów i rodziców. Tylko wtedy mo¿emy uchroniæ dziecko przed chorob± alkoholow± i sprawiæ, ¿e trze¼wo¶æ bêdzie warto¶ci± akceptowan± i po¿±dan±.
Je¶li przemy¶limy g³êbiej to wydarzenie, jakim jest ka¿de pe³ne uczestnictwo we Mszy ¶wiêtej to mo¿emy zachwyciæ siê faktem, ¿e Bóg sta³ siê pokarmem w nie³atwej drodze cz³owieka przez tê ziemiê i ci±gle daje siê nam w komunii ¶wiêtej, by¶my nie ustali w drodze.
Aneta Krysiak
STRONA G£ÓWNA